Przejdź do treści
Źródło artykułu

Prezes LOT: pół godziny po starcie zepsuła się hydraulika

Ok. 30 minut po starcie z Newark (USA) załoga polskiego samolotu sygnalizowała usterkę centralnego systemu hydraulicznego - poinformował na konferencji prasowej prezes LOT-u Marcin Piróg.

"Jeśli chodzi o klapy, to zadziałały, ale nie wysunęło się podwozie, stąd też przez godzinę samolot krążył (przed lądowaniem). Po pierwsze próbował wypuścić podwozie, po drugie miał za dużo paliwa, żeby lądować" - powiedział Piróg.

Wyjaśnił, że nad Warszawą boeing miał 7 ton paliwa. Maszyna musiała krążąc zużyć tyle paliwa, by "przy minimalnej ilości przy trzech tonach lądować".

Awaryjne zrzucanie paliwa nie miało miejsca.

Piróg poinformował, że samolot boeing 767, zwany Papa charlie, to-14 letni, najmłodsza z maszyn długodystansowej floty LOT-u. "Był w bardzo dobrym stanie technicznym. Tego typu usterki zdarzają się w każdym typie samolotów" - zaznaczył.

Prezes polskiego przewoźnika wyjaśnił, że wieczorem albo w nocy maszyna zostanie podniesiona z płyty lotniska i przetransportowana do bazy technicznej LOT-u. Na razie samoloty, które miały lądować na warszawskim lotnisku, przyjmują porty w Krakowie, Poznaniu i Łodzi. (PAP)

mmu/ mick/ gma/

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony