Przejdź do treści
Źródło artykułu

Paralotniowe MŚ - złota Klaudia Bułgakow: zakochałam się dzięki mamie

Klaudia Bułgakow trenowała łyżwiarstwo figurowe, potem tenis, by w końcu zostać... paralotniową mistrzynią świata. Tytuł ten wywalczyła w Sopocie, tyle że w Bułgarii. Jak przyznała 31-letnia warszawianka, w tej dyscyplinie zakochała się dzięki matce.

"Odkąd pamiętam zawsze marzyłam o lataniu. Niedaleko od działki moich dziadków było kiedyś lotnisko, z którego startowały szybowce i przelatywały nad naszymi głowami prawie codziennie. Mogę powiedzieć, że dorastałam z lataniem w sercu, ale... Mając trzy latka zaczęłam jeździć na łyżwach" - wspomniała w rozmowie z PAP Bułgakow.

Przez 12 lat była solistką. Jej karierę przerwała kontuzja prawego stawu skokowego. Kiedy się z nią uporała, była już - jak stwierdziła - za stara na kontynuowanie figurowej jazdy. Poszła więc na kort i wzięła do ręki rakietę. Przez cztery lata trenowała grę w tenisa, dopóki nie doznała urazu prawego kolana. I znowu musiała się pożegnać z wyczynowym uprawianiem sportu.

"A może chcesz latać? - zapytała któregoś dnia mama, jakby sobie przypomniała, że zawsze to było moim marzeniem. Miałam 16 lat, kiedy zainteresowałam się paralotniarstwem. W następnym roku zrobiłam pierwszy kurs, który odbywał się na lotnisku Chrcynno koło Nasielska. Sześć miesięcy później nauczyłam się latać w termice, a przyjaciele zmotywowali mnie do wzięcia udziału w zawodach" - powiedziała absolwentka Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej.

W kolejnych dwóch sezonach skupiła się na lataniu w górach. Do startów wróciła w 2003 roku i jak przyznała, stała się jeszcze bardziej uzależniona od ścigania. Po dwóch latach zadebiutowała w zawodach Pucharu Świata.

"Ten 2005 rok był wyjątkowy, bowiem dostałam powołanie do kadry narodowej, której członkiem jestem do dziś. Za cel postawiłam sobie podium mistrzostw świata. Byłam już blisko niego w 2007 roku, ale pechowo spadłam z trzeciego miejsca. W tym sezonie zainwestowałam szczególnie dużo, przede wszystkim czasu, aby osiągnąć cel. I ta praca, w sumie dziesięcioletnia, przyniosła tu, w Sopocie, złoty owoc. Ale nie miałabym jego, gdyby nie moja matka. To dzięki niej zakochałam się w paralotniarstwie" - podkreśliła pierwsza polska mistrzyni globu.

Sopot, oddalony o 5 km od Karłowa i 60 km od Płowdiw, jest bazą wypadową wycieczek po Bałkanach. Warunki termiczne jakie panują od kwietnia do września przyciągają tłumy paralotniarzy. Natomiast mieszkańcy, jak wspomniała Bułgakow, wiedzą, że w Polsce jest także Sopot, a ich ma również związki z wojskami króla Warneńczyka.

Z Bułgarii warszawianka pojedzie do Serbii. Za dwa tygodnie wystartuje w Raszce w kolejnych zawodach Pucharu Świata. Miesiąc temu zajęła trzecie miejsce we francuskiej miejscowości Val Lourone w Pirenejach i tym samym wywalczyła kwalifikację na Superfinał, który odbędzie się w styczniu w Brazylii.

"Zazwyczaj zimą nie latam, przeważnie pracuję jako instruktor narciarski w Alpach, ale z uwagi na Superfinał Pucharu Świata będę musiała inaczej ułożyć sobie plany" - dodała Klaudia Bułgakow.

Do 13. paralotniowych mistrzostw świata zakwalifikowało się 146 zawodniczek i zawodników, w tym sześcioro reprezentantów Polski. Na ósmej pozycji uplasował się Michał Gierlach. Jest to drugie najlepsze miejsce Polaka w zawodach tej rangi. Przed nim jedynie Krzysztof Ziółkowski był siódmy w 2007 roku. Złoty medal wywalczył w Sopocie Francuz Jeremy Lager. (PAP)

kali/ sab/

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony