Przejdź do treści
Źródło artykułu

Egipt: katastrofa samolotu Airbus A321 na Półwyspie Synaj (aktualizacja)

Samolot pasażerski Airbus A321-200 (EI-ETJ) rosyjskich linii Kogalymavia (Metrojet) z 224 pasażerami na pokładzie rozbił się na Półwyspie Synaj - poinformował egipski premier Szerif Ismail. Maszyna leciała z Szarm el-Sheikh do Petersburga.

Na pokładzie samolotu A321 w locie numer 7K-9268, było  217 pasażerów i 7 członków załogi. Statek powietrzny wystartował z Sharm El-Sheikh do St. Petersburga. O godzinie 04:12Z, przecinając poziom lotu FL307 (N30.16 E34.17) zniknął z radarów po 23 minutach lotu.

Aktualizacja PAP @ 13.00 17NOV

Dwóch pracowników egipskiego lotniska w Szarm el-Szejk zostało zatrzymanych w związku z toczącym się śledztwem w sprawie katastrofy rosyjskiego samolotu pasażerskiego, który rozbił się na Synaju - poinformował we wtorek Reuters.

Agencja powołuje się na relacje dwóch anonimowy przedstawicieli służb bezpieczeństwa. Tymczasem informację tę zdementowała rosyjska agencja TASS, powołując się na egipskie ministerstwo spraw wewnętrznych.

"Jest siedemnastu zatrzymanych, dwóch z nich jest podejrzewanych o pomoc tym, którzy podłożyli bombę w samolocie w Szarm el-Szejk" - powiedział Reuterowi jeden z rozmówców ze służb bezpieczeństwa. Reuters podkreśla, że na razie nie wiadomo, jaką rolę zatrzymani odegrali w zamachu na rosyjski samolot pasażerski.

TASS tymczasem powołuje się na służby prasowe egipskiego MSW. "Ta wiadomość całkowicie nie odpowiada rzeczywistości" - cytuje.

We wtorek Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) przyznała, że katastrofa rosyjskiego samolotu pasażerskiego na Synaju 31 października była rezultatem "aktu terroru".

Dyrektor FSB Aleksandr Bortnikow zameldował we wtorek prezydentowi Władimirowi Putinowi, że na częściach wraku Airbusa A321 wykryto ślady materiałów wybuchowych obcej produkcji. Poinformował, że katastrofę spowodował wybuch ładunku domowej roboty o sile rażenia odpowiadającej do 1 kg trotylu.

Lecący z Szarm el-Szejk w Egipcie do Petersburga A321 rosyjskich linii czarterowych Metrojet rozbił się na półwyspie Synaj w 24 minuty po starcie 31 października. Nie ocalał nikt z 224 pasażerów i członków załogi.

Aktualizacja PAP @ 12.00 17NOV

Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) przyznała we wtorek oficjalnie, że katastrofa rosyjskiego samolotu pasażerskiego na Synaju 31 października była rezultatem "aktu terroru". Prezydent Władimir Putin zapowiada, że nie ustanie w szukaniu winnych.

Lecący z Szarm el-Szejk w Egipcie do Petersburga samolot A321 rosyjskich linii czarterowych Kogalymavia, znanych też jako MetroJet rozbił się na półwyspie Synaj w 24 minuty po starcie. Nie ocalał nikt z 224 pasażerów i członków załogi.

Dyrektor FSB Aleksandr Bortnikow zameldował prezydentowi Władimirowi Putinowi, że na częściach wraku Airbusa A321 wykryto ślady materiałów wybuchowych obcej produkcji.

"Według naszych specjalistów na pokładzie samolotu doszło do wybuchu ładunku domowej roboty o sile rażenia odpowiadającej do 1 kg trotylu, w rezultacie czego samolot rozpadł się w powietrzu, czym można wytłumaczyć rozrzucenie części jego kadłuba na wielkim obszarze" - powiedział szef FSB cytowany we wtorek przez rosyjskie media.

Wyjaśnił, że przeprowadzono też badanie rzeczy osobistych, bagażu i części samolotu.

"FSB i organy ścigania Federacji Rosyjskiej prowadzą działania w celu znalezienia osób mogących mieć związek z przestępstwem" - informuje Federalna Służba Bezpieczeństwa, która zwróciła się do Rosjan i społeczności międzynarodowej o współdziałanie w celu wykrycia terrorystów. FSB poinformowała, że za informacje o osobach mogących mieć związek z zamachem wyznaczono nagrodę wysokości 50 mln dolarów.

Prezydent Rosji Władimir Putin, któremu Bortnikow złożył meldunek, powiedział, że terrorystów należy znaleźć i ukarać bez względu na to, gdzie się obecnie znajdują.

"Powinniśmy uczynić to bez stosowania przedawnienia, poznać ich wszystkich imiennie. Będziemy ich szukać wszędzie, gdziekolwiek by się ukryli. Znajdziemy ich w dowolnym miejscu planety i ukarzemy" oświadczył Putin.

Podkreślił, że "Rosja nie po raz pierwszy styka się z barbarzyńskimi przestępstwami terrorystycznymi, najczęściej bez żadnych widomych przyczyn, zewnętrznych czy wewnętrznych, jak to miało miejsce w Wołgogradzie pod koniec 2013 r. Nikogo i niczego nie zapomnieliśmy" - powiedział Putin. (W Wołgogradzie w dwóch atakach terrorystycznych, których obiektami były dworzec kolejowy i miejski trolejbus, zginęły wówczas 34 osoby, a 105 zostało rannych).

Według Putina akt terroru na pokładzie airbusa należy do najkrwawszych.

"Zabójstwo naszych ludzi na Synaju - to jedno z najkrwawszych przestępstw pod względem liczby ofiar. Nie będziemy wycierać łez płynących z duszy i serca. Pozostanie to z nami na zawsze. Nie przeszkodzi nam to jednak znaleźć i ukarać przestępców" - oświadczył Putin na naradzie dotyczącej wyników śledztwa ws. przyczyn katastrofy samolotu. Narada odbyła się w poniedziałek wieczorem.

Prezydent Rosji polecił nasilić działania rosyjskiego lotnictwa w Syrii, by przestępcy zrozumieli, że zemsta jest nieunikniona. Zaapelował do MSZ Rosji, by poprosiło partnerów o pomoc w poszukiwaniu i ukaraniu winnych.

"Będziemy działać na podstawie artykułu 51. Karty Narodów Zjednoczonych, przewidującego prawo państwa do samoobrony" - powiedział Putin. Uprzedził, że "wszyscy, którzy spróbują pomagać przestępcom, powinni wiedzieć, że następstwa tych prób całkowicie ich obciążą".

Odpowiedzialność za dokonanie zamachu na rosyjski samolot od razu wzięło na siebie Państwo Islamskie. Eksperci z różnych krajów od początku przypuszczali, że na pokładzie samolotu mogło dojść do eksplozji ładunku wybuchowego umieszczonego w luku bagażowym na lotnisku w Szarm el-Szejk.

6 listopada Kreml poinformował, że Putin zgodził się z rekomendacją Narodowego Komitetu Antyterrorystycznego (NAK) i podjął decyzję o zawieszeniu wszystkich rosyjskich połączeń lotniczych z Egiptem. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow twierdził jeszcze wtedy, że zawieszenie lotów do Egiptu nie oznacza, iż Rosja przychyla się do "teorii zamachu terrorystycznego".

Od 14 listopada rosyjska Federalna Agencja Transportu Lotniczego (Rosawiacja) wydała zakaz latania do Rosji samolotów egipskich linii lotniczych Egypt Air. Egipski przewoźnik obsługiwał połączenie Kair - Moskwa.


Aktualizacja PAP @ 09.00 10NOV


Istnieje "wysokie prawdopodobieństwo", że katastrofę rosyjskiego Airbusa na Synaju spowodowała bomba podłożona przez dżihadystów z Państwa Islamskiego (IS) lub powiązanych z tą organizacją - powiedział w poniedziałek szef brytyjskiej dyplomacji Philip Hammond.

Zdaniem Hammonda, który udzielił wywiadu telewizji CNN, "jest bardziej prawdopodobne, że na pokładzie samolotu była bomba, niż inne wytłumaczenie (tej katastrofy)".

"Jest też wysoce prawdopodobne, że zamieszane w to jest Państwo Islamskie" - dodał.

Hammond zastrzegł, że "nie chce przez to powiedzieć, iż był to atak kierowany z głównej siedziby IS w Syrii". "Mógł go dokonać ktoś inspirowany przez IS, kto stał się radykałem pod wpływem propagandy tego ugrupowania i działający we własnym imieniu" - powiedział.

Agencja France Presse przypomina, że egipska filia IS już bezpośrednio po tragedii na Synaju przyznała się do spowodowania katastrofy rosyjskiego samolotu.

Lecący z Szarm el-Szejk w Egipcie do Petersburga Airbus A321 rosyjskiego towarzystwa Metrojet rozbił się 31 października na półwyspie Synaj w 24 minuty po starcie. Nie ocalał nikt z łącznie 224 pasażerów i członków załogi. Zachodni eksperci i politycy od początku wyrażali przypuszczenie, że przyczyną katastrofy mógł być zamach bombowy, natomiast Moskwa traktowała tę hipotezę sceptycznie.

Poza Wielką Brytanią, również wiele innych państw, w tym USA, wskazało na zamach bombowy jako na najbardziej prawdopodobną przyczynę katastrofy.

Premier Rosji Dmitrij Miedwiediew przyznał w poniedziałek po raz pierwszy, że w badaniu przyczyn katastrofy bierze się pod uwagę prawdopodobieństwo zamachu terrorystycznego.

Aktualizacja PAP @ 21.00 09 NOV

W opublikowanym w poniedziałek wywiadzie premier Rosji Dmitrij Miedwiediew oświadczył, że w badaniu przyczyn katastrofy rosyjskiego samolotu pasażerskiego Airbus A321 na egipskim półwyspie Synaj bierze się pod uwagę prawdopodobieństwo zamachu terrorystycznego.

"Prawdopodobieństwo zamachu terrorystycznego jest istotnie rozpatrywane w charakterze przyczyny tego, co się stało" - powiedział Miedwiediew dziennikowi "Rossijskaja Gazieta". Początkowy fragment wywiadu udostępniono na razie w internecie, natomiast jego całość ukaże się drukiem 11 listopada.

31 października lecący z Szarm el-Szejk w Egipcie do Petersburga A321 rosyjskiego towarzystwa Metrojet rozbił się na półwyspie Synaj w 24 minuty po starcie. Nie ocalał nikt z łącznie 224 pasażerów i członków załogi. Zachodni eksperci i politycy od początku wyrażali przypuszczenie, że przyczyną katastrofy mógł być zamach bombowy, natomiast Moskwa traktowała tę hipotezę sceptycznie.

Jak zaznaczył Miedwiediew, badanie przyczyn wypadku "wciąż jeszcze trwa".

Według premiera władze spodziewają się, że ewakuacja rosyjskich turystów z Egiptu potrwa dwa tygodnie, ale w razie konieczności zostanie przedłużona.

"Sądzę, że zdołamy wywieźć główną część naszych turystów w ciągu najbliższych dwóch tygodni, ponieważ zbiega się to z kalendarzowym okresem ich pobytu na terytorium Republiki Egiptu, ale w razie potrzeby oczywiście nadal będziemy wysyłać tam samoloty w celu ich wywiezienia" - powiedział Miedwiediew. Dodał, iż bagaż turystów poleci oddzielnie, gdyż "jego transport związany jest ze zwiększonym zagrożeniem".


Aktualizacja PAP @ 21.00 09 NOV

Żadne dane zebrane w ramach dochodzenia ws. katastrofy rosyjskiej maszyny, do jakich mamy dostęp, nie wskazują na to, że to problem techniczny był przyczyną katastrofy samolotu - powiedział w poniedziałek szef firmy Airbus Fabrice Bregier w wywiadzie dla CNBC.

"Należy jednak zaczekać na wnioski ze śledztwa" w sprawie katastrofy - zastrzegł Bregier, który wypowiadał się w Dubaju, gdzie bierze udział w salonie lotniczym.

Rzecznik grupy Airbus oświadczył w poniedziałek: "Wziąwszy pod uwagę informacje pochodzące ze śledztwa nie ustaliliśmy, że doszło do dysfunkcji (samolotu), więc Airbus nie rozesłał do swych klientów AIT (Accident Information Transmission - noty informującej o usterkach)".

Byłaby to obowiązkowa procedura, gdyby wykryto problem natury technicznej - wyjaśnia AFP.

W ostatnich dniach eksperci wielu krajów wygłaszali opinie, że przyczyną katastrofy Airbusa A321, do której doszło 31 października, był wybuch bomby na jego pokładzie.

W niedzielę członek egipskiej ekipy dochodzeniowej badającej katastrofę powiedział, że śledczy są w 90 procentach pewni, iż dźwięk, który słychać w ostatniej sekundzie nagrania z kokpitu samolotu, to eksplozja bomby.

W katastrofie Airbusa A321 zginęły wszystkie 224 osoby na pokładzie, w większości turyści wracający do Petersburga z wakacji w Egipcie.

Aktualizacja PAP @ 16.40 08 NOV

Śledczy badający katastrofę rosyjskiego airbusa na półwyspie Synaj są w 90 procentach pewni, że dźwięk, który słychać w ostatniej sekundzie nagrania z kokpitu, to eksplozja bomby - powiedział w niedzielę Reuterowi członek egipskiej ekipy dochodzeniowej.

"Dotychczasowa analiza tego dźwięku z czarnej skrzynki wskazuje na to, że to była bomba" - powiedział agencji Reuters pragnący zachować anonimowość członek egipskiej ekipy dochodzeniowej.

"Jesteśmy w 90 procentach pewni, że to była bomba" - oznajmił. Zapytany, co z pozostałymi 10 procentami, oświadczył, że na razie nie może o tym mówić.

W sobotę szef egipskiej komisji badającej katastrofę Ajman al-Mukaddam poinformował w Kairze, że w ostatniej sekundzie nagrania z kokpitu rosyjskiego airbusa, który się rozbił na półwyspie Synaj, słychać głośny dźwięk. Zastrzegł jednak, że jest za wcześnie na wnioski.

Egipscy śledczy zapewniają, że w dalszym ciągu są badane wszystkie możliwe scenariusze dotyczące przyczyny katastrofy.

W katastrofie Airbusa A321 rosyjskich linii czarterowych Kogalymavia, znanych też jako MetroJet, do której doszło 31 października na Synaju, zginęły wszystkie 224 osoby na pokładzie, w większości turyści wracający do Petersburga z wakacji w Egipcie.

Natychmiast po tragedii do spowodowania katastrofy przyznali się dżihadyści z organizacji powiązanych z Państwem Islamskim (IS) na Synaju, lecz Rasja odniosła się do tego sceptycznie. Od wielu dni jednak zachodnie źródła coraz częściej przychylają się do wersji, że na pokładzie maszyny mogło dojść do eksplozji ładunku wybuchowego umieszczonego w luku bagażowym na lotnisku w egipskim kurorcie Szarm el-Szejk, skąd wystartował samolot.

Cytowany przez amerykański dziennik "The New York Times" przedstawiciel amerykańskich władz powiedział w sobotę, że FBI (Federalne Biuro Śledcze) zgodziło się pomóc władzom rosyjskim w dochodzeniu w sprawie katastrofy Airbusa A321.

Niektórzy amerykańscy urzędnicy twierdzą, że Rosjanie chcą pomocy w kryminalistycznych analizach w celu określenia przyczyny katastrofy samolotu, gdy inni twierdzą, że chodzi o pomoc natury ogólnej - pisze dziennik.


Aktualizacja PAP @ 18.30 07 NOV

W ostatniej sekundzie nagrania z kokpitu rosyjskiego airbusa, który rozbił się na egipskim półwyspie Synaj, słychać głośny dźwięk - poinformował w sobotę szef komisji śledczej badającej katastrofę Ajman al-Mukaddam. Zastrzegł, że jest zbyt wcześnie na wnioski.

Na konferencji prasowej w Kairze oświadczył, że śledczy w dalszym ciągu rozważają wszystkie możliwe scenariusze katastrofy samolotu z 31 października, a pochodzenie zarejestrowanego na nagraniu dźwięku ma zostać wyjaśnione.

Według Mukaddama znalezione na miejscu zdarzenia szczątki maszyny nie pozwalają ustalić charakteru oddziaływań, jakim została poddana. Szef zespołu śledczych oznajmił, że między startem rosyjskiego Airbusa A321 z Szarm el-Szejk, a ostatnimi zarejestrowanymi danymi minęły dokładnie 23 minuty i 14 sekund. Szczątki samolotu są rozrzucone na obszarze 13 kilometrów kwadratowych - dodał.

Odnosząc się do sugestii zachodnich źródeł wywiadowczych, według których przyczyną katastrofy mógł być zamach bombowy, Mukaddam zaznaczył, że jego zespół nie przedstawił żadnych dowodów potwierdzających tę hipotezę.

Kilka godzin wcześniej źródła w egipskich służbach bezpieczeństwa poinformowały agencję Reutera, że władze sprawdzają nagrania z kamer na lotnisku w Szarm el-Szejk, aby ustalić, czy zarejestrowano na nich podejrzaną aktywność. "Chcemy ustalić, czy na przykład, ktoś nie przemknął obok kontroli bezpieczeństwa czy wykrywaczy metali. Chcemy także ustalić, czy nie było żadnego podejrzanego zachowania wśród policjantów lub personelu lotniska" - powiedział informator agencji.

Jak komentuje Reuter, to pierwsza sugestia, iż egipskie władze mogą podejrzewać, że do katastrofy rosyjskiego samolotu mogło doprowadzić celowe działanie.

Przyczyny tragedii nie są na razie znane, ale eksperci z kilku krajów zachodnich skłaniają się do wersji, że na pokładzie airbusa mogło dojść do eksplozji ładunku wybuchowego umieszczonego w luku bagażowym na lotnisku w kurorcie Szarm el-Szejk.

W katastrofie zginęły 224 osoby, w większości rosyjscy turyści wracający do Petersburga z wakacji w Egipcie.

W piątek zbliżone do śledztwa źródło agencji AFP poinformowało, że analiza dwóch czarnych skrzynek (rejestratorów parametrów lotu i rozmów w kokpicie), zestawiona z ustaleniami z miejsca katastrofy, pozwala dać "zdecydowane pierwszeństwo" hipotezie o zamachu bombowym.

W sobotę londyńskie media poinformowały, że w sierpniu tego roku samolot brytyjskich linii czarterowych Thomson musiał wykonać unik, gdy pilot w czasie lądowania w Szarm el-Szejk zobaczył lecący w stronę maszyny pocisk rakietowy. Anonimowe źródło powiedziało gazecie "Daily Mail", że pocisk miał znajdować się w odległości 300 metrów.

Brytyjskie władze potwierdziły, że doszło do takiego zdarzenia, ale zbagatelizowały jego znaczenie. Ministerstwo transportu podało w oświadczeniu, że przeprowadzone wówczas dochodzenie wykazało, iż samolot nie był celem ataku, a incydent był związany z "rutynowymi ćwiczeniami prowadzonymi w tym czasie przez egipskie wojsko w tym miejscu". Źródło rządowe zdementowało także informację o odległości, na jaką miał zbliżyć się pocisk.

Aktualizacja PAP @ 20:04

Analiza dwóch czarnych skrzynek rosyjskiego Airbusa A321, wspierana relacjami z miejsca katastrofy na Synaju i doświadczeniem śledczych, pozwala "dać zdecydowane pierwszeństwo" wersji o zamachu - poinformowało w piątek agencję AFP źródło zbliżone do śledztwa.

Analiza rejestratora parametrów lotu (FDR - Flight Data Recorder) i rejestratora rozmów w kokpicie wskazuje, że "wszystko przebiegało normalnie", zarówno jeśli chodzi o pracę urządzeń, jak i treść rozmów załogi, aż do 24. minuty lotu, kiedy oba silniki nagle przestały pracować - powiedziało to źródło anonimowo.

Taka sytuacja jest typowa dla "bardzo nagłej, wybuchowej dekompresji" - dodało to źródło.
Według niego "hipoteza o eksplozji, której przyczyną byłaby usterka techniczna, pożar itp., wydaje się wysoce nieprawdopodobna, ponieważ rejestratory z pewnością coś by sygnalizowały".

Wcześniej źródło cytowane przez francuską agencję podało, że analiza FDR wskazuje na "gwałtowny, nagły" charakter zdarzenia, co doprowadziło do szybkiego spadania maszyny. Według rejestratora "wszystko przebiegało normalnie, całkowicie normalnie w czasie lotu", aż "nagle się urwało". Sugeruje to wydarzenie mające charakter "nagły, gwałtowne" - przekazał ten informator.

To samo źródło podkreśliło, że zdjęcia szczątków samolotu, z których niektóre wyglądają na poddane wpływom idącym od wewnątrz na zewnątrz, "potwierdzają raczej wersję o ładunku wybuchowym".
Wersję o bombie na pokładzie rosyjskiego airbusa otwarcie przedstawiają Londyn i Waszyngton.
Także w piątek agencja Reutera, powołując się na zachodnie źródła wywiadowcze, poinformowała, że brytyjskie i amerykańskie służby przechwyciły komunikację elektroniczną ("chatter") sugerującą, że katastrofę rosyjskiego samolotu spowodowała bomba.

Jednak źródła te zastrzegają, że wciąż nie ma niezbitych dowodów na to, że katastrofę spowodowała bomba; nie została wykluczona ewentualność awarii.

W katastrofie Airbusa A321 rosyjskich linii czarterowych Kogalymavia, znanych też jako Metrojet, do której doszło 31 października po starcie z lotniska Szarm el-Szejk, zginęły wszystkie 224 osoby na pokładzie, w większości turyści wracający do Petersburga z wakacji w Egipcie.

Aktualizacja PAP @ 19.00 06 NOV

Brytyjskie i amerykańskie służby wywiadowcze przechwyciły komunikację elektroniczną ("chatter") sugerującą, że katastrofę rosyjskiego samolotu na Synaju spowodowała bomba - informuje w piątek Reuters, powołując się na zachodnie źródła wywiadowcze.

Według tych źródeł, które zastrzegły sobie anonimowość, chodzi o komunikację między "podejrzanymi radykałami", a także komunikację "jednego lub więcej rządów" uczestniczących w śledztwie.

Jednak źródła te zastrzegają, że wciąż nie ma niezbitych dowodów na to, że katastrofę spowodowała bomba; nie została wykluczona ewentualność awarii.

W katastrofie Airbusa A321 rosyjskich linii czarterowych Kogalymavia, znanych też jako Metrojet, do której doszło 31 października na Synaju, zginęły wszystkie 224 osoby na pokładzie, w większości turyści wracający do Petersburga z wakacji w Egipcie.

Przyczyny katastrofy nie są na razie znane, ale eksperci z kilku krajów zachodnich skłaniają się do wersji, że na pokładzie samolotu mogło dojść do eksplozji ładunku wybuchowego umieszczonego w luku bagażowym jeszcze na egipskim lotnisku w Szarm el-Szejk.


Aktualizacja PAP @ 18.00 06 NOV


Prezydent Władimir Putin zgodził się z rekomendacją Narodowego Komitetu Antyterrorystycznego (NAK) i podjął decyzję o zawieszeniu wszystkich rosyjskich połączeń lotniczych z Egiptem - poinformował w piątek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.

Rekomendację wstrzymania wszystkich połączeń przedstawił prezydentowi szef Federalnej Służby Bezpieczeństwa Aleksander Bortnikow po nadzwyczajnym posiedzeniu NAK, struktury rządowej koordynującej walkę z terroryzmem.

Bortnikow, który kieruje również pracami NAK, powiedział w piątek, że połączenia lotnicze z Egiptem, w tym czarterowe połączenia turystyczne, należy zawiesić do czasu wyjaśnienia rzeczywistych przyczyn wypadku.

Zawieszenie lotów do Egiptu nie oznacza, że Rosja przychyla się do "teorii zamachu terrorystycznego" – podkreślił Pieskow. "Żaden scenariusz nie jest traktowany priorytetowo. Nie dysponujemy wystarczającymi przesłankami, które by nas do tego skłaniały" – dodał.

Kroki podjęte przez Rosję idą o wiele dalej niż ograniczenia wprowadzone przez Londyn – zauważa agencja Associated Press. Brytyjczycy zawiesili jedynie loty do i z Szarm el-Szejk, podczas gdy Rosjanie objęli restrykcjami wszystkie połączenia lotnicze z Egiptem. Agencja zwraca też uwagę na fakt, że nie sprecyzowano, na jak długo zawieszono komunikację.

Rzecznik Kremla zapowiedział, że będzie to trwało "dopóty, dopóki władze egipskie nie zagwarantują odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa".

Putin zlecił rządowi opracowanie planu działań dotyczących czasowego wstrzymania komunikacji lotniczej i nawiązanie ścisłej współpracy z władzami w Kairze dla zapewnienia na przyszłość "odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa". Zobowiązał też do udzielenia wszelkiej pomocy w powrocie do kraju tym obywatelom Rosji, którzy wciąż jeszcze znajdują się w Egipcie.

Szef Federalnej Agencji Transportu Lotniczego (Rosawiacji) Aleksandr Nieradko poinformował, że agencja zajęła się opracowaniem planu zawieszenia połączeń zgodnie z zaleceniem prezydenta.

W Egipcie znajduje się obecnie 45 tys. rosyjskich turystów – poinformował szef rosyjskiej agencji ds. turystyki Rosturizm, Oleg Safonow. Nie będą oni mogli jednak otrzymać rekompensaty od fundacji "Turpomoc", która zrzesza biura podróży z całej Rosji. Fundacja ta jest statutowo zobowiązana do finansowana repatriacji Rosjan w wypadku bankructwa biura podróży. "Zawieszenie komunikacji lotniczej nie stwarza sytuacji, w której mogłaby być udzielona taka pomoc" – powiedział w piątek prezes "Turpomocy".

31 października doszło do największej w historii rosyjskiego lotnictwa katastrofy samolotowej. Na półwyspie Synaj rozbił się Airbus A321 o numerze lotu 7K-9268; zginęły wszystkie 224 osoby na pokładzie, w większości turyści wracający do Petersburga z wakacji w Egipcie.

Rzeczywiste przyczyny katastrofy nie są na razie znane, chociaż eksperci z krajów takich jak Irlandia, Wielka Brytania i Holandia skłaniają się do wersji, że na pokładzie samolotu mogło dojść do eksplozji ładunku wybuchowego umieszczonego w luku bagażowym jeszcze na egipskim lotnisku w Szarm el-Szejk.


Aktualizacja PAP @ 16.30 06 NOV


Rosyjski minister do spraw sytuacji nadzwyczajnych Władimir Puczkow poinformował w piątek, że eksperci prowadzą poszukiwania ewentualnych śladów materiałów wybuchowych w szczątkach rozbitego w Egipcie rosyjskiego samolotu pasażerskiego Airbus A321.

"Do pracy tej skierowano najlepszych wysokiej klasy specjalistów, wykorzystuje się przy tym najnowocześniejszy sprzęt techniczny. Badania prowadzone są także w tej chwili. Ich rezultaty zostaną opublikowane" - powiedział Puczkow na nadzwyczajnym posiedzeniu Narodowego Komitetu Antyterrorystycznego.

Relacjonując jego wypowiedź agencja TASS zaznaczyła, że analizy szczątków samolotu prowadzone są w Moskwie.

Lecący w sobotę z Szarm el-Szejk w Egipcie do Petersburga A321 rosyjskiego towarzystwa Metrojet rozbił się na półwyspie Synaj w 24 minuty po starcie. Nie ocalał nikt z łącznie 224 pasażerów i członków załogi. Zachodni eksperci i politycy od początku wyrażali przypuszczenie, że przyczyną katastrofy mógł być zamach bombowy, natomiast Moskwa traktowała tę hipotezę sceptycznie.


Aktualizacja PAP @ 16.00 06 NOV


Prezydent Władimir Putin zgodził się z rekomendacją Narodowego Komitetu Antyterrorystycznego (NAK) ws. zawieszenia wszystkich rosyjskich połączeń lotniczych z Egiptem - poinformował w piątek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.

Wyjaśnił, że rekomendację wstrzymania wszystkich połączeń przedstawił prezydentowi szef Federalnej Służby Bezpieczeństwa Aleksander Bortnikow po nadzwyczajnym posiedzeniu NAK, struktury rządowej koordynującej walkę z terroryzmem.

Bortnikow, który kieruje również pracami NAK, powiedział w piątek, że połączenia lotnicze z Egiptem należy zawiesić do czasu wyjaśnienia rzeczywistych przyczyn wypadku.

"Uważam za wskazane zawieszenie rejsów do Egiptu" – oświadczył. Dodał, że dotyczy to w pierwszej kolejności linii obsługujących czarterowe połączenia turystyczne.

Putin zlecił rządowi opracowanie planu działań dotyczących czasowego wstrzymania komunikacji lotniczej z Egiptem. Zobowiązał też do udzielenia wszelkiej pomocy w powrocie do kraju tym obywatelom Rosji, którzy wciąż jeszcze znajdują się w Egipcie.

