Strajk sparaliżował pracę lotniska we Frankfurcie
Strajk ostrzegawczy niemal całkowicie sparaliżował w piątek pracę największego niemieckiego portu lotniczego we Frankfurcie nad Menem. Personal odpowiedzialny za bezpieczeństwo odpraw pasażerów i towarów domaga się podwyżki płac. Akcja potrwa do godz. 23.
Rozpoczęty o godz. 2 nad ranem strajk ostrzegawczy doprowadził do chaosu na frankfurckim lotnisku. Przed nielicznymi czynnymi jeszcze punktami odprawy pasażerów tworzą się długie kolejki - podała agencja dpa. Czas oczekiwania na odprawę wydłużył się do ponad trzech godzin. Interweniowała policja, usiłująca zapanować nad tłumem szturmującym działające punkty kontrolne w terminalu 1.
Sanitariusze udzielali pomocy osobom, które z powodu ogromnego tłoku zasłabły. W terminalu rozstawiono łóżka polowe dla pacjentów skarżących się na problemy z krążeniem.
Firma administrująca frankfurckim lotniskiem Fraport zaapelowała do pasażerów, by zrezygnowali w piątek z podroży samolotem. Do godz. 10 odwołano 47 lotów. Największy niemiecki przewoźnik Lufthansa zasugerował podróżnym, by korzystali z innych środków komunikacji. Poinformował też, że będzie zwracać pieniądze za niewykorzystane bilety, jeśli ich posiadacze skorzystają z połączeń kolejowych.
Strajk ostrzegawczy zorganizował związek zawodowy pracowników sektora usług Verdi. W akcji protestacyjnej uczestniczą osoby zatrudnione przy odprawie pasażerów i bagażu oraz towarów, a także personel ochrony lotniska. Na lotnisku we Frankfurcie w tej branży pracuje około 5 tys. osób. W strajku nie bierze udziału 700 pracowników zatrudnionych bezpośrednio przez Fraport. To oni obsługują nieliczne, czynne jeszcze punkty odpraw.
Verdi domaga się dla wszystkich zatrudnionych w zawodach związanych z bezpieczeństwem lotniska równej płacy w wysokości 16 euro za godzinę. Pracodawcy oferują stawki od 10 do 13 euro. 5 marca ma odbyć się kolejna tura negocjacji. (PAP)
lep/ akl/ ro/
Komentarze