W atakach lotniczych w Jemenie zginęło co najmniej 16 osób, w tym dzieci
Rzecznik jemeńskich sił zbrojnych Jahja Sarea powiedział, że liczba ofiar w nalotach na dom mieszkalny w prowincji ad-Dali w południowo-zachodniej części kraju wynosi co najmniej 16 osób, a wśród zabitych jest siedmioro dzieci, cztery kobiety i pięciu mężczyzn.
W pierwszym nalocie zginęła cała rodzina mieszkająca w zaatakowanym budynku, a w drugim ratownicy medyczni, którzy przyjechali na miejsce zdarzenia - przekazało agencja AFP na podstawie anonimowych źródeł.
Jak na razie koalicja pod przewodnictwem Arabii Saudyjskiej nie skomentowała incydentu.
Do nalotów doszło cztery dni po deklaracji rebeliantów sprzymierzonych z Iranem, że przestaną atakować Arabię Saudyjską, jeżeli tylko koalicja zrobi to samo.
14 września zaatakowano dwie największe saudyjskie rafinerie należące do koncernu Aramco. Huti wzięli na siebie odpowiedzialność za przeprowadzenie ataku, jednak Waszyngton i Rijad oskarżają o jego organizację Iran.
Jemen pogrążony jest w chaosie od 2011 roku, gdy społeczna rewolta położyła kres wieloletnim dyktatorskim rządom prezydenta Alego Abd Allaha Salaha. Konflikt nasilił się, gdy w marcu 2015 roku interwencję w Jemenie rozpoczęła międzynarodowa koalicja pod wodzą Arabii Saudyjskiej (Bahrajn, Bangladesz, Egipt, Jordania, Katar, Kuwejt, Maroko, Senegal, Sudan i ZEA).
Koalicja walczy tam pod hasłem przywrócenia do władzy prezydenta Abd ar-Raba Mansura al-Hadiego. Hadiemu podlega tylko południowa część kraju; Huti kontrolują terytoria na północy i zachodzie, w tym stolicę Sanę.
Według ONZ wojna w Jemenie pochłonęła od 2015 roku prawie 10 tys. ofiar i wywołała jeden z "największych kryzysów humanitarnych na świecie". (PAP)
ans/ kar/
arch.
Komentarze