Szef MON o przetargu na śmigłowce: termin dostawy niezagrożony
„O przedłużeniu terminu składania ofert zadecydowała troska o nasze interesy, chcemy żeby jak najwięcej oferentów przystąpiło do postępowania; dwóch z trzech poprosiło o to, by przedłużyć termin. Uznaliśmy że dodatkowe cztery tygodnie w skali tego postępowania wiele nie zmienią jeśli oferty mogą być lepsze, bardziej dopracowane” – powiedział minister dziennikarzom w Warszawie.
Minister ocenił, że trzy oferty przetargowe to sytuacja korzystniejsza, niż gdyby do postępowania przystąpiło mniej podmiotów. Siemoniak podkreślił, że z powodu przedłużeniu czasu składania ofert z 28 listopada do 30 grudnia terminy dostaw śmigłowców nie są zagrożone (początkowo termin składania ofert został określony na koniec września).
Pytany, czy przesunięcie terminu ma związek z tym, że oferenci proszący o wydłużenie terminu są związani z krajowym przemysłem, przyznał, że jest to istotny czynnik.
„Ważne, by w postępowaniu tworzyć miejsca pracy, i jeżeli dwóch z trzech oferentów proponuje, żeby mieć jeszcze trochę czasu, a tych dwóch oferentów ma fabryki w Polsce, to jest to dla nas istotna okoliczność” – powiedział szef MON. „Chcemy mieć najlepsze śmigłowce, ale chcemy, żeby były miejsca pracy w Polsce i przepływ technologii. To jasne” – dodał Siemoniak.
W postępowaniu uczestniczą konsorcjum Sikorsky International Operations Inc., Sikorsky Aircraft Corporation i Polskie Zakłady Lotnicze w Mielcu ze śmigłowcem Black Hawk; Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego PZL Świdnik proponująca maszynę AW149 oraz Airbus Helicopters i Heli Invest Sp. z o.o. oferujące śmigłowiec EC725 Caracal. Ostatni producent, choć nie ma w Polsce własnych zakładów, zapewnia, że w razie wygranej uruchomi linię produkcyjną w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 1 w Łodzi.
O przesunięciu terminu składania ofert o cztery tygodnie MON postanowiło w poniedziałek. O więcej czasu na przedstawienie ostatecznej oferty wystąpiło dwóch z trzech oferentów, m.in. amerykańska firma Sikorsky, właściciel PZL Mielec, która już raz prosiła o przesunięcie terminu.
Po poniedziałkowej decyzji MON o przedłużeniu terminu składania ofert konsorcjum Sikorsky nie komentuje sprawy.
Prezes PZL Świdnik Mieczysław Majewski oświadczył, że "przesunięcie terminu składania ofert daje PZL Świdnik więcej czasu, szczególnie w kontekście przygotowania jeszcze lepszej propozycji dla polskich sił zbrojnych". "Kryteria przetargowe określone przez Ministerstwo Obrony Narodowej rzeczywiście są bardzo ambitne, ale jesteśmy gotowi, by je spełnić" – dodał.
"Byliśmy gotowi złożyć ofertę 30 września, jesteśmy gotowi to zrobić 28 listopada, i będziemy także 30 grudnia. Krótko mówiąc, byliśmy gotowi, ale musimy działać w zgodzie z wymaganiami. Bardziej niż kiedykolwiek wierzymy w wyższość naszej oferty dla Polski" - powiedział PAP rzecznik Airbus Helicopters Stephane Chery.
Pod koniec października prezes Sikorsky Aircraft Corporation (SAC) Mick Maurer w liście do polskich władz zapowiedział, że konsorcjum nie zamierza składać oferty, chyba że zmienią się wymagania przetargowe. Oceniał wówczas, że warunki techniczne, prawne i ekonomiczne przedstawione przez MON uniemożliwiają jego firmie uczestnictwo w procedurze przetargowej. Przekonywał, że warunki postępowania może spełnić tylko jeden z uczestników.
MON w odpowiedzi na list wydało komunikat który głosił, że to "Ministerstwo Obrony Narodowej określa to, czego potrzebują Siły Zbrojne, a nie oferenci wskazują, co mają do sprzedania". Resort wskazywał, że ostateczne wymagania dotyczące śmigłowca wielozadaniowego były znane od maja i firma SAC dysponuje takimi śmigłowcami w palecie swoich produktów. Resort oceniał, że list to element taktyki negocjacyjnej.
W reakcji PZL Mielec opublikowały komunikat, że decyzja konsorcjum nie jest taktyką negocjacyjną i nie oznacza nacisku na MON, ani tym bardziej wywierania presji do podjęcia decyzji sprzecznej z interesem Polski, a służy jedynie celom informacyjnym. W połowie listopada MON poinformowało, że konsorcjum wraca do postępowania, prosząc zarazem o przesunięcie terminu składania ostatecznych ofert.
Zaprotestowała wtedy Airbus Helicopters, uznając to za "oczywisty zamiar destabilizacji przetargu". "Wiedząc, że konkurent po raz kolejny zwrócił się do polskiego rządu z prośbą o dokonanie zmian w postępowaniu, zauważam, że oferent ten nie przestrzega zasad ustalonych przez MON. Przedłużenie postępowania byłoby niesprawiedliwe dla tych oferentów, którzy ściśle przestrzegają zasad i dostarczają rozwiązania w odpowiednim czasie" - napisał prezes spółki Guillaume Faury.
Przetarg na nowe śmigłowce dla armii rozpisano wiosną 2012 r. Początkowo postępowanie dotyczyło 26 śmigłowców, potem rozszerzono je na 70 maszyn. Na początku czerwca br. MON wystosowało zaproszenie do składania ostatecznych ofert. Zawierało ono zaktualizowane w wyniku negocjacji wymagania techniczne na zbudowane na podstawie wspólnej platformy śmigłowce w wersjach: wielozadaniowo-transportowej, bojowego poszukiwania i ratownictwa oraz zwalczania okrętów podwodnych. Dostawie śmigłowców ma towarzyszyć pakiet logistyczny i system szkolenia. Dostawca ma zostać wyłoniony w przyszłym roku. (PAP)
ktl/ brw/ itm/
Komentarze