USA: przypadkowy wystrzał na lotnisku w Atlancie wywołał panikę i wstrzymał loty
Do zajścia doszło w sobotę ok. godziny 13,30 czasu lokalnego - poinformowali przedstawiciele lotniska na Twitterze.
"Nie ma zagrożenia dla pasażerów i pracowników" - głosi oświadczenie, informując zarazem, że śledztwo jest w toku.
Rzecznik policji w Atlancie, że nie nie odniósł obrażeń.
"Doszło do przypadkowego wystrzału z broni palnej w pobliżu głównego punktu kontroli bezpieczeństwa. Funkcjonariusze skupiają się nad ustaleniem okoliczności incydentu" - wyjaśnił, cytowany przez CNN, sierżant policji w Atlancie Jarius Daugherty.
Według Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA) na lotnisku wstrzymano wszystkie odloty. Wkrótce decyzja ta została odwołana.
Niektórzy świadkowie wydarzenia opowiadali o chaosie i bałaganie.
"Nagle coraz więcej ludzi zaczęło biec i krzyczeli, że jest napastnik" – przytacza CNN wypowiedź pasażerki Eriki Zeidler.
Inny podróżny, Greg Romero, mówił, że personel lotniska unieruchomił wszystkie ruchome schody.
"W tej chwili personel lotniska robi naprawdę dobrą robotę, utrzymując wszystkich w spokoju" - dodał.
Do incydentu doszło w momencie, gdy w USA rozpoczął się już okres nasilonych podróży związanych z przypadającym w przyszły czwartek Świętem Dziękczynienia.
W miniony piątek Urząd ds. Bezpieczeństwa w Transporcie (TSA) skontrolował ponad 2,2 mln podróżnych na lotniskach w całym kraju. Była to największa liczba kontroli w ciągu jednego dnia odnotowana od początku wybuchu pandemii Covid-19 - ocenił rzecznik TSA.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/ sp/
Komentarze