Lasek: nie dostaliśmy żadnych materiałów od tzw. ekspertów zespołu Macierewicza
We wtorek "Gazeta Wyborcza" napisała o "kompromitacji ekspertów Macierewicza". Jak podała, przedstawili oni w prokuraturze swe kompetencje, lecz nie przedstawili dowodów na wybuch tupolewa. Wojskowa prokuratura, która bada katastrofę smoleńską, przesłuchała autorów najgłośniejszych hipotez o zamachu. Od pełnomocników rodzin ofiar "GW" dowiedziała się, że byli to profesorowie: Wiesław Binienda, Jan Obrębski i prawdopodobnie Jacek Rońda. "Żaden nie jest specjalistą od lotnictwa ani katastrof" - napisała "GW".
"Od kilku miesięcy nasz zespół bezskutecznie domaga się od tzw. ekspertów Antoniego Macierewicza przedstawienia do analizy materiałów źródłowych, na podstawie których formułowali swoje teorie. Do dzisiaj żadnych materiałów, podobnie jak prokuratura, nie otrzymaliśmy" - podał Lasek.
W wydanym we wtorek oświadczeniu szef zespołu ocenił, że po publikacji w "GW" doszło "do punktu zwrotnego związanego z działalnością zespołu parlamentarnego Antoniego Macierewicza".
Lasek podkreślił, że żaden z ekspertów zespołu Macierewicza nie przekazał materiałów źródłowych i danych, które były podstawą do formułowania wniosków. "Nasze głębokie zaniepokojenie budzą także przedstawione w prokuraturze kompetencje rzekomych ekspertów" - napisał Lasek.
Zaapelował też, by nie wykorzystywać instrumentalnie systemu badań katastrof lotniczych, który jest podstawowym filarem bezpieczeństwa w lotnictwie i opiera się na zaufaniu do działań podejmowanych wyznaczone do tego instytucje, takie jak komisja, która badała przyczyny katastrofy z 10 kwietnia 2010 r.
W sierpniu prezes Polskiej Akademii Nauk prof. Michał Kleiber wezwał zespoły Laska i Macierewicza do eksperckiej debaty ws. przyczyn katastrofy Tu-154M w Smoleńsku. W liście do Laska Kleiber napisał, że za nienaruszalne i niepodlegające negocjacjom uznaje dwa kryteria: przeprowadzenie dyskusji wyłącznie w gronie fachowców oraz jawność obrad, dostępnych dla wszystkich zainteresowanych mediów.
W opinii Laska Polska Akademia Nauk gwarantuje, że na konferencji zostaną zaprezentowane jedynie referaty merytoryczne, oparte na materiale dowodowym. "Jestem więc całkowicie spokojny, że do naukowej dyskusji zostaną zakwalifikowane referaty poparte materiałem źródłowym i oparte na naukowej metodologii badań. Czy znajdą się w nich referaty opracowane przez tzw. ekspertów Antoniego Macierewicza, zobaczymy" - powiedział we wtorek Lasek, pytany przez PAP, jak publikacja w "GW" może wpłynąć na debatę między ekspertami.
Kleiber podkreślił we wtorek w rozmowie z PAP, że debata między ekspertami obu zespołów jest potrzebna, bo jeśli będzie merytoryczna, pokaże siłę argumentów obu stron. "Według mojej oceny duża część opinii publicznej ciągle pozostaje zdezorientowana. W związku z tym uważam, że ściśle merytoryczna dyskusja ciągle ma sens, bowiem ona być może w ostateczny sposób pokazałaby, jaka kompetencję demonstrują poszczególne osoby zabierające głos w tej sprawie" - powiedział prezes PAN.
Zaznaczył, że z założenia w konferencji mają wziąć udział eksperci i naukowcy. "Wyobrażam sobie, że przed ustaleniem programu takiego spotkania należałoby dokonać przeglądu przesłanych przynajmniej streszczeń, co będzie przedmiotem wystąpienia. Bez tego nie wyobrażam sobie dyskusji. Ona by się zamieniła w dyskusję emocjonalną i polityczną, a tego chcę za wszelką cenę uniknąć" - podkreślił Kleiber. Zaznaczył, że jest zwolennikiem jawności dyskusji, np. dzięki bezpośredniej transmisji w internecie.
Po publikacji gazety szef parlamentarnego zespołu ds. zbadania katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz zapowiedział, że złoży zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez wojskowych prokuratorów. Zarzuca im przekazanie dziennikarzom tajnych informacji ze śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej. Zażądał odsunięcia prokuratorów od prowadzenia śledztwa. (PAP)
ral/ bos/ jbr/
Komentarze