Data publikacji:
10.04.2010 20:04
Źródło artykułu
Polskie samoloty i śmigłowce rządowe
10.04. Warszawa (PAP) - Samolot Tu-154, który rozbił się w sobotę w Smoleńsku, był jednym z dwóch samolotów tego typu należących do pułku specjalnego. Pułk eksploatuje jeszcze mniejsze samoloty i śmigłowce. Od lat trwają przymiarki do odnowienia floty.W katastrofie zginęło 96 osób – wszyscy pasażerowie lecący na obchody rocznicy zbrodni katyńskiej, wśród nich prezydent Lech Kaczyński z małżonką, i cała załoga.Tu-154M, który rozbił się w Rosji, nosił numer boczny 101 i został wyprodukowany w 1990 roku, wtedy też trafił do 36. specjalnego pułku lotnictwa transportowego, który zapewnia przeloty osób pełniących najwyższe funkcje w państwie. Samolot mógł zabierać na pokład ok. 100 osób, załogę stanowili pilot, drugi pilot, nawigator i technik oraz trzy do czterech osób dalszego personelu pokładowego.Resurs techniczny określono na 30 tysięcy godzin spędzonych w powietrzu lub 25 lat służby. Dotychczasowy nalot maszyny wyniósł 5141 godzin. W czasie 20-letniej eksploatacji samolot był trzykrotnie remontowany. Ostatni remont główny przeszedł w grudniu 2009, w lutym bieżącego roku wrócił do służby. W remoncie określono, że samolot będzie mógł spędzić w powietrzu 7500 godzin, z czego do 9 kwietnia 2010 wylatał blisko 138 godzin. Jak podało MON, wszystkie obsługi bieżące były wykonywane zgodnie z obowiązującymi procedurami. Drugi z Tu-154M należących do pułku specjalnego przechodzi obecnie remont, z którego ma wrócić w lipcu.Pułk ma ponadto cztery mniejsze i o krótszym zasięgu samoloty Jak-40 oraz trzy M-28 Bryza oraz sześć śmigłowców sześć Mi-8, pięć W-3 Sokół i jeden Bell 412 HP. Nie wszystkie statki powietrzne pułku są przez cały czas gotowe do użycia – zależy to od stanu technicznego i resursów. W tym roku poziom sprawności swojej floty pułk oceniał na 65-75 procent. Od lat mówi się o konieczności wymiany sprzętu spec-pułku, jednak w pierwszej kolejności zastąpione mają być starsze i wysłużone Jak-i-40, choć i w Tupolewach zdarzały się usterki i okresowe przeglądy opóźniające podróże i powodujące konieczność podstawienia innych samolotów.W styczniu bieżącego roku stwierdzona na ziemi usterka układu sterowania opóźniła odlot polskich ratowników z Haiti.W grudniu 2008 r. samolot, którym prezydent podróżował po Bliskim Wschodzie, miał kłopoty ze sterowaniem klapami. Także tę usterkę stwierdzono na ziemi. Z Mongolii do Japonii prezydent poleciał z kilkugodzinnym opóźnieniem wyczarterowanym samolotem.W marcu 2008 prezydent Lech Kaczyński z oficjalną wizytą na Węgry udał się wyczarterowanym samolotem, ponieważ obydwa Tu-154 znajdowały się w naprawie. Prezydent ocenił wtedy, że czas już kupić nowe samoloty dyspozycyjne dla przedstawicieli najwyższych władz.W czerwcu 2007 delegacja na obchody rocznicy bitwy o Narwik wracała samolotami transportowymi, wysłanymi po awarii rządowego Tu-154.W 2005 roku prezydent Aleksander Kwaśniewski z delegacją musiał czekać w Wiedniu na przysłanie z Polski drugiego samolotu, gdy w Tu-154 zawiodły akumulatory.W 2004 roku rządowy Tu-154, którym podróżował premier Marek Belka, miał kłopoty na lotnisku w chińskim Kunming – usterkę miał agregat rozruchowy jednego z silników, z którego zaczęły się wydobywać kłęby dymu. By kontynuować podróż, wyczarterowano inny samolot.O wymianie wysłużonych samolotów obsługujących najwyższe władze mówi się od lat 90. Już w 1993 roku Wojska Lotnicze i Obrony Powietrznej sformułowały wymagania dotyczące nowych maszyn. Trzy lata później sprawą wyboru samolotu zajął się międzyresortowy zespół rządu Włodzimierza Cimoszewicza. Kolejne próby podejmowano w 1998 i 2002 roku, jednak gdy do finału doszedł jeden z trzech oferentów, rząd odstąpił od przetargu.W grudniu 2006 został rozpisany kolejny przetarg na samolot dla VIP-ów, ale postępowanie zostało odwołane w połowie 2007 roku, gdy stwierdzono błędy w warunkach i kryteriach przetargu.W 2008 roku kancelaria premiera ponownie opracowała założenia kupna trzech-czterech nowych samolotów średniego zasięgu (mniejszych niż Tu-154). Latem ubiegłego roku pojawiła się koncepcja „zagospodarowania” w drodze dzierżawy dwóch samolotów Embraer-175 brazylijskiej produkcji zamówionych przez PLL Lot, a wobec kryzysu niepotrzebnych przewoźnikowi. W lutym MON informowało, że koncepcja leasingu pozostaje aktualna.(PAP)brw/ malk/ bno/
Źródło artykułu
Komentarze