Prokuratura zebrała cały materiał dowodowy ws. katastrofy CASY
Do prokuratury trafiła ostatnia – uzupełniająca opinia biegłych, której domagali się pełnomocnicy ofiar.
„Planujemy zakończenie śledztwa w połowie maja. Przygotowujemy się do zapoznania z materiałami śledztwa stron postępowania, w tym rodzin ofiar” – powiedział płk Cieśla.
W sprawie dotychczas postawiono zarzuty dwóm osobom. Ppłk Leszkowi L. - ówczesnemu dowódcy 13. eskadry lotnictwa transportowego z Krakowa, który jest podejrzany o nieumyślne niedopełnienie obowiązków oraz por. Adamowi B., byłemu kontrolerowi zbliżania i precyzyjnego podejścia w Wojskowym Porcie Lotniczym w Mirosławcu, który podejrzany jest o umyślne sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym.
Wojskowy samolot transportowy CASA C-295M rozbił się 23 stycznia 2008 r. w Mirosławcu (Zachodniopomorskie). Maszyna wykonywała lot na trasie Okęcie - Powidz - Krzesiny - Mirosławiec - Świdwin - Kraków; rozwoziła uczestników konferencji Bezpieczeństwa Lotów Lotnictwa Sił Zbrojnych RP. Zginęło wtedy 20 lotników - czteroosobowa załoga i 16 oficerów.
Zarzuty postawiono m.in. na podstawie opinii przygotowanej przez biegłych, którą prokuratura otrzymała w grudniu 2009 r. Śledczy badający sprawę biorą pod uwagę odpowiedzialność załogi samolotu oraz osób, które były odpowiedzialne za organizację lotu i za sprowadzenie samolotu do lądowania, nie wykluczają też postawienia zarzutów innym osobom.
Po katastrofie stanowiska straciło pięciu wojskowych bezpośrednio odpowiedzialnych - w ocenie ministra obrony - za decyzje, które do niej doprowadziły. Byli to dowódca 13. eskadry lotnictwa transportowego z Krakowa, kontroler zbliżania oraz precyzyjnego podejścia, kontroler lotniska, komendant Wojskowego Portu Lotniczego w Mirosławcu i starszy dyżurny Centrum Operacji Powietrznych.
Komisja badająca przyczyny tragedii uznała, że doprowadził do niej splot wielu okoliczności. Jak ustalili eksperci, na katastrofę miały wpływ m.in. niewłaściwy dobór załogi i jej niewłaściwa współpraca w kabinie, niekorzystne warunki atmosferyczne na lotnisku, brak obserwacji wskazań radiowysokościomierza podczas podejść do lądowania i błędna interpretacja wskazań wysokościomierzy. (PAP)
kpr/ pz/ mag/
Komentarze