USA: niewielki samolot spadł na dom na przedmieściach N. Jorku; zginął pilot
AP podkreśla, że w czasie tragedii z udziałem Cessny 414 w domu, na który spadła maszyna, nikogo nie było. Ogień jednak rozprzestrzenił się na kolejny budynek, z którego uratowała się kobieta; nie odniosła obrażeń. Pożar ugaszono po kilku godzinach.
AP nie pisze o żadnych ofiarach poza pilotem.
Portal RMF FM podaje z kolei, że dom, na który spadła maszyna, należał do Polaków.
Według śledczego Adama Gerhardta z Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu (NTSB) Cessna spadła nieopodal szkoły podstawowej, około godziny 11 czasu lokalnego (16 w Polsce).
Gerhardt wyjaśnił agencji AP, że oczyszczenie budynku z pozostałości samolotu może zająć do trzech dni. Dodał, że w wyniku zdarzenia ucierpiał również trzeci dom.
Według amerykańskich władz Cessna 414, na której pokładzie znajdował się jedynie pilot, wystartowała z Leesburg (w stanie Wirginia) około godziny 10 czasu miejscowego. Do lądowania miało dojść w porcie lotniczym Linden Airport, w stanie New Jersey - około 6,5 km od miejsca katastrofy; pilot jednak utracił nagle łączność z wieżą kontroli lotów - wyjaśnia śledczy z NTSB.
Gerhardt dodał, że w chwili katastrofy panowało zachmurzenie i była mgła.
AP podkreśla, że sporządzanie ostatecznego raportu NTSB w sprawie tragedii może potrwać nawet do dwóch lat. (PAP)
ulb/
Komentarze