Pilot rosyjskiego śmigłowca w rękach dżandżawidów
Pilot rosyjskiego śmigłowca, o którego porwaniu w Darfurze informowano we wtorek, a następnie zdementowano te doniesienia,znajduje się w rękach zbrojnych ugrupowań, tzw. dżandżawidów - podał w środę przedstawiciel Rady Federacji, wyższej izby rosyjskiego parlamentu.
Michaił Margiełow z Rady Federacji powołał się na źródła w kierownictwie wspólnej misji ONZ i Unii Afrykańskiej, dla której rosyjski śmigłowiec realizował misję.
Rosyjskie przedstawicielstwo dyplomatyczne w stolicy Sudanu, Chartumie, potwierdziło doniesienie o zaginięciu pilota i zapewniło, że robi wszystko, co w jego mocy, żeby go odnaleźć.
Media podawały we wtorek sprzeczne doniesienia na temat należącego do rosyjskiego towarzystwa lotniczego UTair śmigłowca Mi-8MTW, na pokładzie którego znajdowało się dziewięć osób - czterech Rosjan i pięciu Sudańczyków. Informowano o jego uprowadzeniu. Ostatecznie zdementowano tę wiadomość, podając, że maszyna wylądowała bezpiecznie w swej bazie w Nijali na zachodzie Sudanu i że ludziom na pokładzie nic się nie stało.
Okazało się jednak, że nie cała załoga wróciła do bazy. Zdaniem Margiełowa śmigłowiec został chwilowo zatrzymany przez współpracujące z rządem w Chartumie oddziały dżandżawidów, które chciały w ten sposób wyrazić "niezadowolenie ze sposobu traktowania ich przez władze w Chartumie", a konkretnie z tego, że "rząd od długiego czasu nie wypłaca im pieniędzy". Dżandżawidzi to zbrojne arabskie milicje.
Margiełow powiedział, że w negocjacjach z dżandżawidami w sprawie uwolnienia rosyjskiego pilota uczestniczą cieszący się poważaniem przedstawiciele różnych darfurskich plemion. Przedstawiciel władz rosyjskich powiedział, że rząd w Chartumie wie, że Rosja domaga się jak najszybszego uwolnienia swego obywatela.
Trwający od 2003 roku konflikt w Darfurze wybuchł, gdy czarnoskórzy rebelianci wystąpili przeciwko zdominowanym przez Arabów władzom w Chartumie oraz arabskim milicjom dżandżawidów, dokonującym czystek etnicznych na terenach zamieszkanych przez ludność czarnoskórą. Szacunkowe dane ONZ mówią o 300 tys. ofiar śmiertelnych wojny w Darfurze i 2,7 mln uchodźców. Rząd w Chartumie ocenia liczbę zabitych na 10 tysięcy. Proces stabilizacji regionu komplikują przypadki uprowadzeń cudzoziemców i pracowników organizacji pomocowych. We wtorek niemieckie władze poinformowały o uwolnieniu w Darfurze dwóch niemieckich pracowników humanitarnych porwanych pod koniec czerwca.
Organizacje pomocowe i ONZ prowadzą w Darfurze olbrzymią operację humanitarną, aby pomóc milionom ludzi, którzy opuścili domy w ucieczce przed walkami.
Komentarze