Szef rosyjskiej agencji ds. turystyki Rosturizm, Oleg Safonow, poinformował, że w Egipcie znajduje się obecnie 45 tys. rosyjskich turystów.

31 października doszło do największej w historii rosyjskiego lotnictwa katastrofy. Na półwyspie Synaj rozbił się Airbus A321 o numerze lotu 7K-9268; zginęły wszystkie 224 osoby na pokładzie, w większości turyści wracający do Petersburga z wakacji w Egipcie.

Rzeczywiste przyczyny katastrofy nie są na razie znane, chociaż eksperci z krajów takich jak Irlandia, Wielka Brytania i Holandia skłaniają się do wersji, że na pokładzie samolotu mogło dojść do eksplozji ładunku wybuchowego umieszczonego w luku bagażowym jeszcze na egipskim lotnisku w Szarm el-Szejk.


Aktualizacja PAP @ 12.00 06 NOV


Brytyjscy eksperci badający przyczyny katastrofy rosyjskiego samolotu pasażerskiego w Egipcie są przekonani, że przed startem maszyny z popularnego kurortu Szarm el-Szejk ktoś podłożył bombę w luku bagażowym - podały w piątek brytyjskie media.

Eksperci nie wykluczają, że powodem sobotniego wypadku Airbusa A321 na półwyspie Synaj była usterka techniczna, ale uważają, że jest to mało prawdopodobne.

Londyn w środę zawiesił loty z i do Szarm el-Szejk. Brytyjskie władze poinformowały wówczas, że prawdopodobne jest, iż katastrofa samolotu została spowodowana przez bombę.

Według BBC Londyn wierzy w tezę o bombie, gdyż otrzymał informacje wywiadowcze pochodzące z przechwyconych rozmów bojowników na Synaju. Dane te podczas wspólnej operacji przechwycił brytyjski i amerykański wywiad. Wykorzystuje on satelity, by "wykrywać komunikację elektroniczną" między członkami IS - informuje "The Times".

Siły bezpieczeństwa podejrzewają, że ktoś, kto miał dostęp do luku bagażowego, umieścił ładunek wybuchowy w bagażu lub na bagażu tuż przed wylotem.

"Treść tych wiadomości przekonały ekspertów, że bomba została umieszczona na pokładzie przez pasażera lub członka personelu naziemnego lotniska" - dodaje gazeta.

Egipska filia Państwa Islamskiego działająca na Synaju w weekend wzięła na siebie odpowiedzialność za katastrofę, ale nie podała szczegółów. IS wypowiedziało wojnę Rosji i USA za ich interwencje w Syrii.

W piątek rozpoczęła się ewakuacja brytyjskich turystów, którzy przebywają w Szarm el-Szejk i w okolicach. Szacuje się, że chodzi o ok. 20 tys. Brytyjczyków. Przewidziano 29 lotów.

Podróżni na pokład będą mogli wziąć tylko bagaż podręczny. Większy bagaż zostanie przesłany do Wielkiej Brytanii oddzielnie i w ciągu siedmiu dni pocztą dostarczony do właścicieli - twierdzą linie easyJet, które będą brały udział w ewakuacji.

Agencja AP podaje, że egipska policja prowadzi w piątek szczegółowe kontrole wokół lotniska w Szarm el-Szejk. Przed lotniskiem stoi sznur autobusów, ciągnący się na kilometr, a policja sprawdza każdy z nich.

Według agencji EFE brytyjscy eksperci ds. lotnictwa w środę polecą do Egiptu, by ocenić, jakie dodatkowe środki bezpieczeństwa należy wprowadzić w Szarm el-Szejk.

Dziennik "Daily Mail" donosi, powołując się na brytyjskich turystów, że na lotnisku w kurorcie nad Morzem Czerwonym za 15 funtów można ominąć kontrolę bezpieczeństwa i uniknąć sprawdzania bagażu. Wczasowicze opowiadali, że pracownicy lotniska zaczepiali ich i pytali, czy chcą ominąć kolejkę.

W czwartek prezydent USA Barack Obama powiedział, że USA "bardzo poważnie" biorą pod uwagę możliwość, że przyczyną katastrofy była bomba znajdująca się na pokładzie maszyny. Także brytyjski premier David Cameron oświadczył, że ta hipoteza wydaje się coraz bardziej prawdopodobna.

Jednak Kair i Moskwa uznają, że sugestie Londynu i Waszyngtonu są przedwczesne. Egipski minister lotnictwa cywilnego Mohammed Hosam Kamal abu el-Cheir zapewniał, że egipskie porty lotnicze odpowiadają międzynarodowym standardom bezpieczeństwa.

W katastrofie Airbusa A321 rosyjskich linii czarterowych Kogalymavia, znanych też jako Metrojet, do której doszło w sobotę na półwyspie Synaj, zginęły wszystkie 224 osoby na pokładzie, w większości turyści wracający do Petersburga z wakacji w Egipcie.


Aktualizacja PAP @ 07.00 06 NOV

Prezydent USA Barack Obama powiedział w czwartek w wywiadzie cytowanym przez telewizę CNN, że istnieje możliwość, iż przyczyną katastrofy rosyjskiego samolotu w Egipcie była bomba znajdująca się na pokładzie maszyny.

Obama w wywiadzie dla radiowej stacji Kiro należącej do grupy CBS poinformował, że ta możliwość jest "bardzo poważnie brana pod uwagę".

Prezydent dodał, że zanim będzie stuprocentowa pewność, że przyczyną tragedii była bomba, amerykańskie służby jeszcze długi czas będą prowadziły odpowiednie badania.

Także w czwartek brytyjski premier David Cameron oświadczył, że ta hipoteza wydaje się coraz bardziej prawdopodobna. Później Cameron rozmawiał z prezydentem Rosji Władimirem Putinem o śledztwie w sprawie katastrofy. Putin wskazał, że wnioski dotyczące jej przyczyn powinny opierać się na danych oficjalnego śledztwa.

Kair i Moskwa uznały, że sugestie Londynu i Waszyngtonu, iż do tragedii doszło w wyniku wybuchu bomby, są przedwczesne. Egipski minister lotnictwa cywilnego Mohammed Hosam Kamal abu el-Cheir zapewniał, że egipskie porty lotnicze odpowiadają międzynarodowym standardom bezpieczeństwa.

W katastrofie Airbusa A321 rosyjskich linii czarterowych Kogalymavia, znanych też jako Metrojet, do której doszło w sobotę na półwyspie Synaj, zginęły wszystkie 224 osoby na pokładzie, w większości turyści wracający do Petersburga z wakacji w Egipcie.


Aktualizacja PAP @ 21.00 05 NOV

W. Brytania i Egipt ściśle współpracują w sprawie ubiegłotygodniowej katastrofy rosyjskiego samolotu na Synaju - oświadczył w czwartek brytyjski premier David Cameron. Prezydent Egiptu Abd el-Fatah es-Sisi zapewnił o współpracy w celu ochrony turystów.

Na wspólnej konferencji prasowej w Londynie obaj przywódcy starali się bagatelizować jakiekolwiek punkty sporne, które mogły się pojawić po decyzji Wielkiej Brytanii o zawieszeniu lotów do popularnego egipskiego kurortu Szarm el-Szejk.

Cameron oznajmił, że "jest niezmiernie wdzięczny za wysiłki podjęte dotychczas przez egipskie władze".

"Jesteśmy w pełni gotowi do współpracy ze wszystkimi naszymi przyjaciółmi, żeby zagwarantować, iż nasze lotniska zapewniają odpowiedni poziom bezpieczeństwa naszym gościom" - podkreślił przebywający z wizytą w Londynie Sisi. Zaznaczył, że brytyjscy eksperci w czasie inspekcji 10 miesięcy temu z "satysfakcją" wypowiadali się o warunkach bezpieczeństwa na lotnisku w Szarm el-Szejk.

Po sobotniej katastrofie rosyjskiego samolotu na półwyspie Synaj, w której zginęło ponad 200 ludzi, Londyn zdecydował o zawieszeniu lotów do i z Szarm el-Szejk. Przed spotkaniem z Sisim Cameron oświadczył w czwartek, że nie można być pewnym, iż katastrofę rosyjskiej maszyny spowodowała bomba, ale wydaje się to coraz bardziej prawdopodobne.

Podkreślił, że w porcie lotniczym Szarm el-Szejk potrzebne jest wzmożenie środków bezpieczeństwa.

Sisi wyraził nadzieję na powrót do normalności "w jak najszybszym możliwym czasie". "Mówiliśmy o niezbędnych działaniach, aby zredukować negatywne konsekwencje dla turystyki w Egipcie" - dodał. Także Cameron zaznaczył, że "jak najszybszy powrót do normalnej sytuacji leży we wspólnym interesie".

Kair i Moskwa uznały w czwartek, że sugestie Londynu i Waszyngtonu, iż przyczyną katastrofy samolotu była bomba, są przedwczesne. Egipski minister lotnictwa cywilnego Mohammed Hosam Kamal abu el-Cheir zapewniał tego dnia, że egipskie porty lotnicze odpowiadają międzynarodowym standardom bezpieczeństwa.

W katastrofie Airbusa A321 rosyjskich linii czarterowych Kogalymavia, znanych też jako Metrojet, do której doszło w sobotę na Synaju, zginęły wszystkie 224 osoby na pokładzie, w większości turyści wracający do Petersburga z wakacji w Egipcie.


Aktualizacja PAP @ 15.00 05 NOV

Brytyjski premier David Cameron oświadczył w czwartek, że nie można być pewnym, iż katastrofę rosyjskiego samolotu w Egipcie spowodowała bomba, ale wydaje się to coraz bardziej prawdopodobne.

Podkreślił, że w porcie lotniczym Szarm el-Szejk potrzebne jest wzmożenie środków bezpieczeństwa.

