Od rozpoczęcia wojny Rosja kupiła części do samolotów za 1 mld euro
Fiński publiczny nadawca Yle przekazał po dziennikarskim śledztwie, że mimo sankcji Rosja była w stanie importować części do zachodnich samolotów Boeing i Airbus o wartości 1 miliarda euro - poinformował w czwartek portal Moscow Times.
Dziennikarze dotarli do rosyjskich dokumentów celnych, z których wynika, że ponad 360 firm na całym świecie było zaangażowanych w nielegalną dostawę części do samolotów. Największymi krajami eksportującymi były Zjednoczone Emiraty Arabskie, Gabon, Chiny i Turcja.
Rosja zakupiła zarówno kluczowe komponenty, takie jak silniki, jak i zwykłe akcesoria kabinowe. Na listach znalazł się również sprzęt nadający się do użytku wojskowego, taki jak systemy radarowe i komputery pokładowe. Łącznie od lutego 2022 r. do września 2024 r. Rosja otrzymała części do Airbusa o wartości 600 mln euro i części do Boeinga o wartości 400 mln euro. Rzeczywiste wolumeny dostaw mogą być jednak wyższe - podkreślił fiński portal.
Odbiorcami były dziesiątki różnych firm, głównie przewoźników obsługujących loty cywilne. Wśród nich śledczy wyróżnili S7 Engineering, która opisuje siebie jako wiodącą rosyjską firmę świadczącą usługi konserwacji i naprawy samolotów zachodnich.
Boeing i Airbus odpowiedzieli na zapytanie Yle, stwierdzając, że przestrzegają wszystkich obowiązujących praw i sankcji związanych z Rosją i że nie ma legalnego sposobu na eksport samolotów, części, dokumentacji lub usług do tego kraju.
W lutym dziennikarze Investigate Europe dowiedzieli się, że Rosja uzyskiwała części do zachodnich samolotów pasażerskich również przez Indie. Część zakupionych podzespołów mogła zostać wykorzystana do celów wojskowych, chociaż były one głównie importowane przez cywilnych przewoźników lotniczych.
USA i UE zakazały dostaw samolotów i podzespołów do rosyjskich przewoźników, a także konserwacji istniejących samolotów.
Portal zauważył, że rosyjskie linie lotnicze mają obecnie do dyspozycji 1138 samolotów. Dwie trzecie floty stanowią maszyny Boeinga i Airbusa.



Komentarze