Tusk o likwidacji specpułku i dymisjach: konsultacje były zbyteczne
W konsekwencji raportu komisji szefa MSWiA Jerzego Millera dotyczącego katastrofy smoleńskiej, rozformowany został 36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego, ze stanowiska wiceszefa MON odszedł Czesław Piątas i zdymisjonowano 13 oficerów - w tym trzech generałów. Te decyzje organizacyjne i personalne szef rządu ogłosił w czwartek.
Dziennikarze pytali w piątek Donalda Tuska, czy konieczne było rozwiązanie specpułku i odwołanie generałów w tak szybkim trybie, bez konsultacji.
"Nie sądzę, żeby tego typu sytuacja wymagała konsultacji z bezpośrednio zainteresowanymi. Są takie momenty w historii instytucji, kiedy trzeba podejmować decyzje, coś przecinać w sposób zdecydowany, a nie wdawać się w wielotygodniowe konsultacje" - powiedział premier.
"Są takie momenty, szczególnie jeśli mówimy o potrzebie mocnych zmian po czymś tak dramatycznym jak katastrofa smoleńska, gdzie dobre maniery nie są priorytetem. Być może minister obrony narodowej nie postąpił tak, że zasłużył na piątkę z plusem, czy szóstkę jeśli chodzi o dobre maniery, ale ma postępować przede wszystkim skutecznie i możliwie szybko" - dodał.
Premier podkreślił, że praca komisji szefa MSWiA Jerzego Millera przyniosła rekomendacje, które są realizowane przez nowego szefa MON Tomasza Siemoniaka. "Działanie ministra Siemoniaka uważam za podbudowane wiedzą i analizą bardzo dużego zespołu ludzi, którzy pracowali z najlepszą wolą i bardzo kompetentnie" - dodał.
"Rozformowanie 36. pułku nie ma nic wspólnego z oceną ludzi tam pracujących, szczególnie pilotów. Bardzo wysoko oceniam ich determinację i kompetencję. Nawet jeśli byli ofiarami błędnego szkolenia, to sami z siebie wykazywali z reguły nadzwyczajnie dobrą wolę i wysokie kompetencje. Jestem przekonany, że przy zastosowaniu odpowiednich procedur znajdą swoje miejsce jako bardzo dobrzy piloci w polskiej armii" - powiedział Tusk.(PAP)
tgo/ mok/ jbr/
Komentarze