Cameron wypowiedział się na ten temat przed spotkaniem z prezydentem Egiptu Abd el-Fatahem es-Sisim, który składa wizytę w W. Brytanii.

Szef brytyjskiej dyplomacji Philip Hammond poinformował w czwartek, że Londyn pracuje z władzami Egiptu nad wprowadzeniem kryzysowych rozwiązań umożliwiających sprowadzenie do kraju z kurortu Szarm el-Szejk brytyjskich turystów.

W środę wieczorem, po posiedzeniu sztabu kryzysowego, Hammond poinformował, że w związku ze "znacznym prawdopodobieństwem", iż katastrofa samolotu została spowodowana przez "urządzenie wybuchowe", Wielka Brytania zawiesza wszystkie brytyjskich loty do i z Szarm el-Szejk. Dodał, że rząd odradza wszystkim obywatelom podróże do tego kurortu, który jest odwiedzany przez setki tysięcy Brytyjczyków rocznie. W czwartek minister transportu Patrick McLoughlin wyraził nadzieję, że loty zostaną przywrócone już w piątek.

Cameron oświadczył, że W. Brytania podjęła działania, jeszcze zanim zakończyło się śledztwo, ponieważ informacje wywiadu "dały powody do obaw", iż przyczyną katastrofy rosyjskiego samolotu była bomba podłożona przez terrorystów. Wyraził opinię, że jest bardziej prawdopodobne, iż był to zamach, niż że przyczyna była inna. Podkreślił, że współczuje Egipcjanom, którzy są tak bardzo uzależnieni od dochodów z turystyki, ale że jego priorytetem jest zapewnienie bezpieczeństwa Brytyjczyków.

Brytyjski premier zapowiedział, że przeprowadzi w czwartek rozmowę telefoniczną na temat katastrofy z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.

Kair i Moskwa uznały w czwartek, że sugestie Londynu i Waszyngtonu, iż przyczyną katastrofy samoloty była bomba, są przedwczesne. Egipski minister lotnictwa cywilnego Mohammed Hosam Kamal abu el-Cheir zapewniał tego dnia, że egipskie porty lotnicze odpowiadają międzynarodowym standardom bezpieczeństwa.

W katastrofie Airbusa A321 rosyjskich linii czarterowych Kogalymavia, znanych też jako Metrojet, do której doszło w sobotę na Synaju, zginęły wszystkie 224 osoby na pokładzie, w większości turyści wracający do Petersburga z wakacji w Egipcie.


Aktualizacja PAP @ 13.00 05 NOV


Niemiecka Lufthansa poinformowała w czwartek, że jej filie Eurowings i Edelweiss zawieszają loty do Szarm el-Szejk z uwagi na sytuację na Synaju. Określono to jako środek ostrożności.

Zapowiedziano współpracę z resortem spraw zagranicznych i biurami podróży w kwestii sprowadzenia stamtąd do kraju turystów.

W środę loty do Szarm el-Szejk zawiesiła Wielka Brytania. Brytyjski premier David Cameron powiedział w czwartek, że wydaje się coraz bardziej prawdopodobne, iż niedawną katastrofę rosyjskiego samolotu na Synaju spowodowała bomba podłożona przez terrorystów. Podkreślił, że w porcie lotniczym Szarm el-Szejk potrzebne jest wzmożenie środków bezpieczeństwa. Minister transportu Patrick McLoughlin wyraził nadzieję, że loty zostaną przywrócone już w piątek.

Kair i Moskwa uznały, że sugestie Londynu i Waszyngtonu, iż przyczyną katastrofy samolotu była bomba, są przedwczesne.

Aktualizacja PAP @ 10.00 05 NOV

Dowody wskazują, że prawdopodobną przyczyną katastrofy rosyjskiego airbusa w Egipcie była bomba podłożona przez Państwo Islamskie - pisze w środę wieczorem Reuters, powołując się na amerykańskie i europejskie źródła bezpieczeństwa.

Jak podkreślili anonimowi urzędnicy, nie jest to jeszcze ostateczny wniosek z toczącego się śledztwa ws. przyczyn katastrofy rosyjskiego samolotu na półwyspie Synaj.

Jeden z amerykańskich wysokich urzędników - jak podaje agencja Associated Press - poinformował, że amerykańskie agencje wywiadowcze dysponują wstępnymi dowodami, wskazującymi na zamach bombowy na półwyspie Synaj.

Jak twierdzi anonimowy urzędnik USA, agencje wywiadowcze przechwyciły komunikację, z której wynika, że grupa należąca do Państwa Islamskiego umieściła ładunek wybuchowy w samolocie.

Wcześniej Reuters, powołując się na rosyjskie źródło z branży lotniczej pisał, że w śledztwie badana jest wersja, iż mógł ją spowodować "przedmiot umieszczony na pokładzie".

"Obecnie są rozważane dwie wersje: coś umieszczonego wewnątrz (samolotu) i awaria techniczna. Samolot nie mógł tak po prostu się rozpaść w powietrzu; musiało zaistnieć jakieś działanie" - powiedział rozmówca agencji Reuters. Wykluczył zestrzelenie rakietą, gdyż, jak oświadczył, "brak tego śladów".

Wcześniej egipska gazeta "Al-Masri al-Jum" poinformowała, że wybuch silnika był przyczyną katastrofy rosyjskiego airbusa A321 na półwyspie Synaj, w której zginęły 224 osoby. Gazeta powołała się na źródła w komisji prowadzącej dochodzenie ws. katastrofy. Za taką przyczyną, jak utrzymują śledczy, przemawiają dane z tzw. czarnych skrzynek.

"Przyczyną katastrofy samolotu był wybuch w jednym z silników" - powiedział rozmówca gazety. Zaznaczył jednocześnie, że "to, co wywołało eksplozję, ustali specjalne laboratorium i oględziny przez specjalistów miejsca katastrofy, ciał ofiar i substancji, które mogły pozostać na ciałach i częściach airbusa".

Według tego źródła "rejestratory nie zanotowały żadnych sygnałów pilotów do służb naziemnych przed awarią", a "odczytanie parametrów technicznych świadczy o szybkim spadaniu samolotu, potężnym wybuchu, jednoczesnym ustaniu pracy wszystkich silników, zapaleniu się części kadłuba i rozpadnięciu się samolotu jeszcze w powietrzu".

Egipskie źródła zbliżone do śledztwa powiedziały agencji Reuters, że coraz bardziej prawdopodobne jest to, że doszło do eksplozji, choć na razie nie jest jasne, o jakim charakterze - czy powodem wybuchu było paliwo czy bomba.

Brytyjski rząd wyraził w środę obawę, że przyczyną tej katastrofy mogła być bomba. Zastrzegając, że nie można jeszcze stwierdzić, dlaczego samolot się rozbił, biuro premiera Davida Camerona wydało oświadczenie, w którym napisano, że - w świetle napływających informacji - jest coraz więcej obaw, iż katastrofę mogło spowodować "urządzenie wybuchowe" (explosive device).

W związku z informacjami o możliwej bombie na pokładzie A321 w środę wieczorem odbyło się nadzwyczajne posiedzenie sztabu antykryzysowego Cobra z udziałem premiera Wlk. Brytanii, na którym omówiono m.in. kwestie bezpieczeństwa na lotnisku w Szarm el-Szejk. W posiedzeniu zespołu uczestniczył prezydent Egiptu Abd el-Fatah es-Sisi, który w środę rozpoczął oficjalną wizytę w Wielkiej Brytanii.

Szef brytyjskiej dyplomacji Philip Hammond powiedział po posiedzeniu sztabu kryzysowego, że w związku ze "znacznym prawdopodobieństwem", iż katastrofa samolotu została spowodowana przez "urządzenie wybuchowe", Wielka Brytania zawiesza wszystkie brytyjskich loty do i z egipskiego kurortu w Szarm el-Szejk.

Hammond poinformował, że rząd odradza wszystkim obywatelom podróży do Szarm el-Szejk, które jest odwiedzane przez setki tysięcy Brytyjczyków rocznie.

Z kolei brytyjski minister transportu Patrick McLoughlin zapowiedział, że brytyjscy eksperci udadzą się do Szarm el-Szejk aby sprawdzić, czy na lotnisku są zapewnione odpowiednie środki bezpieczeństwa. Jak dodał, dopiero, gdy ta ocena będzie zakończona możliwe będzie wznowienie brytyjskich lotów.

O tym, że katastrofę rosyjskiego samolotu w Egipcie najprawdopodobniej spowodowała bomba podłożona przez Państwo Islamskie, poinformowała w środę telewizja CNN, powołując się na niewymienionego z nazwiska przedstawiciela władz USA.

Egipskie ministerstwo lotnictwa cywilnego poinformowało w środę, że odczytano dane z rejestratora parametru lotów (FDR - Flight Data Recorder), lecz druga tzw. czarna skrzynka z zapisami rozmów w kabinie pilotów (CVR - Cockpit Voice Recorder) jest częściowo uszkodzona i odczytanie danych wymagało wielkich wysiłków.

Rzecznik ministerstwa Muhammad Rachma oświadczył w środę wieczorem, że śledztwo w sprawie przyczyn katastrofy samolotu trwa i na razie nie ma konkretnych wyników. Podkreślił, że jego resort nie komentuje doniesień mediów o domniemanym wybuchu bomby na pokładzie samolotu A321. "Obecnie możemy jedynie potwierdzić, że grupa śledcza i jej członkowie nie kontaktują się teraz z żadnymi mediami, a grupa śledcza jest jedynym źródłem wszelkich informacji o toku dochodzenia i jego wynikach" - powiedział rzecznik. Zaznaczył, że jego resort nie komentuje żadnych wypowiedzi anonimowych źródeł.

