Lubuskie: zarzut za fałszywy alarm i ewakuację lotniska w Babimoście
Zarzut fałszywego zawiadomienia o zagrożeniu usłyszał 48-letni mieszkaniec Warszawy, który w sobotę (23 czerwca) wywołał alarm bombowy, a w jego konsekwencji ewakuację lotniska w Babimoście w Lubuskiem – poinformowała w poniedziałek rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze Małgorzata Stanisławska.
Zgodnie z przedstawionym zarzutem mężczyźnie grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Decyzją prokuratora został objęty policyjnym dozorem i musiał wpłacić poręczenie majątkowe w wysokości 30 tys. zł. "Ma także zakaz zbliżania się do lotniska w Babimoście na odległość mniejszą niż 200 m. Dodatkowo mężczyzna będzie musiał pokryć koszty związane z ewakuacją lotniska i działaniem poszczególnych służb" – powiedziała Stanisławska.
Podejrzany w sobotę przed godziną 6.00 na lotnisku w Babimoście podczas odprawy przed porannym lotem do Warszawy oświadczył funkcjonariuszce ochrony lotniska, że ma w saszetce trotyl. Dopytywany raz jeszcze, ponownie powiedział to samo. Ogłoszony został alarm bombowy. Z budynku ewakuowano 50 osób, funkcjonariusze straży granicznej przystąpili do sprawdzania budynku i bagaży.
Sprawdzenie nie potwierdziło obecności materiałów wybuchowych w obiektach lotniska. Mężczyzna został ujęty przez strażników granicznych i następnie przekazany zielonogórskim policjantom. "Był trzeźwy. Zatrzymany został odwieziony do policyjnego aresztu, a pasażerowie po dwóch godzinach opóźnienia odlecieli do Warszawy” – dodała rzecznik. Jego zachowanie okazało się głupim żartem, którego konsekwencje będą kosztowne.
Przez ten incydent 23 czerwca pasażerowie porannego lotu zostali narażeni na niedogodności w postaci ewakuacji z terminala odlotów i wyprowadzenia przez obsługę lotniska w wyznaczone miejsce. Samolot do Warszawy bezpiecznie wystartował z dwugodzinnym opóźnieniem.
Komentarze