Przejdź do treści
Źródło artykułu

Podlaskie: wykonawca ma oddać część zapłaty za raport środowiskowy dla lotniska

Blisko 110 tys. zł z odsetkami zasądził w czwartek Sąd Apelacyjny w Białymstoku samorządowi województwa, od konsorcjum firm - autorów raportu oddziaływania na środowisko lotniska regionalnego. Samorząd domagał się zwrotu 1,9 mln zł. Orzeczenie jest prawomocne.

Kilkuletni proces cywilny dotyczył pieniędzy, które samorząd regionu zapłacił za przygotowanie raportu oddziaływania na środowisko lotniska, którego budowę planowano w województwie.

Na podstawie przygotowanych przez konsorcjum dokumentów, Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Białymstoku wydała pozytywną decyzję środowiskową, ale po protestach ekologów uchyliła ją w styczniu 2011 r. Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Warszawie. GDOŚ uznała, że w raporcie nie było analiz dot. oddziaływania lotniska na obszary Natura 2000.

Gdy decyzja została uchylona, zarząd woj. podlaskiego wystąpił do sądu z żądaniem zwrotu pieniędzy od konsorcjum, bo - w jego ocenie - doszło do nienależytego wykonania umowy. Sprawa cywilna była zawieszona przez kilka lat (w tym czasie w osobnym trybie trwały postępowania administracyjne), a po wznowieniu procesu, blisko rok temu, sąd pierwszej instancji powództwo oddalił.

W czwartek sąd apelacyjny uznał, iż samorządowi należy się zwrot blisko 110 tys. zł, z ustawowymi odsetkami liczonymi od lutego 2012 roku. To połowa zapłaty, ale za sam raport oddziaływania na środowisko (który był poprzedzony tzw. analizą wielokryterialną).

Sąd apelacyjny ustalał przede wszystkim, jaki charakter miała umowa łącząca. I uznał, iż w znacznej części była to umowa o dzieło, a konsorcjum zobowiązało się do "opracowania konkretnego, materialnego rezultatu". Sąd ocenił, że nie można było jednak uznać, iż umowa zobowiązywała wykonawcę do uzyskania pozytywnej decyzji środowiskowej.

Analizując m.in. wzajemne relacje stron po tym, jak GDOŚ uchylił decyzję środowiskową, sąd doszedł do wniosku, iż obie strony doprowadziły do tego, iż raport "w rozsądnym i odpowiednim dla planowanej inwestycji okresie nie został uzupełniony i poprawiony".

Jak mówił sędzia Bogusław Dobrowolski, konsorcjum nienależycie wykonało umowę w części dotyczącej raportu, zaś samorząd przyczynił się do powstania szkody, bo nie podjął działań, by skompletować pełną dokumentację, potrzebną konsorcjum do uzupełnienia zakwestionowanego przez GDOŚ wniosku.

W ocenie sądu, szkoda samorządu polegała na tym, iż zapłacił on konkretne wynagrodzenie za raport, "zawierający błędy i braki, który ostatecznie okazał się nieprzydatny". A biorąc pod uwagę, iż samorząd przyczynił się jednak do tego, że ostatecznie błędy nie zostały usunięte, zasądził konieczność zwrotu mu nie całości, ale połowy wydatku.

Obok trwającego sporu z konsorcjum, w czasie, gdy procedury związane z jego raportem nie zakończyły się jeszcze prawomocnie, w 2010 r. zarząd województwa ogłosił kolejny przetarg na przygotowanie raportu oddziaływania na środowisko wybranych lokalizacji przyszłego lotniska regionalnego.

Wygrała go inna firma i przygotowała taki raport. Ostatecznie jednak samorząd w 2014 r. z budowy lotniska zrezygnował, bez względu na jego lokalizację - uznając taką inwestycję za nieopłacalną. Chodziło też o to, że w obecnym unijnym budżecie nie ma pieniędzy na dofinansowanie takich inwestycji jak lotniska regionalne.

Pozwane konsorcjum od początku stało na stanowisku, że nie dano mu szansy na poprawienie dokumentów i nie wskazano, co miałoby poprawić, a ostatecznie uniemożliwiono poprawki, wycofując wniosek o decyzję środowiskową. Sam proces o zwrot pieniędzy za raport uważało za przedwczesny; procedura wydania decyzji środowiskowej nie była bowiem jeszcze ostatecznie zakończona odmownie, a już do sądu trafił pozew. (PAP)

rof/ dym/

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony