Balcerzak: strata PLL LOT za 2012 r. może być mniejsza niż zakładano
"W tej chwili liczymy wszystkie koszty i wpływy. Bilans będzie zamknięty niebawem. Wydaje się, że prognozowana strata (za 2012 r. - PAP) będzie mniejsza, niż początkowo zakładaliśmy. Ta strata oczywiście jest, ale ona maleje z roku na rok" - powiedział w piątek w radiowej Jedynce Balcerzak.
Na początku stycznia szef MSP Mikołaj Budzanowski powiedział, że strata PLL LOT na koniec 2012 r. może wynieść ok. 200 mln zł. Według różnych szacunków, m.in. związkowców, strata ta może wynieść 200-300 mln zł. W ub.r. spółka planowała zysk w wysokości 52,5 mln zł. Polski przewoźnik za 2011 r. odnotował 145,5 mln zł straty. W 2010 r. strata wynosiła 163,1 mln zł.
Balcerzak pytany o koszty, jakie ponosi spółka z powodu "uziemienia" dwóch jej boeingów 787 dreamliner powiedział, że w tej chwili spółka szacuje wszystkie koszty, które są związane z ich tymczasowym wyłączeniem. "Analizujemy również pod kątem formalnym nasze umowy z producentem, czyli Boeingiem. Jak tylko będziemy w stanie jedno i drugie zrobić, wtedy wystąpimy do producenta z określonymi roszczeniami" - powiedział wiceprezes w radiu.
Boeing 787 dreamliner polskiego przewoźnika, który w środę poleciał do Chicago, wciąż pozostaje na chicagowskim lotnisku O'Hare. Druga maszyna LOT-u stoi na płycie warszawskiego Lotniska Chopina. Decyzja o tymczasowym wstrzymaniu lotów dreamlinerów była podyktowana rekomendacjami amerykańskiego Federalnego Urzędu ds. Lotnictwa (FAA) oraz ich producenta, dotyczącymi wykonania obligatoryjnych przeglądów technicznych.
"W tej chwili na świecie jest eksploatowanych i tymczasowo uziemionych 50 dreamlinerów. Ten problem uziemienia samolotów nie dotyczy tylko LOT. W obecnym czasie wszyscy operatorzy tych maszyn wywołują pewnego rodzaju nacisk na producenta, żeby jak najszybciej te samoloty przywrócić do operacji lotniczych" - powiedział Balcerzak. Dodał, że wszystko zależy od tego, jaki będzie program naprawczy, który zostanie zatwierdzony przez amerykańskie federalne władze lotnicze FAA.
Rzecznik PLL LOT Marek Kłuciński powiedział w piątek PAP, że koszty postoju polskiego dreamlinera na lotnisku w Chicago na razie pokrywa polski przewoźnik. "Zbieramy oczywiście informacje i szacunki, by potem wystąpić z reklamacją do Boeinga" - powiedział. Wyjaśnił, że spółka płaci lotnisku za postój maszyny na jego terenie. "Te koszty nie są znaczące, ale nie mogę też powiedzieć, że są małe" - zaznaczył.
W czwartek Balcerzak zapewniał, że należące do LOT-u dreamlinery są sprawne i bezpieczne, ale trafią na przegląd techniczny. Jak zaznaczył, dbając o bezpieczeństwo pasażerów spółka postanowiła wykonać dodatkowe przeglądy i stąd decyzja o tymczasowym wstrzymaniu lotów.
Władze japońskie, które wraz z Amerykanami badają awarie, do których doszło w samolotach Boeing 787, opublikowały w piątek zdjęcie poczerniałego akumulatora litowo-jonowego - przyczyny awaryjnego lądowania dreamlinera w Japonii. W środę samolot tego typu awaryjnie lądował w Takamatsu po tym, jak w kabinie pilotów wkrótce po starcie pojawił się dym. Według komunikatu przewoźnika, przyrządy wskazywały na awarię jednego z akumulatorów zasilających aparaturę pokładową.
Grupa amerykańskich ekspertów ds. bezpieczeństwa lotniczego przybyła do Japonii w piątek, by zbadać ostatnie incydenty z udziałem samolotów Boeing 787 Dreamliner.
W ciągu 10 dni w dreamlinerach należących do japońskich linii lotniczych wykryto sześć usterek. W środę linie ANA oraz Japan Airlines (JAL) wstrzymały loty wszystkich nowych samolotów tego typu w celu dokładnego zbadania ich stanu technicznego.
Swoje samoloty Boeing 787 Dreamliner tymczasowo uziemiły też Stany Zjednoczone, Indie, Chile i Etiopia. Wszystkie rejsy samolotów tego typu wstrzymała również Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA). (PAP)
aop/ mki/ jbr/
Komentarze