Airbus A321 należący do rosyjskich linii czarterowych Kogalymavia, znanych też jako Metrojet, zniknął z radarów w sobotę, 31 października, na wysokości blisko 9,5 km po ok. 23 minutach od startu i spadł na pustynny półwysep Synaj. Zginęły wszystkie 224 osoby na pokładzie, w większości turyści wracający do Petersburga z wakacji w Egipcie. To największa katastrofa w historii radzieckiego i rosyjskiego lotnictwa.


Aktualizacja PAP @ 10.30 04 NOV

Rosyjskie ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych rozszerzy do 40 km2 strefę operacji poszukiwawczej na miejscu katastrofy airbusa A321 na Półwyspie Synaj - powiedział w środę minister Władimir Puczkow.

"Pracują samoloty bezzałogowe; poproszę o dodatkowe zbadanie wszystkich miejsc, gdzie mogą znajdować się fragmenty samolotu, rozszerzając strefę poszukiwań do 40 km kwadratowych" - powiedział minister w Moskwie na posiedzeniu specjalnej grupy roboczej.

Jak dodał, oprócz samolotów bezzałogowych wykorzystany zostanie monitoring kosmiczny. Zaapelował do ekip prowadzących operację, by szczególną uwagę zwróciły na nierówności terenu.

W sobotniej katastrofie samolotu, który rozbił się na Półwyspie Synaj, zginęły 224 osoby. Byli to głównie rosyjscy turyści, który wracali z wakacji w Egipcie, a także obywatele Ukrainy i Białorusi. Do środy zidentyfikowano ciała 33 ofiar; w Moskwie rozpoczęły się w środę ekspertyzy molekularno-genetyczne ciał zabitych. Od wtorku trwa badanie czarnych skrzynek samolotu.

Aktualizacja PAP @ 15.00 03 NOV

W Egipcie rozpoczęła się we wtorek analiza czarnych skrzynek rosyjskiego airbusa A321, który rozbił się w sobotę na Synaju - podała agencja AFP, powołując się na źródło w egipskim ministerstwie lotnictwa cywilnego.

Wysoki rangą przedstawiciel resortu w rozmowie z AFP prosił o zachowanie anonimowości. Informację o rozpoczęciu analizy czarnych skrzynek podała też egipska gazeta "Al-Jaum as-Sabija".

Do stolicy Egiptu przybył we wtorek szef Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej Aleksandr Bastrykin z dodatkową grupą śledczych. Kryminolodzy i śledczy z Komitetu uczestniczą w badaniach i poszukiwaniach na miejscu katastrofy.

W Kairze są także specjaliści z Irlandii; w tym kraju zarejestrowany był rosyjski samolot i wcześniej przechodził tam serwis techniczny. W pracach w Egipcie uczestniczą też specjaliści z koncernu Airbus z Francji i Niemiec. Ostateczne wyniki badania zostaną ogłoszone przez stronę egipską - podała agencja TASS.

Źródło w Kairze cytowane we wtorek przez media rosyjskie powiedziało, że z zapisu rozmów załogi z kontrolerami lotów wynika, że na 4 minuty przed zniknięciem airbusa z radarów sytuacja wydawała się normalna - "załoga prowadziła zwykłe rozmowy z kontrolerami, nic nie wskazywało na usterki na pokładzie". Jednak przed zniknięciem samolotu z radarów pojawiły się "dźwięki nietypowe przy przepisowym locie".

"Sądząc z zapisu, nieprzepisowa sytuacja na pokładzie nastąpiła nagle i była dla załogi niespodziewana, przy czym piloci nie zdążyli nadać sygnału SOS" - powiedziało to źródło.

Aktualizacja PAP @ 11.00 03 NOV

Rosyjski Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) nie może potwierdzić informacji o erupcji ciepła nad Synajem zarejestrowanej przez satelitę USA w czasie katastrofy aribusa A321, nie może też im zaprzeczyć - powiedział we wtorek w Moskwie przedstawiciel MAK.

O tym, że satelita prowadzący obserwacje w podczerwieni zarejestrował erupcję ciepła w czasie, gdy na Synaju rozbił się w sobotę rosyjski samolot, powiadomiła amerykańska telewizja CBS w poniedziałek wieczorem.

W Moskwie trwa we wtorek rano posiedzenie grupy roboczej w ramach komisji międzyrządowej, dotyczące katastrofy samolotu.

Tymczasem rosyjska agencja TASS podała, powołując się na źródła w Kairze, że eksperci pracujący w rejonie katastrofy airbusa znaleźli elementy, które nie są związane z konstrukcją samolotu. Elementy te będą poddane ekspertyzie. TASS zastrzega, że nie ma oficjalnego potwierdzenia tej informacji.

Prezydent Egiptu Abd el-Fatah es-Sisi określił jako "propagandę" twierdzenia bojowników związanych z Państwem Islamskim (IS), że to oni zestrzelili samolot. W rozmowie z BBC oświadczył, że jest zbyt wcześnie, by określić przyczynę tragedii.

CBS wskazała w materiale z poniedziałku wieczorem, że jedną z przyczyn zarejestrowanej przez satelitę erupcji ciepła mogłaby być bomba. Jednak mogłaby być to również inna przyczyna, np. eksplozja zbiornika z paliwem czy silnika, spowodowana usterką techniczną.

Amerykański ośrodek analityczny Stratfor w analizie opublikowanej w poniedziałek wieczorem ocenia jako "najbardziej prawdopodobne", że na pokładzie znajdował się ładunek wybuchowy. Jednak w uzupełnieniu tej analizy Stratfor przyznaje, że na razie nie odnaleziono na szczątkach samolotu pozostałości materiałów wybuchowych. Rośnie więc prawdopodobieństwo wersji mówiącej o tym, że doszło do katastrofalnej usterki konstrukcji samolotu - dodał Stratfor.

Airbus A321 należący do rosyjskich linii czarterowych Kogalymavia, znanych też jako Metrojet, zniknął z radarów w sobotę na wysokości blisko 9,5 km po ok. 23 minutach od startu i spadł na pustynny półwysep Synaj. Zginęły wszystkie 224 osoby na pokładzie, w większości turyści wracający do Petersburga z wakacji w Egipcie.

Aktualizacja PAP @ 19.00 02 NOV

Rzecznik rosyjskiego ministerstwa obrony Igor Konaszenkow poinformował w poniedziałek o celach nalotów rosyjskiego lotnictwa w Syrii w ciągu ostatnich dwóch dni. Zdementował zachodnie zarzuty zbombardowania szpitali w kilku miejscach na terytorium tego kraju.


Rosyjskie lotnictwo bojowe w ciągu ostatnich 48 godzin raziło w 131 nalotach 237 obiektów terrorystów w Syrii. Według generała Konaszenkowa bombardowano obiekty takich terrorystycznych ugrupowań, jak Państwo Islamskie (IS) i Dżabhat an-Nusra (Front al-Nusra).

"W ostatnich dwóch dobach z bazy Hmejmim przeprowadzono 131 lotów bojowych, w trakcie których rażono 237 celów terrorystów w prowincjach Hama, Latakia, Hims, Damaszek, Aleppo i Rakka" - powiedział w poniedziałek na briefingu rzecznik resortu obrony Rosji.

Zdementował formułowane przez niektóre zachodnie media zarzuty zbombardowania przez rosyjskie samoloty bojowe szpitali w kilku syryjskich miejscowościach. Oświadczył, że po sprawdzeniu tych doniesień okazało się, że z wyjątkiem jednej w wymienianych przez zachodnie media miejscowościach w ogóle nie było placówek medycznych.

Przypomniał, że ponad tydzień temu media utrzymywały, że w miejscowości Sarmin w prowincji Idlib w następstwie działań rosyjskiego lotnictwa zginęło 13 osób, 30 zostało rannych, a sam szpital został zniszczony.

Na dowód tego, że budynek szpitala jest nieuszkodzony, generał Konaszenkow zaprezentował zdjęcia szpitala w Sarmin sprzed dwóch dni.

Podkreślił, że "oskarżenia tradycyjnie formułowano gołosłownie, bez jakichkolwiek materiałów faktograficznych".

Przed tygodniem ministerstwo obrony Rosji oświadczyło, że starannie zbada wszystkie doniesienia zagranicznych mediów i polityków o rosyjskich nalotach w Syrii na obiekty cywilne, lecz że państwa NATO i Arabia Saudyjska muszą dowieść słuszności swych oskarżeń, gdyż jeśli tego nie zrobią lub oficjalnie nie sprostują tych doniesień, Moskwa uzna to za część wojny informacyjnej przeciw sobie.

Wiceminister obrony Anatolij Antonow poinformował wówczas, że zaproszono attache wojskowych USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Turcji, Włoch i Arabii Saudyjskiej z prośbą o uzasadnienie istoty tych oświadczeń lub też ich zdementowanie. Zwłaszcza, jak podkreślił, dotyczących "oburzających oskarżeń w szeregu anglojęzycznych mediów o domniemanych nalotach na szpitale".

20 września Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka z siedzibą w Wielkiej Brytanii poinformowało, że rosyjskie bomby spadły na szpital w prowincji Idlib, zabijając co najmniej 13 osób. Dwa dni później brytyjski dziennik "The Guardian" informował, że wśród ofiar rosyjskich nalotów na szpital w Sarmin w prowincji Idlib, gdzie toczą się ciężkie walki, znaleźli się oprócz pacjentów także lekarze i personel medyczny. Ocaleni i świadkowie relacjonowali, że szpital został trafiony przez rosyjskie samoloty dwukrotnie.

Miesiąc temu Rosja podjęła w Syrii operacje lotnicze wymierzone oficjalnie w IS, a obliczone na wsparcie osłabionego reżimu prezydenta Baszara el-Asada; jego ustąpienia domagają się Amerykanie i ich sojusznicy.

Aktualizacja PAP @ 18.00 02 NOV

Amerykańska dyrekcja wywiadu (DNI) poinformowała w poniedziałek, że na razie nie ma dowodów na to, iż przyczyną sobotniej katastrofy rosyjskiego samolotu pasażerskiego w Egipcie był akt terroru. Nie wykluczył jednak, że maszyna została zestrzelona.

