Przejdź do treści
Źródło artykułu

PAŻP: nad Polską mogą latać samoloty rejsowe, bez możliwości lądowania

Polska przestrzeń powietrzna jest otwarta tylko dla samolotów rejsowych lecących na wysokości powyżej 6,4 km i bez możliwości lądowania - poinformował w poniedziałek PAP rzecznik Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej Grzegorz Hlebowicz.

Ponownie została zamknięta dla samolotów rejsowych przestrzeń powietrzna północnej i centralnej Polski, którą na czas określony Agencja otworzyła w niedzielę w godzinach popołudniowych.

"W niedzielnych godzinach nocnych zdecydowaliśmy o ponownym ograniczeniu nieba nad naszym krajem. Jest nowa emisja chmury z pyłem wulkanicznym. Nie zamknęliśmy polskiej przestrzeni dla lotów tranzytowych. Jednak muszą one być wykonywane na pułapie powyżej 6,4 km, do odwołania" - powiedział Hlebowicz.

Jak wyjaśnił, poniżej 6,4 km mogą się odbywać tzw. loty na widoczność, czyli mogą je wykonywać m.in. samoloty wojskowe, policyjne, ratownicze, przewożące głowy państw. PAŻP zwraca się z prośbą o szczególną uwagę do tych, którzy wykonują takie loty.

"Sytuacja jest na bieżąco monitorowana. W ciągu najbliższych godzin może utrzymać się obecny stan" - powiedział.Otwarcie przez Agencję w niedzielę nieba nad centralną i północną Polską oznaczało, że lotniska m.in. w Warszawie, Gdańsku, Poznaniu, Szczecinie mogły przyjmować samoloty.

Pierwszy samolot pasażerski wylądował na warszawskim lotniku Chopina ok. 21. Był to rejs ukraińskiej linii AeroSvit z Kijowa.

PAŻP decyzję o zamykaniu i częściowym otwieraniu polskiego nieba podejmuje od czwartku, po tym, jak pyły wydobywające się z wulkanu Eyjafjoell na Islandii zanieczyściły atmosferę, drastycznie ograniczając widoczność. Popioły wulkaniczne mogą zagrażać bezpieczeństwu ruchu lotniczego.

Polskie Linie Lotnicze LOT poinformowały w niedzielę PAP, że podtrzymują swoją sobotnią decyzję o wstrzymaniu swoich lotów do godz. 14 w poniedziałek.

"Nie możemy wznowić lotów, dopóki nie będziemy mieć stuprocentowej pewności, że naszym pasażerom nie zagraża żadne niebezpieczeństwo. Jednocześnie pozostajemy w stałym kontakcie z władzami lotniczymi w kraju i w Europie. Jak tylko pojawi się szansa na bezpieczne wznowienie lotów niezwłocznie przystąpimy do działania - powiedział prezes PLL LOT Sebastian Mikosz. Zaznaczył, że LOT nie lata od czterech dni. "Stanowi to ogromne utrudnienie dla naszych pasażerów, a dla nas straty" - dodał.Liczne europejskie lotniska wciąż pozostają zamknięte. (PAP)
FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony