Przejdź do treści
Źródło artykułu

Błąd urządzeń i oprogramowania przyczyną akrobacji australijskiego Airbusa

Przyczyną niekontrolowanych manewrów australijskiego Airbusa A330-300 w 2008 roku był błędy oprogramowania i sprzętu. Istnieje konieczność przeglądu systemów australijskich Airbusów – stwierdziło w raporcie Australian Transport Safety Bureau.

Wypadek z 7 października 2008, jakiemu uległ Airbus A330-300 australijskich linii lotniczych Qantas w czasie lotu QF72 z Singapuru do Perth, według ekspertów bezpieczeństwa w powietrzu był jednym z najbardziej tajemniczych incydentów lotniczych ostatniej dekady.

W czasie lotu na pułapie przelotowym 11277 metrów, maszyna nagle przeszła we wznoszenie, po czym wykonała ostrą półbeczkę z przewrotem na plecy, połączoną z utratą wysokości. Po trzech minutach samolot wykonał dokładnie taki sam manewr. Załoga w czasie tych manewrów odebrała szereg ostrzeżeń od instrumentów pokładowych m.in. o nagłej utracie wysokości, prędkości, wypadnięciu mocy. Wszystkie były fałszywe.

Piloci wysłali najpierw ostrzeżenie o problemach na pokładzie PAN, potem zaś widząc iż około 1/3 pasażerów i personelu pokładowego jest rannych, w tym kilka osób poważnie, przesłali sygnał alarmowy MAYDAY. Dokonali całkowitego wyłączenia automatyki pokładowej - m.in. automatycznego pilota, systemu kontroli silników - i lądowali w trybie ręcznym na lotnisku w Learmonth, w Zachodniej Australii, korzystając jedynie z podstawowych instrumentów pokładowych jak wysokościomierz baryczny.

Z 303 osób znajdujących się na pokładzie, 110 zostało rannych, z czego 51 trzeba było hospitalizować. Ranni zostali także członkowie załogi i personelu pokładowego.

Z raportu opublikowanego przez Australian Transport Safety Bureau (ATSB) wynika iż pierwotną przyczyną tak dziwnego zachowania maszyny była awaria jednego z trzech urządzeń danych - air data inertial reference units (ADIRU). ADIRU zbierają dane z czujników pokładowych, monitorują warunki zewnętrzne jak np. wysokość, ciśnienie , szybkość wiatru oraz stan maszyny – szybkość, moc używaną rozporządzalną, stan agregatów i tryb lotu. Jedno z tych urządzeń zaczęło dostarczać fałszywych danych do komputerowego systemu kontroli lotu i algorytmy oprogramowania, przeznaczone do wymiany informacji, niedostosowane do tego typu sytuacji same zaczęły generować błędy.

Airbus A330 posiada na pokładzie trzy ADIRU, a sam system kontroli lotu używa stale danych z dwóch z nich, do prawidłowego określenia pozycji i sposobu lotu. Teoretycznie jeśli dane z dwóch ADIRU są niespójne wówczas system używa danych pochodzących sprzed 1,2 sekundy. Jednakże oprogramowanie nie mogło obsłużyć jednocześnie dwóch ADIRU, w których dane pochodzące sprzed 1,2 sekundy bardzo się różniły, co spowodowało iż maszyna zaczęła zachowywać się nieprzewidywalnie.

Problem został rozwiązany przez wyłączenie i ponowne włączenie źle działającego ADIRU. Nie wiadomo, co spowodowało przejście urządzenia w stan awaryjny, bowiem jest to trzeci przypadek na 128 mln godzin operacji. Jednak wszystkie trzy przypadki dotyczą tego samego urządzenia zainstalowanego w tej właśnie maszynie.

Inspektorzy ATSB zbadali rozmaite możliwe przyczyny takiego wypadku, poczynając od awarii spowodowanej przez używanie sprzętu elektronicznego przez pasażerów w trakcie lotu. Ostatecznie wysunęli hipotezę iż przyczyną mogło być działanie wysokoenergetycznych cząsteczek w górnych warstwach atmosfery, które uszkodziły jeden z układów elektronicznych urządzenia.

Raport obciąża także pasażerów feralnego lotu. Ich zachowanie, sprzeczne z przepisami bezpieczeństwa, przyczyniło się do powstania obrażeń u tak wielu osób w trakcie niekontrolowanych manewrów samolotu. Mimo ostrzeżeń, przeszło 60 osób leciało z rozpiętymi pasami. Wiele z nich odniosło obrażenia na skutek uderzeń o sufit czy boczne panele maszyny.

Jak stwierdza raport, zachowanie ADIRU oznacza konieczność przeglądu odpowiednich systemów wszystkich australijskich Airbusów A330 i A340.

W raporcie ATSB podkreśla dobrą współpracę z Airbusem, amerykańską rządową US National Transportation Safety Board, oraz francuskim biurem bezpieczeństwa lotniczego - Bureau dEnquêtes et dAnalyses (BEA). Już od wiosny br. spodziewano się, że dziwne zachowanie maszyny spowodowała awaria jednego elementów systemu przetwarzania danych. W kwietniu br. Airbus wydał biuletyn techniczny, w którym zalecił zwrócenie uwagi m.in. na ADIRU w samolotach A330 i A340. (PAP)

mmej/ tot/

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony