Przy miejscu katastrofy Tu-154M rosyjska fundacja ustawiła tablice na temat katastrofy
Jako autor tablic figuruje mieszcząca się w Smoleńsku organizacja o nazwie Fundacja Pomocy w Pojednaniu Narodów Uczestniczących w Konfliktach Wojskowych. Jej przedstawiciel Władimir Szargajew powiedział PAP, że są to "tablice, które wyjaśniają ludzką tragedię". Powiedział też, że "nie jest to inicjatywa państwa, lecz inicjatywa organizacji społecznej Fundacja Pojednanie".
"Stanowisko Fundacji Pojednanie jest takie, że nie można na cmentarzu urządzać polityki, na cmentarzu należy modlić się za zmarłych" - oświadczył Szargajew. Dopytywany, czy jest to zarzut pod czyimś adresem, powiedział, że "jest to zarzut do obu stron, w stronę zarówno waszych, jak i naszych władz". Oświadczył, że "na tablicach nie ma żadnej polityki", i zapewnił, że "tablice mają tylko jeden cel - informacyjny".
Pytany o cel ich postawienia na miejscu, gdzie znajdują się znaki pamięci, odparł, że na miejsce katastrofy "przyjeżdżają nie tylko Polacy, ale i Rosjanie, by je zobaczyć". Wyraził opinię, że u ludzi tych "pojawiają się pytania i nie mogą oni znaleźć na nie odpowiedzi". Oświadczył, odnosząc się do treści tablic, że "jest tam tylko stanowisko oficjalne".
Szargajew powiedział, że tablice "przygotowywane były od dawna" i że nie wiedział o tym, że do Smoleńska przyjeżdżają polscy eksperci (przedstawiciele polskiej prokuratury, prowadzący oględziny wraku Tu-154M-PAP). Przedstawiciele polskiej prokuratury prowadzą prace w Smoleńsku od poniedziałku.
Trzy duże tablice połączone w jedną całość stoją pomiędzy kamieniem upamiętniającym miejsce katastrofy a brzozą, przy której odwiedzający to miejsce pozostawiają kwiaty i znicze.
Obecny właściciel tego terenu Aleksandr Syriewicz powiedział PAP, że fundacja zwróciła się do niego o udostępnienie miejsca na postawienie tablic i że zawierają one "ogólne informacje, które są oficjalnie opublikowane". Syriewicz przekazał, że tablice zostały postawione przed około tygodniem. Również Szargajew mówił, że ustawiono je w zeszłym tygodniu. Jednak według relacji dziennikarzy TVP, którzy byli na miejscu w sobotę, nie było tam tablic, a informację o tym, że stanęły one w poniedziałek, potwierdziła dziennikarzom konsul RP w Smoleńsku Joanna Strzelczyk.
Syriewicz mówił PAP, że fundacja była pierwszym podmiotem, który się do niego zwrócił. "Zwrócili się do mnie, ja nie mam nic przeciwko. Tutaj jest po prostu informacja o tych wydarzeniach, pozwoliłem na postawienie" - powiedział.
Pierwszą tablicę, noszącą tytuł "Chronologia wypadków 10.04.2010" opatrzono polskim godłem - orłem w koronie - z podpisem "Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego". Na tablicy tej są fragmenty raportu końcowego polskiej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, opublikowanego w 2011 roku.
Przed tymi fragmentami umieszczono kilkuakapitowy wstęp, który głosi m.in., że "śledztwo Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) ustaliło, że wszystkie systemy samolotu do zderzenia z ziemią działały normalnie" i że MAK "jako przyczynę katastrofy wskazał nieprawidłowe działania załogi samolotu i wywieraną na nią presję psychologiczną".
Druga tablica zawiera fragmenty raportu MAK i wniosków padających w tym raporcie.
Trzecia tablica zatytułowana jest "Informacje ogólne" i zawiera opis "sytuacji synoptycznej" w dniu katastrofy, informacje o lotnisku Smoleńsk-Północny i informacje o samolocie Tu-154M.
Syriewicz, dyrektor firmy Wiek, od 2017 roku jest właścicielem działki sąsiadującej z lotniskiem Siewiernyj w Smoleńsku, która wcześniej należała do Smoleńskich Zakładów Lotniczych. Działka obejmuje fragment terytorium, na którym znalazły się po katastrofie szczątki ofiar i samolotu; na jej terenie znajduje się kamień upamiętniający tragedię i prowadząca do miejsca katastrofy betonowa droga.
Władimir Szargajew jest jedną z osób, które podpisały się w kwietniu br. pod listem otwartym do prezydenta Władimira Putina, ogłoszonym na blogu gazety "Zawtra". Sygnatariusze tego listu postulowali, by władze Rosji oświadczyły oficjalnie, że nie mają związku ze zbrodnią katyńską. Pod listem podpisał się także m.in. Władisław Szwed, który od lat głosi tezę, że Polaków, wziętych do niewoli w 1939 roku przez Armię Czerwoną, zamordowali w 1941 roku hitlerowcy.
Ze Smoleńska Anna Wróbel (PAP)
awl/ mc/ mhr/
Komentarze