Wypowiadając się na spotkaniu ekspertów ds. bezpieczeństwa i obrony, James Clapper uznał za "mało prawdopodobne", by dżihadyści z Państwa Islamskiego (IS) mieli możliwość zestrzelenia samolotu pasażerskiego. Nie odrzucił jednak takiej wersji. "To mało prawdopodobne, ale nie wykluczałbym tego" - dodał.

Przypomniał, że IS, które twierdzi, że stoi za katastrofą, działa na półwyspie Synaj, gdzie rozbiła się maszyna.

W sobotę w nagraniu wideo, którego autentyczności jeszcze nie potwierdzono, egipska filia Państwa Islamskiego podała, że to ona doprowadziła do katastrofy w odwecie za rosyjską interwencję w Syrii.

"Nie wiemy naprawdę", czy dżihadyści byli w to zaangażowani - zaznaczył Clapper.

Podkreślił, że być może więcej na ten temat będzie wiadomo po analizie czarnych skrzynek.

Airbus A321 należący do rosyjskich linii czarterowych Kogalymavia, znanych też jako Metrojet, zniknął z radarów w sobotę na wysokości blisko 9,5 km po ok. 23 minutach od startu i spadł na pustynny półwysep Synaj. Zginęły wszystkie 224 osoby na pokładzie, w większości turyści wracający do Petersburga z wakacji w Egipcie.

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył w poniedziałek, że obecnie nie można wykluczyć żadnej wersji katastrofy, w tym tej o zamachu.

Z kolei egipscy śledczy odrzucają możliwość, by rosyjski A321 spadł w wyniku oddziaływania z zewnątrz. Jak podaje agencja Reutera, powołując się na egipskie źródła w komisji badającej czarne skrzynki, ze wstępnej ich analizy wynika, że pilot nie wzywał pomocy.

Według egipskich śledczych wciąż najbardziej prawdopodobną przyczyną katastrofy jest usterka lub błąd techniczny.

Zdaniem rosyjskich linii lotniczych samolot A321, lecący z Szarm el-Szejk do Petersburga, był w "doskonałym stanie technicznym".


Aktualizacja PAP @ 13.00 02 NOV

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył w poniedziałek, że obecnie nie można wykluczyć żadnej wersji katastrofy rosyjskiego samolotu pasażerskiego w Egipcie, w tym tej o zamachu. Egipscy śledczy jednak wykluczają tę możliwość.

Pieskow pytany przez dziennikarzy, czy przyczyną sobotniej katastrofy samolotu Airbus A321, należącego do rosyjskich linii czarterowych Kogalymavia, znanych też jako Metrojet, mógł być zamach terrorystyczny odparł, że nie można tego wykluczyć.

"Nie ma obecnie żadnych podstaw, by wykluczyć jakąkolwiek wersję odnośnie do sobotniej katastrofy rosyjskiego samolotu w Egipcie" - powiedział Pieskow.

Z kolei egipscy śledczy wykluczają możliwość, by rosyjski A321 lecący nad półwyspem Synaj spadł w wyniku oddziaływania z zewnątrz. Jak podaje agencja Reutera, powołując się na egipskie źródła w komisji badającej czarne skrzynki, ze wstępnej ich analizy wynika, że pilot nie wzywał pomocy.

Według egipskich śledczych wciąż najbardziej prawdopodobną przyczyną katastrofy jest usterka lub błąd techniczny.

Jednak zdaniem rosyjskich linii lotniczych A321, lecący z Szarm el-Szejk do Patersburga, był w "doskonałym stanie technicznym". "Wykluczamy wystąpienie usterki technicznej czy błędu załogi" - oświadczył wiceszef Metrojet Aleksandr Smirnow. Jak poinformował, maszyna przechodziła wszystkie wymagane badania techniczne, a oba silniki były sprawdzane po raz ostatni 26 października.

Premier Rosji Dmitrij Miedwiediew wezwał w poniedziałek do przeprowadza szczegółowego dochodzenia, które miałoby wyjaśnić wszelkie przyczyny tragicznej w skutkach katastrofy, w której zginęło 224 osoby.

W sobotę egipska filia dżihadystycznej organizacji Państwo Islamskie podała, że to ona doprowadziła do katastrofy, jednak władze egipskie na razie przyjmują wersję o usterce technicznej. Minister lotnictwa cywilnego Egiptu Mohammed Hosam Kamal abu el-Cheir powiedział, że załoga samolotu nie wysyłała sygnału SOS.


Aktualizacja PAP @ 1 NOV 18:00


Samolot pasażerski, który rozbił się w sobotę na półwyspie Synaj, rozpadł się na części jeszcze w powietrzu - podał w niedzielę rosyjski Międzypaństwowy Komitet Lotniczy MAK. Jest jeszcze zbyt wcześnie na wyciąganie wniosków na temat katastrofy - podkreślono.


Poinformował o tym Wiktor Soroczenko z MAK, który przyjechał na miejscu wypadku.

Później w niedzielę szef Rosawiacji (urzędu odpowiedzialnego za regulację lotnictwa cywilnego) Aleksandr Nieradźko sprecyzował, że fakt, iż szczątki samolotu rozrzucone są na bardzo dużym terenie, dowodzi, że Airbus A321 rozpadł się jeszcze w powietrzu i to na bardzo dużej wysokości.

Airbus A321 należący do rosyjskich linii czarterowych Kogalymavia, znanych też jako Metrojet, zniknął z radarów w sobotę na wysokości blisko 9,5 km po ok. 23 minutach od startu i spadł na pustynny półwysep Synaj, na północy Egiptu. Zginęły wszystkie 224 osoby na pokładzie, w większości turyści wracający do Petersburga z wakacji w Egipcie.


Przyczyna katastrofy jest ustalana. W sobotę egipska filia dżihadystycznej organizacji Państwo Islamskie podała, że to ona doprowadziła do katastrofy, jednak władze egipskie na razie przyjmują wersję o usterce technicznej. Minister lotnictwa cywilnego Egiptu Mohammed Hosam Kamal abu el-Cheir powiedział, że załoga samolotu nie wysyłała sygnału SOS.

Czarne skrzynki z samolotu znaleziono jeszcze w sobotę. W niedzielę egipskie media poinformowały, że tamtejsi technicy rozpoczęli analizę uzyskanych z nich zapisów, ostrzegli jednak, że odczyt może potrwać bardzo długo.

Wkrótce potem Nieradźko powiedział jednak, że nie rozpoczęto jeszcze odczytu danych z czarnych skrzynek.


Aktualizacja PAP @ 1 NOV 19:00

Po katastrofie rosyjskiego samolotu airbus A321, który rozbił się w sobotę na półwyspie Synaj, linie lotnicze Zjednoczonych Emiratów Arabskich - Air Arabia, Emirates i Flydubai - zmienią trasy lotów, by omijać Synaj - głosi niedzielny komunikat przewoźników.

Linie lotnicze ZEA poinformowały, że bacznie śledzą sytuację w regionie, a zmiana tras przelotów to jedynie daleko posunięte środki ostrożności.

Reuters przypomina, że takie zmiany wiążą się zazwyczaj z wydłużeniem lotów, większym zużyciem paliwa i większymi kosztami dla przewoźnika.

Samolot należący do rosyjskich linii czarterowych Kogalymavia, znanych też jako Metrojet, zniknął z radarów w sobotę na wysokości blisko 9,5 km po ok. 23 minutach od startu. Spadł na pustynny półwysep Synaj i rozpadł się na dwie części. Zginęli wszyscy ludzie na pokładzie - załoga i pasażerowie, głównie turyści wracający z Egiptu z wakacji.

Grupa Państwa Islamskiego w Egipcie ogłosiła, że to ona zestrzeliła samolot. Jednak w sobotę władze egipskie oświadczyły, że na tym etapie przyjmują wersję o usterce technicznej jako przyczynie katastrofy.

Minister lotnictwa cywilnego Egiptu Mohammed Hosam Kamal abu el-Cheir powiedział, że załoga samolotu nie wysyłała sygnału SOS. "Do samego momentu katastrofy nie informowano o jakichkolwiek problemach na pokładzie" - powiedział minister.

W sobotę decyzję o zmianie tras w związku z katastrofą ogłosiły m.in. Lufthansa oraz Air France-KLM.


Aktualizacja PAP @ 1 NOV 18:00

Papież Franciszek złożył prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi kondolencje z powodu sobotniej katastrofy samolotu na Synaju, w której zginęły 224 osoby. Telegram w imieniu papieża wystosował watykański sekretarz stanu kardynał Pietro Parolin.

W depeszy do Putina kardynał Parolin napisał, że papież na wiadomość o tragedii przekazuje kondolencje jemu i całemu narodowi rosyjskiemu. Franciszek - dodał sekretarz stanu - modli się za wszystkich zmarłych i tych, którzy ich opłakują.

Papież wyraził bliskość z narodem rosyjskim i z tymi, którzy uczestniczą w operacji na miejscu katastrofy.


Samolot należący do rosyjskich linii czarterowych Kogalymavia, znanych też jako Metrojet, zniknął z radarów na wysokości blisko 9,5 km po ok. 23 minutach od startu. Spadł na pustynny półwysep Synaj i rozpadł się na dwie części. Zginęli wszyscy ludzie na pokładzie - załoga i pasażerowie, głównie turyści wracający z Egiptu z wakacji.


Aktualizacja PAP @ 1 NOV 11:00

Czarne skrzynki rosyjskiego samolotu airbus A321, który rozbił się w sobotę na egipskim półwyspie Synaj, mają tylko nieznaczne uszkodzenia techniczne - poinformował w niedzielę minister transportu Rosji Maksym Sokołow.

"Są tam niewielkie uszkodzenia techniczne. Jednak, jak mówią przedstawiciele strony egipskiej, nie było wpływu (czynnika) termicznego" - powiedział Sokołow, wypowiadający się w Kairze. Wyjaśnił, że czarne skrzynki zostały opieczętowane i jeszcze ich nie otwierano.


Sokołow wraz z ministrem ds. sytuacji nadzwyczajnych Władimirem Puczkowem oraz szefem Rosawiacji (urzędu odpowiedzialnego za regulację lotnictwa cywilnego) Aleksandrem Nieradźką w niedzielę udali się z Kairu na miejsce katastrofy.

Jak podał dziennik "Kommiersant" do Egiptu skierowano łącznie 83 rosyjskich ratowników. Będą oni prowadzili prace poszukiwawcze i likwidowali skutki katastrofy samolotu.

Pierwsze samoloty z ciałami ofiar katastrofy, w której zginęły 224 osoby, przybędą do Petersburga najwcześniej w niedzielę wieczorem - poinformował wiceminister ds. sytuacji nadzwyczajnych Władimir Stiepanow.

Władze Petersburga zapowiedziały, że żałoba w tym mieście będzie obowiązywać dłużej niż jeden dzień, podczas gdy w całej Rosji trwa w niedzielę jednodniowa żałoba narodowa.


Samolot należący do rosyjskich linii czarterowych Kogalymavia, znanych też jako Metrojet, zniknął z radarów na wysokości blisko 9,5 km po ok. 23 minutach od startu. Spadł na pustynny półwysep Synaj i rozpadł się na dwie części. Zginęli wszyscy ludzie na pokładzie - załoga i pasażerowie, głównie turyści wracający z Egiptu z wakacji.

Grupa Państwa Islamskiego w Egipcie ogłosiła, że to ona zestrzeliła samolot. Jednak w sobotę władze egipskie oświadczyły, że na tym etapie przyjmują wersję o usterce technicznej jako przyczynie katastrofy.

Minister lotnictwa cywilnego Egiptu Mohammed Hosam Kamal abu el-Cheir powiedział, że załoga samolotu nie wysyłała sygnału SOS. "Do samego momentu katastrofy nie informowano o jakichkolwiek problemach na pokładzie" - powiedział minister, cytowany przez "Kommiersanta".


Aktualizacja PAP @ 1 NOV 09:00

Szefowie Rady Europejskiej i Parlamentu Europejskiego, Donald Tusk i Martin Schulz, złożyli kondolencje rodzinom ofiar katastrofy rosyjskiego samoloty pasażerskiego, który rozbił się w sobotę na półwyspie Synaj w Egipcie.

"Chciałbym wyrazić moje szczere kondolencje rodzinom i bliskim ofiar oraz przekazać wyrazy współczucia władzom i społeczeństwu rosyjskiemu" - napisał Donald Tusk w oświadczeniu.

"Moje szczere kondolencja dla rodzin i przyjaciół ofiar katastrofy" - napisał na Twitterze Martin Schulz.

W rozmowie telefonicznej z prezydentem Rosji Władimirem Putinem "wyrazy głębokiego współczucia rodzinom i bliskim ofiar katastrofy" przekazała także kanclerz Niemiec Angela Merkel.

Airbus A321 należący do rosyjskich linii czarterowych Kogalymavia, znanych też jako Metrojet, spadł w sobotę na półwysep Synaj po ok. 23 minutach od startu z kurortu Szarm el-Szejk w Egipcie. Na pokładzie maszyny lecącej do Petersburga znajdowały się łącznie 224 osoby: 7 członków załogi, 17 dzieci i 200 dorosłych pasażerów. Wszyscy zginęli.


Aktualizacja PAP @ 1 NOV 08:00

Sześciu ekspertów Airbusa, czterech z rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego MAK i po dwóch ekspertów ds. bezpieczeństwa lotów z Francji oraz z Niemiec jedzie do Egiptu, by zbadać przyczyny sobotniej katastrofy rosyjskiego airbusa A321.

Informację taką podał w sobotę Reuters, powołując się na komunikat BEA, czyli francuskiego urzędu ds. bezpieczeństwa lotnictwa cywilnego.

Airbus A321 należący do rosyjskich linii czarterowych Kogalymavia, znanych też jako Metrojet, rozbił się 31 października na półwyspie Synaj po ok. 23 minutach od startu z Szarm el-Sheikh w Egipcie. Na pokładzie maszyny lecącej do Petersburga znajdowały się łącznie 224 osoby: 7 członków załogi, 17 dzieci i 200 dorosłych pasażerów. Byli to głównie rosyjscy turyści.

W sobotę wieczorem egipskie władze poinformowały o znalezieniu obu czarnych skrzynek z rosyjskiej maszyny.


Aktualizacja PAP @ 19:00

Linie lotnicze Lufthansa oraz Air France-KLM ogłosiły, że ich samoloty będą omijać egipski półwysep Synaj w oczekiwaniu na wyjaśnienie powodów katastrofy rosyjskiego airbusa A321, który rozbił się tam w sobotę.

"Podjęliśmy decyzję o unikaniu tego regionu, ponieważ sytuacja i powody katastrofy nie są jasne" - powiedziała rzeczniczka Lufthansy, dodając, że chodzi o 10 lotów dziennie.

"Air France potwierdza, że wdrożyła środki mające na celu omijanie strefy Synaju" - powiedziała rzeczniczka tych linii.

Samolot rosyjskich linii czarterowych Kogalymavia, znanych też jako Metrojet, spadł na teren dużej aktywności organizacji terrorystycznych. Grupa Państwa Islamskiego w Egipcie twierdzi na Twitterze, że to ona zestrzeliła samolot. Miał to być odwet za zaangażowanie Rosji w konflikt zbrojny w Syrii. Jednak Reuters, powołując się na źródła bezpieczeństwa na północnym Synaju, twierdzi, że wstępne ustalenia wskazują na usterkę techniczną jako powód katastrofy.

Podobnie minister transportu Rosji Maksim Sokołow i urząd odpowiedzialny za regulację lotnictwa cywilnego Rosawiacja uznali doniesienia mediów mówiące o zamachu terrorystycznym za niewiarygodne.

Na pokładzie maszyny lecącej z Szarm el-Szejk do Petersburga znajdowały się łącznie 224 osoby: 7 członków załogi, 17 dzieci i 200 dorosłych pasażerów. Byli to głównie rosyjscy turyści.

Airbus A321 zniknął z radarów na wysokości blisko 9,5 km, po ok. 23 minutach od startu.

Aktualizacja PAP @14:00

Egipskie władze poinformowały, że nikt nie przeżył katastrofy rosyjskiego A321, który rozbił się w sobotę rano w Egipcie na półwyspie Synaj.

Dziennik "Guardian" poinformował, powołując się na agencję RIA Nowosti, że załoga tego samolotu kilka razy w ciągu minionego tygodnia zgłaszała obsłudze naziemnej na lotnisku Szarm el-Szejk możliwe usterki silnika.
Rosyjskie agencje RIA Nowosti i TASS informują, powołując się na egipskie źródła, że również chwilę przed zniknięciem z radarów załoga zgłaszała kontroli naziemnej problem techniczny.

Samolot Airbus A321 rosyjskich linii lotniczych Kogalymavia (używających także nazwy Metrojet) o numerze lotu 7K9268 wystartował w sobotę o godzinie 8.48 czasu lokalnego z egipskiego kurortu Szarm el-Szejk. Na pokładzie maszyny, lecącej do Petersburga, znajdowały się łącznie 224 osoby: 7 członków załogi, 17 dzieci i 200 dorosłych pasażerów. Byli to głównie rosyjscy turyści.

Aktualizacja PAP @12:23

Egipskie służby prowadzą akcję ratunkową próbując dotrzeć do być może ocalałych pasażerów rosyjskiego Airbusa A321, który rozbił się w sobotę rano na Półwyspie Synaj. Z wraku słychać odgłosy ludzi - informuje Reuters powołując się na egipskie źródła.

Jak podaje agencja Reutera, cytująca anonimowe źródło w służbach ratowniczych, ratownicy na miejscu katastrofy słyszeli odgłosy ludzkie w jednej z części samolotu, który rozpadł się na dwie części.
"Jest jeszcze kolejna część samolotu z pasażerami w środku, do której ratownicy wciąż próbują dotrzeć i mamy nadzieję na znalezienie ocalałych zwłaszcza po tym, jak słychać było odgłosy ludzi ze środka wraku" - powiedziało źródło w egipskich służbach.

Jak informują egipskie służby, ratownikom udało się dotrzeć do ciał pięciorga dzieci z siedemnastu, które znajdowały się na pokładzie maszyny. Jak podaje rosyjska agencja TASS, dzieci na pokładzie A321 były w wieku od 2 do 17 lat.

Egipski prokurator generalny Nabil Sadek zarządził oficjalne dochodzenie ws. katastrofy rosyjskiego samolotu, powołując w tym celu specjalny zespół prokuratorów, którzy mają jak najszybciej zbadać miejsce katastrofy oraz szczątki ofiar. Według egipskich władz nie ma na razie przesłanek wskazujących, że samolot mógł zostać zestrzelony. Śledztwo w sprawie katastrofy wszczął także Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej.

Według agencji RIA Nowosti na pokładzie pasażerskiego Airbusa A321, należącego do rosyjskich linii Kogalymavia (Metrojet), były łącznie 224 osoby: 7 członków załogi, 17 dzieci i 200 dorosłych pasażerów. Byli to głównie rosyjscy turyści lecący z kurortu Szarm el-Szejk do Petersburga.

Jak informuje agencja Reutera, władze Egiptu powołały już sztab kryzysowy w związku z katastrofą rosyjskiego samolotu. Wcześniej egipskie służby informowały o zaginięciu samolotu w cypryjskiej przestrzeni powietrznej. Po starcie kapitan zgłosił problemy techniczne i poinformował, że zawracają do Sharm el Sheikh.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony