Rzecznik koalicji: w Syrii nie ustają bombardowania rosyjskie i syryjskie
"Nie stwierdziliśmy zmniejszonej intensywności. Wręcz nieco się ona zwiększyła" - powiedział dziennikarzom amerykański wojskowy.
Warren dodał, że amerykańska armia ujawniła zwiększone wykorzystanie samolotów lotnictwa taktycznego, wystrzeliwanie pocisków balistycznych i wykorzystanie bomb beczkowych zrzucanych przez syryjskie śmigłowce. Podkreślił, że takie działania "jedynie komplikują sytuację i przedłużają cierpienia cywilów".
Pod koniec ubiegłego tygodnia w Monachium Międzynarodowa Grupa Wsparcia Syrii, która zrzesza 17 krajów i trzy organizacje - w tym USA, Rosję, Iran, Arabię Saudyjską, Turcję, UE i ONZ - porozumiała się w sprawie zawieszenia broni w Syrii oraz pomocy humanitarnej dla jej ofiar.
Jednak już w poniedziałek dwie szkoły i pięć szpitali, w tym dwa administrowane przez organizację Lekarze bez Granic (MSF), zostało zbombardowanych w pobliżu Aleppo, gdzie reżim Baszara el-Asada prowadzi operację wspieraną przez Rosję. Według ONZ zginęło 50 osób.
"Nie jest dla nas jasne, czy był to samolot rosyjski, czy syryjski albo czy pocisk był rosyjski, czy syryjski" - oświadczył płk Warren.
Kreml kategorycznie odrzucił we wtorek formułowane przez Turcję oskarżenia o to, że Rosja dopuszcza się w Syrii zbrodni wojennych, dokonując nalotów, w których giną cywile.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że kategorycznie dementuje te oświadczenia, które są nie do przyjęcia, "tym bardziej że za każdym razem ci, którzy je wygłaszają, nie są w stanie udokumentować swych gołosłownych oskarżeń".
Premier Turcji Ahmet Davutoglu, który w poniedziałek był z wizytą w Kijowie, powiedział, że "jeśli Rosja nadal będzie zachowywać się jak organizacja terrorystyczna i zmuszać ludność cywilną do ucieczki, to odpowiedź Turcji będzie zdecydowana".(PAP)
ksaj/mc/
Komentarze