Ekspert: NASA powinna ogłosić program lotu na Marsa
Zubrin, kierujący firmą badawczą Pioneer Astronautics, doradzającą NASA i innym agendom rządu USA w sprawach lotów orbitalnych i kosmicznych twierdzi, iż obecny program kosmiczny USA na który wydano przez ostatnie 10 lat 100 mld USD „zaprowadził donikąd i nie przyniósł żadnych wyników”. „Od 8 czerwca 2011 r., kiedy to prom kosmiczny wykonał swój ostatni lot, administracja prezydenta Obamy tak naprawdę nie wie, co robić dalej” – dodał.
Według eksperta przez ostatnią dekadę program kosmiczny USA miał charakter doraźny i realizował jedynie pojedyncze, nie powiązane ze sobą inicjatywy badawcze jak James Webb Space Telescope (JWST), Herschel Space Observatory czy badania realizowane na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Zubrin uważa, że działania NASA może zdynamizować jedynie stworzenie konkretnego projektu i wyznaczenie jego daty docelowej. Powinien nim być lot załogowy i zbadanie powierzchni Marsa.
Ekspert zauważa, iż koszty tego programu nie byłyby tak wysokie, jak podaje się w obecnych estymacjach lotu załogowego na Czerwoną Planetę – niemal wszystkie technologie niezbędne do przeprowadzenia takiej misji są już obecnie dostępne. Podaje także projekt i hipotetyczny scenariusz takiej misji.
Jej pierwszym etapem byłoby lądowanie na Marsie bezzałogowego systemu produkcyjnego Earth Return Vehicle (ERV). ERV byłby bezzałogową fabryką- laboratorium i jednocześnie zawierałby statek powrotny dla astronautów, którzy wylądowaliby na Marsie. Jego jedynym zadaniem byłoby przygotowanie chemicznego paliwa rakietowego z pochodzącego z marsjańskiej atmosfery metanu i tlenu przy udziale miejscowego dwutlenku węgla oraz wodoru, który można by pozyskać z przestrzeni kosmicznej lub w niewielkich ilościach przywieźć z Ziemi. ERV poza paliwem rakietowym wyprodukowałby także paliwo chemiczne służące do wytwarzania prądu w generatorach stacji marsjańskiej.
Drugi statek przywiózłby po kilku miesiącach prawidłowego działania ERV na powierzchnię Marsa moduł załogowy, stanowiący pierwsza załogową stację marsjańską. Moduł wylądowałby niedaleko ERV i po dodaniu części wyposażenia znajdującej się w kontenerach transportowych lądownika (m.in. elektrowni słonecznej) utworzyłby pierwszą pełną marsjańską stację załogową.
Na stacji tej pierwsza ekipa kilku (4-6) astronautów, korzystając z lekkich skafandrów kosmicznych i łazików, dokonywałaby przez 1,5 roku badań naukowych i eksploracji powierzchni planety niedaleko bazy. Po około 1,5 roku badań astronauci weszliby do ERV i wystartowali w podróż powrotną na Ziemię. Stacja pozostałaby na Marsie zabezpieczona dla następnych astronautów, którzy przywieźliby do niej dodatkowe moduły umożliwiające przebywanie większej liczby badaczy przez dłuższy czas.
Jak uważa Zubrin obecnie jedynym elementem brakującym do wykonania takiej misji jest ciężki statek transportowy mogący przemierzać znaczne odległości w Kosmosie – następca statków serii Saturn V. Kiedy statek taki zostanie już skonstruowany i dopracowany, misja będzie możliwa do realizacji.
Jej koszty nie byłyby tak wielkie; ekspert szacuje iż w „erze Apollo” (1961-1973) cały roczny budżet NASA zamykał się kwotą 19 mld USD, według obecnego przeliczenia, co oznacza około 5 proc. wszystkich obecnych rocznych wydatków USA na technologie i badania kosmiczne. „Mimo tego NASA osiągnęła wtedy 100 razy więcej niż obecnie. Działo się tak dlatego iż miała spójny projekt i cel oraz datę jego osiągnięcia, a jej kierownictwo wiedziało, co trzeba skonstruować, aby ten projekt zrealizować” – dodaje.
Zdaniem Zubrina, lot załogowy na Marsa można by zrealizować we współpracy NASA-ESA, co „wydłużyłoby co prawda sam proces jego przygotowania”, ale zarazem „podkreśliłoby międzynarodową współpracę w badaniu kosmosu”. (PAP)
mmej/ tot/
Komentarze