Przejdź do treści
Źródło artykułu

Kumoch: będzie tyle lotów do Kabulu, ile potrzeba, by ewakuować naszych ludzi

Będzie tyle lotów do Kabulu w Afganistanie, ile potrzeba, by ewakuować naszych ludzi i naszych współpracowników - zapewnił szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Jakub Kumoch. Dodał, że 100 polskich żołnierzy znajdzie się tam jak najszybciej.

"Żołnierze będą tam jak najszybciej. Mamy 100 żołnierzy, którzy będą zabezpieczać na lotnisku potrzebujących pomocy" - poinformował Kumoch w czwartek podczas konferencji prasowej przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie.

"Kontyngent wojskowy powołany przez prezydenta nie został powołany do zadań bojowych, a ma on wspierać na miejscu innych partnerów z NATO w ochronie lotniska" - dodał.

Podkreślił, że akcja ewakuacyjna na kabulskim lotnisku zmienia się z godziny na godzinę. "W Kabulu sytuacja jest bardzo, bardzo dynamiczna i będzie tyle lotów, ile potrzeba, żeby ewakuować naszych ludzi i naszych współpracowników" - powiedział prezydencki minister.

"Niezwykle ważna jest w tym momencie współpraca poszczególnych państw. Przypomnę, że są to państwa sojusznicze. Tak jak Turcja tutaj wykazała się wielka chęcią współpracy, tak również inne kraje to robią" - zapewnił.

"Musimy sobie w tym momencie pomagać. Nie jest problemem sam odlot samolotu, problemem jest kontrola nad wejściami na lotnisko w Kabulu" - dodał.

"Tylko tej nocy była dramatyczna walka o umieszczenie w polskich samolotach grupy kilkudziesięciu osób. Prezydent jest cały czas w kontakcie z nami, jest briefowany zarówno przez przedstawicieli rządu, jak i przeze mnie" - zaznaczył.

"Byliśmy w stałym kontakcie z władzami tureckimi, to ich żołnierze pilnują lotniska. Sytuacja naprawdę jest bardzo dynamiczna i niebezpieczna" - dodał.

Według niego bardzo trudno ocenić, ile osób trzeba jeszcze ewakuować, ponieważ cały czas zgłaszają się nowe osoby. "A my już przestaliśmy tak naprawdę patrzeć, ewakuujemy kogo się da" - przyznał.

"Polska nie ustanie do momentu, aż wszystkie osoby, które współpracowały z naszymi dyplomatami i wszystkie osoby, które współpracowały z naszym wojskiem będą bezpieczne" - zapewnił.

"Nie mylmy też pewnych pojęć. Loty do Polski są lotami z Uzbekistanu, to loty cywilne. Natomiast w Kabulu sytuacja jest bardzo, bardzo dynamiczna i będzie tyle lotów, ile potrzeba, żeby ewakuować naszych ludzi i naszych współpracowników" - zaznaczył Kumoch.

W środę późnym wieczorem samolot z ewakuowanymi z Kabulu Polakami i polskimi współpracownikami oraz ich rodzinami na pokładzie wylądował na lotnisku w Warszawie. Boeing Dreamliner 787 wystartował z międzynarodowego portu lotniczego Nawoi w Uzbekistanie, gdzie zostały wcześniej przetransportowane wojskową maszyną osoby ewakuowane z Kabulu. W czwartek rano wylądował kolejny, cywilny samolot w Warszawie z osobami ewakuowanymi.

Kiedy Stany Zjednoczone wycofały większość swoich wojsk z Afganistanu, dużą część terytorium tego kraju zajęli talibowie. W niedzielę wkroczyli do stolicy kraju Kabulu i przejęli kontrolę nad pałacem prezydenckim. Siły USA musiały w poniedziałek wstrzymać wszystkie ewakuacje po tym, jak lotnisko w Kabulu zostało zatłoczone przez tysiące osób chcących opuścić zajętą w niedzielę przez talibów stolicę Afganistanu. Pas startowy i płyta lotniskowa są już wolne od tłumów, a we wtorek rano loty wznowiono.

Prezydent Andrzej Duda podpisał postanowienie o użyciu Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie; zostało ono opublikowane w środę wieczorem w Monitorze Polskim. Zgodnie z postanowieniem PKW może liczyć do 100 osób. (PAP)

autorzy: Aleksander Główczewski, Olga Łozińska, Mieczysław Rudy

ago/ oloz/ rud/ ann/

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony