Przejdź do treści
Źródło artykułu

Struzik: lotnisko w Modlinie nie ma strat ani przychodów

Lotnisko w Modlinie nie przynosi strat, nie uzyskuje też przychodów - poinformował w poniedziałek marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik. Dodał, że nie ma powodów, by dopłacać do niego z budżetu woj. mazowieckiego.

Lotnisko w Modlinie od 3 lipca, po ponad półrocznej przerwie, może ponownie przyjmować duże samoloty pasażerskie. Władze portu prowadzą rozmowy z węgierskimi liniami Wizz Air i irlandzkim Ryanairem dotyczące ich powrotu do Modlina.

Struzik zapewnił, że lotnisko w Modlinie ma pieniądze na swoją działalność, ale nie przynosi zysków ani nie ponosi strat. Pytany o możliwość dofinansowania lotniska z budżetu woj. mazowieckiego, które jest jednym z jego udziałowców, powiedział, że nie ma ku temu "żadnych racjonalnych przesłanek". Wskazał przy tym na trudną sytuację budżetu województwa.

Struzik zaznaczył, że lotnisko w Modlinie było budowane z pieniędzy publicznych po to, by oferowało dobre warunki dla przewoźników niskokosztowych. "Mają być tam korzystniejsze warunki niż na komercyjnych lotniskach. (...) Ale to nie znaczy, że ma się do tego biznesu dopłacać" - podkreślił.

22 grudnia 2012 r. inspektor nadzoru budowlanego zdecydował o zamknięciu dwóch tzw. progów betonowych - odcinków o długości 500 m każdy, na początku i końcu pasa startowego. Droga startowa skróciła się do 1500 m, dlatego samoloty takie jak Airbus A320 lub Boeing 737 nie mogły tam wykonywać operacji lotniczych.

Pod koniec zeszłego roku generalny wykonawca drogi startowej, firma Erbud, został zobowiązany do wykonania napraw gwarancyjnych. Na początku stycznia wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego polecił wykonanie kompleksowych napraw pasa. Erbud w ramach prac naprawczych wymienił 26 cm wierzchniej warstwy betonu na obu progach pasa.

W lutym Mazowiecki Port Lotniczy Warszawa-Modlin otrzymał ekspertyzę, z której wynika m.in., że przyczynami powstawania odprysków ma drodze startowej była obecność w kruszywie zastosowanym w mieszance betonowej znaczącej liczby ziaren węglanowych i węglanowo-ilastych, które nie powinny się w nim znaleźć. Natomiast firma Erbud mówiła, że powodem uszkodzenia było użycie nieodpowiednich środków do odladzania nawierzchni pasa startowego. Nie zgadzali się z tym przedstawiciele Mazowieckiego Portu Lotniczego Warszawa-Modlin. Lotnisko argumentowało m.in., że spękania zaobserwowano także ubiegłej zimy, gdy nie używano żadnych środków chemicznych.

Wiceprezes węgierskiej linii Wizz Air John Stephenson mówił na początku lipca, że linia lotnicza nie wróci do Modlina, jeśli nie zostanie jej wypłacone odszkodowanie. Przewoźnik rozmawia na ten temat z władzami lotniska, a te z kolei - z firmą Erbud.

Doradca zarządu lotniska w Modlinie Edyta Mikołajczyk mówiła wcześniej, że linie Wizz Air "nie mają tytułu prawnego do tego, żeby żądać odszkodowań". Natomiast na pytanie, kiedy rozpoczną się rozmowy z Erbudem w sprawie utraconych korzyści z powodu zamknięcia lotniska, w czerwcu powiedziała, że na razie nie są znane dokładne kwoty. "Dopiero kiedy lotnisko zostanie uruchomione i spłyną wszystkie potrzebne informacje, obliczymy utracone przychody. Wówczas nasi prawnicy będą mieli podstawy do rozpoczęcia rozmów z Erbudem" - zaznaczyła.

"To nie jest tak, że port lotniczy i spółka zawiniła. Przede wszystkim zawinił wykonawca. To przez niego trzeba było zawiesić loty. To będzie źródłem pozwów wobec spółki Erbud" - powiedział w poniedziałek Struzik. (PAP)

dol/ aop/ pad/ mow/

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony