Mazowieckie: straż pożarna wyciągnęła na brzeg wrak śmigłowca, który wpadł do Wisły
Mł. bryg. Karol Kierzkowski powiedział, że na miejscu wciąż pracują technicy i prokurator. "My zabezpieczamy teren i go doświetlamy" - wyjaśnił strażak.
Do wypadku doszło ok. godz. 14 na wysokości ul. Promiennej w Sadach. Do Wisły wpadł tam lekki śmigłowiec Robinson. Jako pierwszy do rozbitków dotarł patrol policji rzecznej, który wyłowił rannych - mężczyznę i kobietę - z wody oraz przetransportował ich na brzeg.
Następnie rannych zabrało pogotowie; są w stanie ciężkim - mają potłuczenia i złamania. Mężczyzna został zawieziony karetką do szpitala. Po kobietę z kolei przyleciało Lotnicze Pogotowie Ratunkowe.
Wcześniej strażak przekazał, że w środku maszyny oprócz tych dwóch osób nikogo więcej nie było.
Jak z kolei informowała st. asp. Joanna Wielocha z policji w Nowym Dworze Mazowieckim, ze wstępnych ustaleń wynika, że śmigłowcem lecieli młoda kobieta i 25-letni mężczyzna pochodzący z województwa kujawsko-pomorskiego. "Prawdopodobnie on był instruktorem, a ona kursantką" - dodała policjantka. (PAP)
Autorka: Aleksandra Kuźniar
akuz/ jann/
Komentarze