Naukowcy: eksperci Macierewicza nie są specjalistami od katastrof lotniczych
W związku z pytaniami i wątpliwościami dotyczącymi zaangażowania pracowników tych uczelni w pracę Zespołu Parlamentarnego ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy Tu-154M, rektor Akademii Górniczo-Hutniczej prof. Tadeusz Słomka oraz rektor Politechniki Warszawskiej prof. Jan Szmidt przesłali w piątek PAP oświadczenie, w którym dystansują się od ich opinii.
"Zgodnie z naszą wiedzą zarówno prof. Jacek Rońda, jak i prof. Jan Obrębski nie są specjalistami w zakresie badania przyczyn katastrof lotniczych. W ramach stosunków pracy obowiązujących ich w Akademii Górniczo-Hutniczej i Politechnice Warszawskiej panowie profesorowie nie prowadzą badań związanych z tą tematyką. Zajmują się z powodzeniem informatyką, mechaniką, mechaniką budowli i wytrzymałością materiałów budowlanych" - napisali rektorzy.
Podkreślili, że jakiekolwiek poglądy przekazywane opinii publicznej formułowane przez tych profesorów dotyczące przyczyn katastrofy lotniczej w Smoleńsku, traktować należy "wyłącznie jako ich prywatny pogląd, niezwiązany z działalnością naukowo-badawczą prowadzoną przez nich na uczelniach".
Rektorzy zaznaczyli, że każdy pracownik uczelni ma pełne prawo do formułowania swoich poglądów i opinii, jednak publiczne głoszenie przez naukowców tez niezwiązanych z ich działalnością badawczą nie może być podpierane autorytetem szkół, w których pracują. "Takie postępowanie może bowiem godzić w dobre imię renomowanych instytucji, które są miejscem pracy wspomnianych panów profesorów" - czytamy w oświadczeniu.
"Politechnika Warszawska prowadzi różnego rodzaju badania związane z tematyką lotniczą, jednakże każdorazowo do ich wykonania desygnuje właściwych w tej materii specjalistów; przebieg prac jest sformalizowany, podobnie jak i informowanie o ich wynikach. Akademia Górniczo-Hutnicza w ogóle nie prowadzi badań czy ekspertyz związanych z wyjaśnianiem katastrof lotniczych" - dodali rektorzy.
We wtorek prokuratura wojskowa ujawniła trzy protokoły z przesłuchań ekspertów zespołu parlamentarnego ds. katastrofy smoleńskiej. Członkowie i eksperci zespołu nazwali to "nagonką na świat polskiej nauki". Zdaniem Macierewicza chciano doprowadzić, przez dezawuację ekspertów zespołu parlamentarnego, do tego, żeby nie doszło do ich debaty z członkami działającego przy KPRM zespołu kierowanego przez Macieja Laska. Do eksperckiej debaty ws. przyczyn katastrofy Tu-154M w Smoleńsku wezwał w sierpniu zespoły Macierewicza i Laska prezes Polskiej Akademii Nauk prof. Michał Kleiber.
Lasek przypomniał, że jego zespół jest gotowy do udziału w konferencji naukowej, w której każdy, kto ma udokumentowany dorobek w zakresie, w którym się będzie wypowiadał, będzie mógł wziąć udział, gdzie referaty będą podlegały co najmniej wstępnej ocenie przez niezależny komitet naukowy.
Z kolei Macierewicz przypominał, że zespół parlamentarny półtora roku temu zaproponował debatę z ekspertami rządowymi, ale "Lasek zawsze jej unikał i przed nią uciekał".
Dodał, że z zespołem parlamentarnym współpracują eksperci od eksplozji, wytrzymałości materiałów czy symulacji komputerowych. "W debacie, jeśli ona miałaby być uczciwa, wystąpiliby eksperci, którzy zostaną wskazani. Nie będzie tak, że jedna strona będzie decydowała o tym, kto może - z ramienia tej drugiej strony - występować" - mówił Macierewicz. (PAP)
akw/ bos/ jbr/
Komentarze