Od 2009 r. do samolotów lecących do USA nie wpuszczono 350 osób
Ściślejsze procedury dotyczące bezpieczeństwa, wprowadzone po próbie zamachu na lecący do USA samolot, do której doszło w Boże Narodzenie 2009 roku, ujawniły zagrożenia w amerykańskim systemie bezpieczeństwa, niezauważone od zamachów z września 2001 roku w Nowym Jorku - pisze AP.
Aż do grudnia 2009 roku pasażerowie linii lotniczych byli poddawani dokładniejszej kontroli, ale każdego roku setki obcokrajowców podejrzewanych o powiązania z grupami terrorystycznymi przechodziło kontrolę i przylatywało do USA.
Procedury zmieniły się po tym jak w grudniu 2009 roku pochodzący z Nigerii członek Al-Kaidy próbował wysadzić się w powietrze w lecącym do Detroit samolocie.
Wcześniej władze nie wpuszczały do samolotów jedynie pasażerów, których nazwiska znajdowały się na liście osób stanowiących zagrożenie dla transportu lotniczego. Obecnie, zanim samolot poleci do USA pracownicy amerykańskich służb sprawdzają, czy pasażerowie nie znajdują się na szerszej liście nazwisk zawierającej m.in. osoby finansujące Al-Kaidę, lub przeszły szkolenia w jej obozach, ale nie są uważane jako niebezpieczne dla ruchu lotniczego.
Wcześniej lista ta była sprawdzana, jednak dopiero, kiedy samolot był już w drodze, a osobom znajdującym się na pokładzie odmawiano prawa wjazdu do Stanów Zjednoczonych po wylądowaniu.
Dzięki nowym przepisom do samolotów dostępu nie mają setki ludzi powiązane z Al-Kaidą, Hamasem, Lashkar-e-Taiba i innymi organizacjami terrorystycznymi.
Amerykańskie służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo granic podkreślają, że procedury takie nie były oczywiste, aż do próby zamachu w Boże Narodzenie. Władze były wówczas przygotowane, żeby zatrzymać niedoszłego zamachowca po wylądowaniu w Detroit, ale okazało się, że było to zbyt późno.
Jak pisze Associated Press od czasu zamachów z 11 wrześnie 2001 lista osób podejrzanych o terroryzm i utworzona na jej podstawie lista osób stanowiących zagrożenie dla transportu lotniczego stały się jednymi z najbardziej znanych narzędzi przeciwdziałania terroryzmowi. Były one również mocno krytykowane, gdyż zdarzało się, że zwykli pasażerowie byli myleni z terrorystami. Spowodowało to, że listy są sprawdzane przez linie lotnicze zanim pasażerowie wsiądą do samolotu.
Listy osób podejrzanych o terroryzm i stanowiących zagrożenie dla ruchu lotniczego bezustannie podlegają weryfikacji - codziennie dodawane i usuwane są z nich kolejne nazwiska. Na liście osób z zakazem lotów i takich, które muszą przejść dodatkową kontrolę jest obecnie około 30 tys. ludzi. Z kolei lista osób podejrzanych o terroryzm zawiera 450 tys. nazwisk. Większość z nich to obcokrajowcy, chociaż jest na niej również około 6 tys. obywateli USA.(PAP)
keb/ ro/
Komentarze