IPN: świadkowie z zagranicy przesłuchani ws. katastrofy w Gibraltarze
Pierwszy z przesłuchanych w drodze pomocy prawnej świadków był radiotelegrafistą na okręcie ratunkowym brytyjskiej marynarki wojennej, który uczestniczył w akcji ratunkowej bezpośrednio po katastrofie; drugi jako płetwonurek brał udział w wydobywaniu szczątków samolotu - poinformował prok. Piotr Dąbrowski, naczelnik pionu śledczego oddziału IPN w Warszawie.
Prokurator zapewnił, że zebrany bardzo bogaty materiał dowodowy, pogłębiony o źródła archiwalne z zagranicy, po uzupełnieniu o zeznania naocznych świadków pozwoli na możliwie najbardziej wszechstronne wyjaśnienie okoliczności katastrofy, w której zginął premier rządu RP i Naczelny Wódz oraz towarzyszące mu osoby. "W najbliższych miesiącach powstaną podstawy do wyciagnięcia wniosków końcowych" - oświadczył Dąbrowski.
Gen. Sikorski zginął w katastrofie brytyjskiego samolotu liberator 4 lipca 1943 r. (ocalał tylko czeski pilot). Przyczyn katastrofy nie wyjaśniono do dziś. Według oficjalnej wersji, przedstawionej w raporcie brytyjskiej komisji badającej wypadek jeszcze w 1943 r., przyczyną katastrofy było zablokowanie steru wysokości. Niektórzy uważają, że był to zamach.
Śledztwo w sprawie śmierci gen. Sikorskiego katowicki IPN wszczął w 2008 r. (jesienią 2011 r. przeniesiono je do Warszawy). Prokuratorzy uznali, że są przesłanki do postawienia hipotezy, iż Sikorski zginął w wyniku spisku. Formalnie postępowanie toczy się w sprawie "zbrodni komunistycznej polegającej na sprowadzeniu niebezpieczeństwa katastrofy w komunikacji powietrznej".
W toku śledztwa ekshumowano szczątki gen. Sikorskiego, gen. Tadeusza Klimeckiego, płk Andrzeja Mareckiego i por. Józefa Ponikiewskiego. Wyniki sekcji zwłok oraz badań specjalistycznych wskazały, że doznali oni urazów wielonarządowych, typowych dla katastrofy lotniczej. W odniesieniu do gen. Sikorskiego wnioski sekcji dodatkowo pozwoliły na kategoryczne odrzucenie innych możliwości mechanizmu śmierci, takich jak: uduszenie; postrzał, rany kłute, cięte lub rąbane - podkreślił prok. Dąbrowski. (PAP)
sta/ pz/ gma/
Komentarze