Przejdź do treści
Źródło artykułu

IATA do września ma przedstawić nowe propozycje monitorowania samolotów

Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA) do września ma przedstawić nowe sposoby monitorowania samolotów - zapowiedział jego dyrektor generalny Tony Tyler. Jak stwierdził, przypadek zaginionego malezyjskiego boeinga nie może się już powtórzyć.

Międzynarodowa Organizacja Lotnictwa Cywilnego (ICAO) w połowie maja zobowiązała się do opracowania lepszych metod śledzenia samolotów. Pierwsze działania w tym kierunku miał podjąć przemysł lotniczy. Decyzja ta miała związek z zaginionym w marcu samolotem malezyjskich linii lotniczych z 239 osobami na pokładzie. Mimo intensywnych poszukiwań maszyny do dziś nie odnaleziono.

Rada zarządzająca ICAO uznała, że globalne śledzenie samolotów jest niezbędne. Dlatego IATA ma do końca września br. przygotować rozwiązania, które branża lotnicza będzie dobrowolnie wdrażać.

"Utrata Boeinga 777 Malaysia Airlines skłania nas do natychmiastowych rozwiązań. Zaginięcie bez śladu dużego samolotu komercyjnego jest precedensem w nowoczesnym lotnictwie" - mówił niedawno Tyler w Katarze. "To nie może się powtórzyć" - podkreślił. Dodał, że nad najlepszymi rekomendacjami dla poprawy monitorowania maszyn pracują eksperci z całego świata. "Do września będziemy dostarczać projekty do ICAO" - zapowiedział.

Jego zdaniem bezpieczeństwo pasażerów podróżujących samolotami można poprawić jedynie dzięki współpracy przewoźników, rządów i przemysłu lotniczego.

"To był szok" - powiedział, odnosząc się do faktu, iż dwóch pasażerów malezyjskiego lotu przeszło kontrolę bezpieczeństwa i zostało wpuszczonych na pokład boeinga, posługując się skradzionymi paszportami. "A następnie Interpol podał, że władze Malezji od początku roku, przed zaginięciem samolotu Malaysia Airlines, ani razu nie sprawdziły międzynarodowej bazy danych paszportowych" - mówił.

Zaznaczył przy tym, że linie lotnicze ponoszą koszty związane ze spełnianiem wymogów rządów odnośnie m.in. wymiany danych pasażerów. Rocznie, w formie podatków i opłat, na kwestie związane z bezpieczeństwem przewoźnicy płacą ok. 8,5 mld dol., ale nie wszystkie te pieniądze są przeznaczone na jego poprawę - powiedział Tyler.

Dyrektor IATA przypomniał, że organizacja pracuje nad stworzeniem największej na świecie bazy danych, która będzie zawierać m.in. informacje dotyczące operacji lotniczych, samolotów i infrastruktury. "Naszym celem jest, aby przewidzieć potencjalne wypadki i sprawić, aby ich nie było. To nie jest science-fiction. Każdy nowy wpis kolejnej danej przyczyni się do poprawy naszych możliwości analitycznych, co przełoży się na przyszłość" - powiedział.

W maju Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA) przedstawiła propozycje dotyczące czarnych skrzynek i urządzeń do lokalizacji pod wodą, instalowanych w samolotach. Celem jest ułatwienie odnalezienia samolotu w razie katastrofy. EASA proponuje, by czas nadawania sygnału przez urządzenia do lokalizacji, wynoszący obecnie 30 dni, wydłużyć do 90 dni. Ponadto duże maszyny latające na trasach transoceanicznych powinny być wyposażane w lokalizatory nowego typu, z większym zasięgiem sygnału.

Proponuje się też, by rejestrator rozmów w kokpicie instalowany w większych samolotach nagrywał ostatnie 20 godzin, a nie dwie godziny, jak obecnie.

Boeing 777 Malaysia Airlines z 239 osobami na pokładzie zniknął z radarów 8 marca, mniej niż godzinę po starcie z lotniska w stolicy Malezji, Kuala Lumpur. Samolot leciał do Pekinu. Na podstawie analizy satelitarnej przyjęto, że samolot nagle zboczył z kursu w kierunku południowej części Oceanu Indyjskiego.

Akcja poszukiwawcza malezyjskiego samolotu jest największą tego typu operacją w historii lotnictwa. Poszukiwania mają być prowadzone na obszarze 56 tys. km kwadratowych. (PAP)

aop/ pad/ gma/

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony