Szatkowski: Polska po zakupie F-35 trafi do elitarnego klubu w NATO
Polska po zakupie myśliwców F-35 trafi do elitarnego klubu państw NATO, które dysponują technologiami samolotów niewykrywalnych dla radarów. Decyzja o zwiększeniu liczby żołnierzy USA w Polsce wpisuje się w politykę Sojuszu – mówi w rozmowie z PAP ambasador Polski przy NATO Tomasz Szatkowski.
Szatkowski podkreśla, że kwestia lokalizacji rozmieszczenia dodatkowych żołnierzy amerykańskich w Polsce nie jest jeszcze zamknięta. "MON ustala z Amerykanami lokalizację jeszcze innych, istotnych elementów. Pamiętajmy, że to nie tylko zachód kraju, ale też centrum, szczególnie Powidz czy Łask. Jeszcze przynajmniej jedna ważna lokalizacja nie została do końca uzgodniona i upubliczniona. Trwają w tej kwestii rozmowy" – wskazał.
Ambasador podkreśla, że polsko-amerykańska umowa bilateralna jest zgodna z członkostwem obu krajów w Sojuszu Północnoatlantyckim. "W NATO są różne tryby pracy – współpracujemy na bazie porozumień bilateralnych lub szerszych pomiędzy rożnymi sojusznikami. Chodzi o to, aby takie umowy były częścią ogólnej polityki Sojuszu. W tym kontekście ta polsko-amerykańska decyzja jak najbardziej wpisuje się w decyzje NATO wynikające ze szczytu Sojuszu w Warszawie, które dotyczyły mechanizmów odstraszania i obrony kolektywnej" – wskazał.
Zaznaczył, że Polska jest państwem suwerennym i ma możliwości zawieraniu sojuszy dot. obronności z innymi krajami, w tym przypadku USA. "Warto jednak podkreślić, że jesteśmy transparentni wobec naszych sojuszników. Po uzgodnieniu zasadniczych elementów polsko-amerykańskiego porozumienia zorganizowaliśmy briefing podczas Rady Północnoatlantyckiej, na którym przedstawiono informacje, co w tym porozumieniu jest" – wskazał.
Ambasador podkreśla, że z polskiego punktu widzenia ważne jest to, aby rozmieszczenie dodatkowych żołnierzy amerykańskich w Polsce poprawiało ogólny bilans bezpieczeństwa regionu. "Nie zamierzamy się w żaden sposób ścigać z Niemcami. Uważamy, że jest potrzeba dla stacjonowania wojsk amerykańskich zarówno w Polsce, jak w Niemczech. Ostateczna decyzja o tym, skąd pochodzą żołnierzy, należy jednak do Amerykanów. Nie zabiegamy, żeby ci żołnierze pochodzili z Niemiec" – powiedział.
Szef MON Mariusz Błaszczak w piątek poinformował o decyzji Kongresu USA, który wyraził zgodę na sprzedaż Polsce 32 najnowocześniejszych samolotów F-35. W rozmowie z dziennikarzami szef MON podkreślił, że po decyzji Kongresu USA "nie ma już wątpliwości", że Polska będzie miała amerykańskie samoloty. "Nie każde państwo może kupić takie samoloty. Niezbędna jest decyzja władz USA" – zauważył minister.
Szatkowski podkreśla, że F-35 to myśliwiec wyposażony w unikalne zdolności, których nie ma żaden inny samolot wielozadaniowy. "Chodzi o zdolności Stealth, które pozawalają mu być samolotem niewykrywalnym dla radarów. (...) W NATO wyodrębnia się grupa państw, które w swoich siłach powietrznych dysponują tego typu technologią. W tym sensie Polska będzie członkiem tego elitarnego klubu, który obejmuje kilka krajów europejskich" – wskazał. Podkreślił, że samolot jest wyposażony w systemy, które pozwolą mu współpracować z siłami powietrznymi innych krajów europejskich należących do NATO. Pierwsze samolotu F-35 maja trafić do Polski w 2024 r.
Szatkowski dopytywany o fakt, że wiele krajów NATO ciągle nie wydaje co najmniej 2 proc. PKB na obronność odpowiedział, że pomimo tego sytuacja w tym zakresie się poprawia. "Od szczytu w Walii w 2014 r. kraje NATO wydają 100 mld dolarów więcej na obronność. Na szczycie w Londynie w grudniu ogłosimy, że ta suma jest jeszcze większa. Będziemy oczywiście dyskutowali, czy te wydatki rosną wystarczająco szybko. Nie jest tajemnicą, że część państw sojuszniczych ma z tym problem i z tej pespektywy może być to niesatysfakcjonujące" – zauważył.
Jego zdaniem fakt, że USA naciskają na inne kraje, aby zwiększyły wydatki powoduje, że część stolic jest zmotywowanych na zwiększenie środków. "Z drugiej strony część krajów, w których poziom antyamerykanizmu jest większy, może mieć problemy z tą decyzją. Bilans jednak jest korzystny, skoro widzimy istotne zwiększenie wydatków" – powiedział.
Szatkowski spodziewa się, że na grudniowym szczycie w Londynie może wrócić sprawa wydatków na obronność poszczególnych krajów. Dyskutowane mają być też sprawy zdolności odstraszania Sojuszu.
Ambasador zaznaczył też, że wydatki obronne w ramach UE z unijnych środków nie stoją w sprzeczności z członkostwem w NATO. "Na pewno te wydatki nie powinny prowadzić do tworzenia wysp, wzmacniania championów z pominięciem innych krajów, jak również małych i średnich przedsiębiorstw. Chodzi o to, żeby środki unijne nie trafiały tylko do bogatych krajów" – wskazał.
Prezydenci Andrzej Duda i Donald Trump podpisali we wrześniu w Nowym Jorku deklarację ws. pogłębiania współpracy obronnej. W ramach umowy USA uzgodniły lokalizacje dla zwiększonej obecności wojsk USA w Polsce.
Komentarze