Data publikacji:
17.10.2009 20:50
Źródło artykułu
USA/ Jeszcze o chłopcu z balonu
17.10. Waszyngton (PAP/AP, EFE) - Policja zamierza przesłuchać rodziców "chłopca z balonu", państwa Heene, którzy w czwartek postawili na nogi całe Stany Zjednoczone, podnosząc alarm, że ich sześcioletni synek, Falcon, odleciał balonem w kształcie latającego talerza, zacumowanym przed domem.W pięć godzin po rozpoczęciu gorączkowych poszukiwań balonu, który przeleciał 80 kilometrów nad północną częścią stanu Kolorado, zanim wylądował, chłopiec odnalazł się w garażu swego domu, gdzie przebywał przez cały czas, o czym rodzina podobno nie wiedziała.Wątpliwości, jak było naprawdę, pojawiły się podczas wywiadu, który ekipa telewizyjna przeprowadzała z Richardem i Mayumi Heene oraz trójką ich dzieci. Gdy dziennikarz zapytał Falcona, dlaczego, siedząc w garażu, nie odpowiadał na wołania rodziców i swych dwóch braci, chłopiec miał odpowiedzieć zdziwiony, kierując się w stronę rodziców: "Przecież powiedzieliście, że to wszystko robimy dla show".Stanowy kanał telewizyjny TLC ujawnił, że ojciec chłopca kilkakroć zabiegał o zrealizowanie przez tę stację programu telewizyjnego z wykorzystaniem zbudowanego przezeń amatorskiego balonu w kształcie UFO, jednak za każdym razem mu odmawiano.Gdy mama Falcona, Mayumi Heene, zatelefonowała na numer alarmowy, powiedziała telefonistce spanikowanym głosem, że jej syn znajduje się wewnątrz latającego talerza i zaczęła płakać.Policji wydaje się jednak niezrozumiałe, że rodzice chłopca, zamiast od razu zaalarmować policję, kontaktowali się najpierw z władzami lotniczymi i stacją telewizyjną, prosząc o wysłanie śmigłowca na poszukiwanie ich syna lecącego balonem.(PAP)
Źródło artykułu
Komentarze