Przejdź do treści
Źródło artykułu

Miller o publikacji stenogramów przez MAK: nie obawiam się

Nie obawiam się publikacji stenogramów wszystkich rozmów kontrolerów na lotnisku w Smoleńsku, bo nie przerzucamy się z Rosjanami odpowiedzialnością - powiedział szef MSWiA, przewodniczący polskiej komisji badającej katastrofę Tu-154M Jerzy Miller.

We wtorek komisja pod przewodnictwem Millera opublikowała część nagrań rozmów kontrolerów, którzy 10 kwietnia pracowali na lotnisku w Smoleńsku. Kilka godzin po tej konferencji prasowej, na stronie Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) pojawiły się zapisy wszystkich rozmów kontrolerów. Wcześniej m.in. anonimowy przedstawiciel Rosjan oświadczył, że strona polska w swojej wideorekonstrukcji katastrofy Tu-154 pod Smoleńskiem wypacza istotę wydarzeń.

Późnym wieczorem w Sejmie Miller był pytany przez dziennikarzy, czy nie obawia się "pokerowej zagrywki Rosjan". "Nie obawiam się dlatego, że my naprawdę nie przerzucamy się wzajemnie argumentami przeciwko drugiej stronie. Nas naprawdę nie interesuje, aby ukazać w czarnych barwach Rosjan, a w białych barwach Polaków. To nie o to chodzi" - podkreślił Miller. Powtórzył, że kierowana przez niego komisja ma jeden cel, by tego typu wypadek nie powtórzył się w przyszłości.

Samo ujawnienie stenogramów Miller nazwał "dobrą informacją". "Prosiliśmy o to, żebyśmy mogli dostać lepszą kopię (nagrania z wieży w Smoleńsku - PAP) niż posiadamy, czyli zgraną nie w takich warunkach polowych, jak to w Smoleńsku było, tylko w warunkach laboratoryjnych, kiedy ta słyszalność jest o wiele lepsza, a w związku z tym precyzja odczytu tak samo lepsza" - powiedział szef MSWiA. Dodał, że jeżeli przez kilka miesięcy Polacy bezskutecznie starali się o te nagrania, a teraz mamy możliwość zapoznania się z tymi stenogramami odczytanymi przez Rosjan, "to chyba jest to dla obu stron rozwiązanie lepsze, bo bliżej jest prawdy".

Miller mówił też, że na konferencji prasowej w Warszawie nie zaprezentowano wszystkich wypowiedzi z lotu, bo prezentacji nie można było wydłużać w czasie.

Dodał, że to, co we wtorek opublikowano w Warszawie, było znane Rosjanom. "Myśmy przedstawili obszerne uwagi do projektu raportu przedstawionego przez MAK. Myśmy dzisiaj niczego nowego nie pokazali. Myśmy Rosjanom to wszystko wytłumaczyli wręczając 17 grudnia nasze uwagi do projektu raportu. W związku z tym dla Rosjan to nie jest żadne zaskoczenie i znakomicie wiedzą, że my się po prostu nie zgadzamy z tym, aby potraktować nasze uwagi dot. pracy grupy kontroli lotów jako nieistotne dla przebiegu zdarzeń 10 kwietnia" - podkreślił Miller.

Ujawnienie przez MAK zapisów rozmów kontrolerów z wieży w Smoleńsku skomentował też szef MON Bogdan Klich. Jego zdaniem minister Jerzy Miller był "bardzo precyzyjny podczas swojej konferencji prasowej". "Nałożenie tych trzech równoległych wątków, czyli konwersacji, która się odbywa w stacji kontroli lotów z przebiegiem trajektorii lotu samolotu oraz przebiegiem konwersacji między pilotami wewnątrz kokpitu oraz pilotami i stacją kontroli lotów mówi sama za siebie" - zaznaczył Klich.

"Informacja, którą dziś przekazał minister Miller, jest przekonująca, jest informacją wartościową, jest informacją taką, którą można się posłużyć dla udowodnienia tezy, że raport MAK był niepełny. O to chodziło stronie polskiej, aby wypełnić go treścią tam, gdzie miał swoje braki" - ocenił szef MON.

Rafał Lesiecki i Marcin Jabłoński (PAP)

ral/ mja/ mag/

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony