Kaczyński: zawiadomienie do prokuratury ws. odczytu rozmów z kabiny Tu-154M
"Doszło w ostatnich dniach do zabiegu wyjątkowo wręcz skandalicznego, mianowicie nieudolnie sfałszowana taśma czy dokładnie odczytanie taśmy zostało potraktowane poważnie, nie tylko przez media, i stało się przedmiotem kampanii w istocie wpisującej się w kampanię wyborczą, ale także stało się elementem dokumentacji procesowej" - mówił Kaczyński na czwartkowej konferencji prasowej.
Jak ocenił, mamy tu do czynienia z sytuacją złamania prawa karnego. Chodzi o dwa przepisy Kodeksu karnego - art. 231, który mówi o niedopełnieniu obowiązków lub przekroczenie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego, oraz art. 233, zgodnie z którym m.in., kto jako biegły przedstawia fałszywą opinię mającą służyć za dowód w postępowaniu sądowym lub w innym postępowaniu prowadzonym na podstawie ustawy, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Kaczyński wyjaśnił, że niedopełnienie obowiązków lub przekroczenie uprawnień dotyczy prokuratorów prowadzących śledztwo ws. przyczyn katastrofy smoleńskiej; fałszerstwa mieliby dopuścić się biegli, którzy sporządzili nowe opinie dotyczące zapisu rozmów z kokpitu tupolewa.
"Jest tutaj bardzo wiele argumentów, które wskazują na to, że mamy tutaj do czynienia z nadużyciem i to nadużyciem piętrowym, bo z jednej strony jest to nadużycie, które służy działalności medialnej i kampanii wyborczej, a z drugiej strony jest to nadużycie procesowe - to jest sprawą tutaj najpoważniejszą" - mówił Kaczyński.
Prokuratura prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej ujawniła w zeszłym tygodniu stenogram z nowego odczytu nagrań z kokpitu Tu-154 wraz z opiniami biegłych. Na stronie internetowej NPW zamieszczono dwa dokumenty. Pierwszy zatytułowany: "Cyfrowe przetwarzanie i analiza dźwięku rejestratora dźwiękowego MARS-BM samolotu TU-154M" (opracowany przez Andrzeja Artymowicza) - wraz ze stenogramem oraz drugi zatytułowany: "Opinia w zakresie fonetyczno-akustycznej analizy zapisów dźwiękowych z samolotu TU-154M", opracowany przez prof. Grażynę Demenko.
Upubliczniony stenogram dotyczy ok. 40 ostatnich minut lotu Tu-154. W ostatniej fazie lotu w stenogramie pojawiają się wypowiedzi osoby oznaczonej jako DSP (w stenogramie nie ma wyjaśnienia tego oznaczenia, ale według mediów chodzi o dowódcę Sił Powietrznych gen. Andrzeja Błasika). Poinformowano, że przy obróbce materiałów z rejestratora rozmów w kokpicie zastosowano nowatorskie metody, poprawiające jakość i czytelność, a stenogram powstawał "dzięki wielomiesięcznej pracy grupy odsłuchowej".
W opublikowanym stenogramie pojawiają się m.in. wypowiedzi przypisane dowódcy Sił Powietrznych (DSP): "Faktem jest, że my musimy to robić do skutku" - o godz. 8.35 (przy tej wypowiedzi umieszczono znak zapytania - PAP), "Po-my-sły!" - o 8.40.11 i "zmieścisz się śmiało" - o godz. 8.40.22 (w obu przypadkach pewność odczytu – 3 w czterostopniowej skali).
Pierwsza wypowiedź przypisywana DSP pojawia się o 8:22 "Mówisz to po angielsku", w rozmowie z N - nawigatorem.
DSP miał - według biegłych z opinii Artymowicza - w ostatniej fazie lotu podawać wysokość, na jakiej znajduje się samolot - o godzinie 8:40:24 - "230 metrów" oraz 8:40:42 - "100 metrów".
Ujawniona także w czwartek druga opinia, opracowana przez prof. Grażynę Demenko, ocenia, że w kabinie samolotu niewątpliwie przebywały inne osoby, z pewnością można przyjąć, że niektóre frazy należały do dyr. Mariusza Kazany. Nie można też wykluczyć, iż niezidentyfikowany głos wypowiadający pod koniec lotu frazę +sto metrów+ (czy też frazę +dwieście trzydzieści metrów+) mógł należeć do gen. Andrzeja Błasika lub innej osoby o podobnym głosie.
Wcześniej stenogram na swych stronach internetowych ujawniło radio RMF FM. (PAP)
mkr/ as/ abr/
Komentarze