Data publikacji:
01.04.2010 22:20
Źródło artykułu
Kanada/ Policja przeprasza za śmierć Dziekańskiego
01.04. Ottawa (PAP) - Kanadyjska Królewska Policja Konna (RCMP) formalnie przeprosiła w czwartek matkę Roberta Dziekańskiego - Polaka, który w październiku 2007 roku zmarł, porażony paralizatorem na lotnisku w Vancouver. Zofii Cisowskiej zaoferowano też odszkodowanie.Siedząc obok Zofii Cisowskiej, Gary Bass, zastępca komendanta RCMP w regionie Pacyfiku, powiedział podczas konferencji prasowej: "Przepraszam w imieniu RCMP za rolę, jaką odegraliśmy w tragicznej śmierci Roberta Dziekańskiego. Pani syn przybywał z Polski, chciał rozpocząć nowe życie w Kanadzie. Jesteśmy głęboko zasmuceni, że nie miał tej możliwości".Szczegóły ugody nie zostały ujawnione. Prawnik Zofii Cisowskiej, Walter Kostecky, powiedział jednak, że wspólna konferencja prasowa była możliwa, ponieważ zostało osiągnięte porozumienie.Bass podkreślił, że po śmierci Dziekańskiego wprowadzono wiele zmian w stosowaniu paralizatorów (taserów). Rozpoczęły się też prace nad niezależną oceną skutków używania tej broni obezwładniającej. "Zdajemy sobie sprawę, że ani te zmiany, ani przeprosiny, ani zmiany przepisów nie przywrócą Roberta do życia" - powiedział Bass."Przyjmuję pana przeprosiny" - powiedziała Cisowska. Dodała, że otrzymała również listy z przeprosinami od Canadian Border Services Agency (służb granicznych) oraz ministra rządu prowincji Kolumbia Brytyjska, odpowiedzialnego za służby mundurowe. "Jestem tym wszystkim bardzo zmęczona i muszę zamknąć ten rozdział" - dodała.RCMP - formacja policyjna, która jest odpowiedzialna za śmiertelne w skutkach użycie tasera wobec Dziekańskiego, raz już przepraszała jego matkę, w maju 2009 roku, podczas posiedzenia senackiej komisji parlamentu w Ottawie. Wówczas jednak RCMP nie przyznała się do popełnienia pomyłki. W czwartek Cisowska podkreśliła, że obecne przeprosiny są bardziej osobiste i ona sama "czuje się znacznie lepiej".Cisowska powiedziała również, że RCMP wpłaciła 20 tysięcy dolarów kanadyjskich (prawie 60 tys. zł) na fundusz stypendialny imienia Roberta Dziekańskiego na Thompson Rivers University w Kamloops. Stypendium (policja jest tylko jednym z donatorów) będzie dostępne dla studentów geografii.W ciągu kilku tygodni planowana jest publikacją kolejnego raportu o śmierci Dziekańskiego. Kanadyjskie media podkreślają, że raport ten może wzbudzić nową falę krytyki wobec policji.Będzie to raport z dochodzenia zarządzonego przez rząd prowincji Kolumbia Brytyjska i prowadzonego w Vancouver. Ma zawierać rekomendacje zmian w procedurach, by zapobiec w przyszłości takim nieszczęśliwym przypadkom, jak sprawa Roberta Dziekańskiego.W grudniu ubiegłego roku niezależna komisja przedstawiła raport w sprawie działania czterech oficerów policji, w którym stwierdzono, że użycie tasera wobec Dziekańskiego było "przedwczesne i nieadekwatne".Przewodniczący tej komisji, Paul Kennedy, poinformował wtedy, że szef RCMP William Elliott był przeciwny publikacji raportu. Jednak Kennedy uznał, że prezentacja leżała w interesie publicznym. Komisja oceniła, że reakcja policjantów nie była właściwa, powinni też byli udzielić Dziekańskiemu pierwszej pomocy. Wersja wydarzeń przedstawiana przez funkcjonariuszy RCMP została uznana za niewiarygodną. W zaleceniach raportu znalazło się m.in. wskazanie, by RCMP przejrzała programy treningu użycia tasera oraz przeszkoliła policjantów w zasadach postępowania z osobami, które mają problemy z komunikowaniem się.14 października 2007 roku Robert Dziekański zmarł na lotnisku w Vancouver, kiedy funkcjonariusze RCMP użyli tasera, żeby go obezwładnić. Jak wynikało z nagrania, które jeden ze świadków wydarzenia zarejestrował na lotnisku swoim telefonem komórkowym, Dziekański zachowywał się dość gwałtownie po długim locie i dziesięciogodzinnym oczekiwaniu, kiedy nikt nie skierował go do właściwej dalszej części lotniska, jednak w niczym nie zagrażał policjantom.Anna Lach (PAP)lach/ az/ ap/ gma/
Źródło artykułu
Komentarze