Przejdź do treści
Źródło artykułu

Temperatura około zera – najdroższa dla linii lotniczych

Temperatura wahająca się wokół zera, połączona z opadami - to najgorszy czas dla przewoźników lotniczych. Przed startami zwykle potrzebne jest wtedy odladzanie samolotów. Koszt jednej takiej operacji to kwota co najmniej 1,5 tys. euro.

Jak poinformował PAP Leszek Budka, wiceprezes Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego, które zarządza Międzynarodowym Portem Lotniczym w Katowicach, w ostatnich dniach bardzo wiele startów z tego lotniska poprzedzonych było procedurą odladzania - kluczową dla bezpieczeństwa maszyn w trudnych warunkach.

„Wszystko zależy od warunków atmosferycznych. W sytuacji, gdy temperatura jest poniżej zera i jest duża wilgoć lub opad śniegu czy marznącego deszczu, wtedy samoloty przed startem muszą być odladzane” – zaznaczył Budka.

W Katowice Airport, podobnie jak na wszystkich większych lotniskach, są stanowiska do odladzania, zlokalizowane zwykle w obrębie dróg kołowania. Samolot, już z pasażerami, podkołowuje w takie miejsce. W Pyrzowicach z obu stron podjeżdżają wtedy do niego dwa odladzacze – specjalistyczne pojazdy wielkości średnich samochodów ciężarowych.

Odladzacze mają kilkumetrowe wysięgniki. Przeszkoleni operatorzy opryskują płynem na bazie glikolu polipropylenowego newralgiczne części samolotu, w zależności od warunków – albo tylko elementy mechaniczne skrzydeł i usterzenia, albo również kadłub.

Procedura odladzania trwa kilkanaście minut. Na samolot wielkości airbusa A320 bądź boeinga 737 zużywane jest 300-500 litrów płynu. Koszt takiego płynu to ok. 5 euro za litr. Do tego dochodzi koszt obsługi, która powinna być wykonywana przez przeszkolonych operatorów.

„To usługa dość kosztowna dla przewoźników, ale w trudnych warunkach atmosferycznych praktycznie każdy samolot się odladza. Najgorsze warunki to okolice zera, przejścia przez zero, duża wilgoć i marznąca mżawka albo śnieg. Gdy jest minus 20 i jest sucho, samolotów się nie odladza, albo tylko niektóre. Decyzję o odladzaniu zawsze podejmuje kapitan samolotu” – powiedział Budka.

Porty lotnicze muszą zapewnić odpowiednie warunki na drogach startowych. W trudnych warunkach przed każdym lądowaniem wykonywany jest test drogi startowej. Wyjeżdża na nią wtedy specjalny samochód z tzw. piątym kołem.

Zainstalowane na takim kole czujniki sprawdzają przyczepność nawierzchni. Stosowana jest pięciostopniowa klasyfikacja śliskości – przy trzecim stopniu i poniżej trzeba wyjechać na drogę startową i ją odśnieżyć lub odlodzić. Do odśnieżania używane są szerokie pługi; odladzanie następuje poprzez opryskanie nawierzchni płynem np. na bazie mrówczanu sodu.

Dla lotniska wielkości Katowice Airport koszt zimowego utrzymania drogi startowej, dróg kołowania i płyt postojowych, liczony w okresie od listopada do marca, to przy przeciętnej zimie średnio ok. 2 mln zł.(PAP)

mtb/ woj/

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony