Biały Dom sprawdza, czy Iran testował rakietę balistyczną
Najpierw generał Ali Abdollahi, zastępca szefa sztabu generalnego, przekazał półoficjalnej agencji Tasnim, że "dwa tygodnie temu miała miejsce próba pocisku o zasięgu 2 tys. km, z tolerancją trafienia rzędu 8 metrów".
"Możemy kierować tym pociskiem balistycznym. Opuszcza on atmosferę ziemską, potem do niej powraca i bezbłędnie uderza w cel" - dodał generał.
Kilka godzin później minister obrony Husejn Dekhan zdementował tę informację, mówiąc oficjalnej agencji IRNA: "nie przeprowadziliśmy testu pocisku o takim zasięgu, jaki podały media". Nie podał żadnych dalszych szczegółów.
"Jesteśmy świadomi twierdzeń Iranu o kolejnym wystrzeleniu pocisku balistycznego - powiedział na codziennym briefingu rzecznik Białego Domu Josh Earnest. - Jesteśmy także świadomi oświadczenia ministra obrony, że taka próba nie miała miejsca". Dodał, że USA sprawdzą, czy rzeczywiście doszło do wystrzelenia rakiety.
W marcu Gwardia Rewolucyjna Iranu przeprowadziła próby z pociskami balistycznymi, co nazwała "demonstracją irańskiej nienuklearnej siły odstraszania".
Zdaniem USA, Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec irańskie próby rakietowe są sprzeczne z rezolucją Rady Bezpieczeństwa ONZ, która zawiera apel do Iranu, by nie przeprowadzał testów rakiet zdolnych do przenoszenia głowic nuklearnych.
Rosja twierdzi, że Iran swymi próbami rakietowymi nie narusza rezolucji RB ONZ nr 2231. Teheran zaprzecza oskarżeniom, że jego rakiety są przeznaczone do przenoszenia ładunków nuklearnych.
Uchwalona w lipcu 2015 roku rezolucja jest podstawą procesu łagodzenia sankcji wobec Iranu w zamian za ograniczenie programu nuklearnego i wzywa Teheran do powstrzymania się od określonych działań związanych z produkcją rakiet balistycznych. Państwa zachodnie uważają to za równoważne z zakazem, ale np. Chiny zgadzają się z opinią Rosji i Iranu, że takich prac formalnie nie zakazano.(PAP)
kot/mc/
Komentarze