Pierwsze od załamania się rozmów naloty saudyjskiej koalicji w Jemenie
Bomby spadły na teren prezydenckiego kompleksu i bazy wojskowej w Sanie oraz na bazę Gwardii Republikańskiej w dzielnicy Arhab niedaleko stołecznego lotniska - poinformowała agencja Reutera za lokalnymi mieszkańcami.
Dowodzona przez Saudów koalicja doprowadziła też do wstrzymania przylotów na lotnisko na 72 godziny, licząc od późnego wieczoru w poniedziałek - przekazały źródła w organizacjach pomocowych i we władzach portu lotniczego.
Sunnicka koalicja wspiera jemeńskie siły rządowe lojalne wobec uchodźczego rządu prezydenta Abda ar-Raba Mansura Al-Hadiego, starając się wyprzeć z Sany zbrojny szyicki ruch Huti, wspierany przez Iran.
Rijad i inni członkowie wojskowej koalicji, w tym głównie saudyjscy sojusznicy wśród krajów Zatoki Perskiej, rozpoczęli naloty w Jemenie w marcu 2015 roku, gdy Huti zmusili rząd Hadiego do ucieczki z kraju do Arabii Saudyjskiej. Naloty na Sanę wstrzymano w marcu, po osiągnięciu nieformalnego porozumienia z Huti w sprawie ograniczenia działań bojowych na granicy jemeńsko-saudyjskiej.
Huti kontrolują Sanę oraz rozległe terytoria na północy i zachodzie kraju.
W sobotę dwa główne ruchy polityczne w Jemenie - Huti oraz zwolennicy obalonego w 2011 roku prezydenta Alego Abd Allaha Salaha - ogłosiły utworzenie rady, która ma sprawować władzę nad krajem. Zrobiły to wbrew rekomendacjom ONZ, zawieszając na pewien czas bez porozumienia rozmowy pokojowe w Kuwejcie. Wysłannik ONZ do Jemenu Ismail Uld Szejk Ahmed oświadczył, że strony zgodziły się wrócić do negocjacji za miesiąc, w niesprecyzowanym jeszcze miejscu.
Jemen pogrążony jest w chaosie od 2011 roku, kiedy społeczna rewolta położyła kres wieloletnim dyktatorskim rządom Salaha. Tylko południowa część kraju wraz z Adenem podlega uznawanemu przez wspólnotę międzynarodową i popieranemu przez Rijad rządowi. Jego władza jest jednak obecnie w znacznej mierze iluzoryczna, co wykorzystują aktywne na południu i częściowo wschodzie kraju dżihadystyczne Państwo Islamskie oraz Al-Kaida.
W walkach między siłami lojalnymi wobec Hadiego, wspieranymi przez koalicję pod dowództwem Arabii Saudyjskiej, a Huti sprzymierzonymi z byłym prezydentem zginęło ponad 6,4 tys. ludzi, a 2,8 mln zostało zmuszonych do opuszczenia domów.(PAP)
akl/kar/
Komentarze