Uczestnicy debaty: ze 130 mld zł na armię tylko znikoma część wydana w kraju
Przemysłowi obronnemu w Polsce był poświęcony jeden z paneli Europejskiego Kongresu Gospodarczego. Jednym z powracających motywów dyskusji były ogłoszone we wtorek decyzje dotyczące dwóch ważnych przetargów, najwięcej mówiono o przetargu na śmigłowce wielozadaniowe. Rząd zdecydował się na ofertę Airbus Helicopters, odrzucając propozycje konsorcjum Sikorsky-PZL Mielec z maszyną Black Hawk i włosko-brytyjskiej grupy AgustaWestland z należącym do niej PZL Świdnik oferujących wiropłat AW149.
Airbus Helicopters nie ma w Polsce zakładów związanych z produkcją śmigłowców, do grupy Airbus należą natomiast zakłady na warszawskim Okęciu. W razie wygranej w przetargu Airbus zapowiadał uruchomienie linii produkcyjnej w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 1 w Łodzi.
Uczestniczący w środowej debacie prezes PZL Świdnik Krzysztof Krystowski wyraził opinię, że w przypadku tego przetargu zdecydowała polityka, zamiast uwarunkowań technicznych i interesu gospodarki.
Krystowski wskazał, że bezprecedensowy wzrost wydatków na modernizację armii jest potencjalną szansą dla przemysłu obronnego, po latach cięć. „Te decyzje, które zapadły wczoraj, wyznaczają bardzo wyraźnie miejsce przemysłu obronnego w tym procesie. Polski przemysł obronny będzie w tym procesie partycypował w stopniu minimalnym” – ocenił Krystowski. Według niego – nie analizując aspektów technicznych - obydwie wybrane we wtorek oferty są „najgorsze dla przemysłu”.
Także uczestniczący w dyskusji Jerzy Buzek powiedział, że nie wyobraża sobie, by inne kraje europejskie, w których są fabryki produkujące śmigłowce dla wojska, wybrały w przetargu kogoś z zagranicy. Według niego, dla przeciętnego człowieka to „szokująca” decyzja.
„Ja sobie jako laik nie mogę tego wyobrazić. Normalne państwa europejskie by tego nie zrobiły (…) Być może da się to za parę lat usprawiedliwić, okaże się, że to jest świetna decyzja, ale na dzisiaj wydaje się to decyzja, którą trudno sobie jakoś uzasadnić” – podkreślił b. premier.
Odnosząc się do wypowiedzi Krystowskiego wiceminister skarbu państwa Zdzisław Gawlik powiedział, że rozumie rozgoryczenie pozostałych oferentów w przetargu na śmigłowce ale - jak dodał - nie ma powodów kwestionować ten wybór. Argumentował, że dzięki temu w Polsce powstanie kolejne miejsce, w którym będą wytwarzane helikoptery.
W opinii Gawlika konsolidacja polskiego przemysłu obronnego stwarza szanse, że duża część ze 130 mld zł stanie się udziałem polskich firm. „Nie wiem, ile z tych 130 miliardów uda się uszczknąć i ile będzie do zagospodarowania przez spółki skupione w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. Moim marzeniem jest, by było to jak najwięcej” – powiedział.
Podkreślił, że to polskie firmy muszą przygotować rozwiązania, które będą satysfakcjonujące dla polskich sił zbrojnych, a także sprzedawane za granicę. „Nie chciałbym, żeby z powodów ideologicznych polski żołnierz i polska armia musiała korzystać z wyrobu tylko dlatego, że jest on produkowany na terytorium Rzeczypospolitej. Chciałbym, żeby to był produkt jak najlepszy” - zaznaczył.
Uczestnicy debaty podkreślali, że kwota 130 mld zł na modernizację trafia do wyobraźni, atmosferę podgrzewa dodatkowo sytuacja międzynarodowa. Specjaliści zalecali zachowanie chłodnej głowy. Nie jest sukcesem kupić szybko, ale wybrać najbardziej odpowiedni sprzęt – przekonywał jeden z uczestniczących w debacie ekspertów. (PAP)
kon/ jbr/
Komentarze