Przejdź do treści
Źródło artykułu

Jerzy Główczewski – "Ostatni pilot myśliwca"

Na Warszawskich Targach Książki wyczekiwanym gościem dla wielu miłośników historii był Jerzy Główczewski, przedwojenny polski inteligent, ostatni żyjący pilot myśliwca z czasów II wojny światowej. PAP Life spytał autora książki „Ostatni pilot myśliwca" o najsilniejsze wspomnienia.

Na Jerzego Główczewskiego czekało wielu przyjaciół, znajomych, fanów. Autor ubrany był w jasną marynarkę w biało-niebieskie prążki, granatowy fular na szyi i... modne trampki w kolorze khaki na nogach. Srebrna laska w ręku przy nienagannie wyprostowanej sylwetce dopełniała wizerunku dżentelmena.

"Swoje wspomnienia spisywałem z radością, że jeszcze w tym wieku potrafię sklecić zdanie i przypomnieć sobie to wszystko. Miałem niezłą pamięć, a także miałem duże źródła materiałów, fotografii, zapisków itd. To nie jest mój pierwszy wyczyn literacki, bo 10 lat były już wydane te wspomnienia, teraz PWN postanowił to wziąć razem, przeredagować i zebrać. Cały rok pracowałem, żeby to uładzić na nowo" – mówił PAP Life Jerzy Główczewski.

PAP Life zapytał pilota o najsilniejsze wspomnienie z okresu II wojny światowej.

"Zaskoczę panią, moje najsilniejsze wrażenie to był powrót do Warszawy, po wojnie. Mnie wszystko bardzo dobrze się układało: byłem na dwóch frontach, w Libii, w Egipcie i w Europie, na trzech kontynentach. Od D-Day, od lądowania aliantów. Trzy dywizjony polskie, czterdzieści parę samolotów było na kontynencie i my lataliśmy w bardzo gorących warunkach. To były ataki z powietrza do ziemi, czyli bombardowanie z niskich lotów. Dwa-trzy razy dziennie po półtorej do dwóch godzin lotów w ogniu, ostrzeliwani, cały czas. Byliśmy latającymi celami, bombardowaliśmy. Ale powrót do Warszawy był ogromnym przeżyciem, bo niemal wszystko ocalało u nas, dom na Chmielnej 18, który odzyskaliśmy ja i brat..." – wspomina.

Jerzy Główczewski chce także przekazać coś współczesnym Polakom. Zdradził PAP Life, co go bardzo martwi: "Życzyłbym, żeby Polacy mieli bardziej pokojowy nastrój w rozmowach między sobą, żeby się nie kłócili. Ja również znam historię Polski sprzed rozbiorów. Wszystko przepadło przez to, że Polacy byli stale skłóceni ze sobą. To, co obserwuję teraz, jest właściwie karygodne. Po tak szczęśliwym wprowadzeniu Polski do Europy, najważniejsza jest zgoda".

Jerzy Główczewski – warszawiak z dziada pradziada, pochodzi z rodziny o korzeniach polsko-francuskich. Po wybuchu wojny, wymknięciu się wojskom sowieckim, ucieczce do Rumunii przed Gestapo, ukończył polską szkołę w Palestynie. Wstąpił do wojska i walczył na dwóch frontach: najpierw w Brygadzie Karpackiej w Afryce, a następnie w Polskich Siłach Powietrznych na froncie zachodnim, jako pilot myśliwca w Dywizjonie 308. Został trzykrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych za służbę w czasie II wojny światowej.

Po wojnie skończył architekturę na Politechnice Warszawskiej i brał udział w odbudowie Warszawy. W 1962 roku wyjechał do USA, gdzie pracował dla Fundacji Forda i ONZ oraz wykładał architekturę w Instytucie Pratta w Nowym Jorku. Po kilku latach spędzonych w Ameryce został dyrektorem projektu rozbudowy starożytnego miasta Asuan. Jako jeden z ostatnich weteranów lotnictwa alianckiego jest zapraszany w charakterze gościa honorowego na lotnicze imprezy jubileuszowe organizowane na całym świecie.

"Ostatni pilot myśliwca" to nie tylko historia ostatniego żyjącego pilota myśliwca, podczas II wojny światowej walczącego w Polskich Siłach Powietrznych na Zachodzie, ale także opowieść o jego życiu, rodzinie, przyjaciołach oraz kolegach. To fragment polskiej historii, która rozpoczyna się w dwudziestoleciu międzywojennym, a kończy w XXI wieku.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony