Słońce, piasek i... samoloty!
Słońce, piasek i… samoloty to moje pierwsze skojarzenia, pierwsze obrazy, które stają mi przed oczami, gdy słyszę słowo Dubaj. Kiedyś widziałam plakat, który sprawił, że zaczęłam w ten sposób reagować. Przedstawiał on taki właśnie widok… Boeing-777 z czerwono-czarno-zielono-białym ogonem (narodowa flaga ZEA) lecący dumnie w promieniach słońca nad otoczonym z trzech stron piaskiem Dubajem.
Nie jestem profesjonalną żurnalistką (nawet chyba nigdy obok takiej nie stałam :-) ), nie liczę także na nagrodę Pulitzera i świadoma powyższego przepraszam z góry, jeśli jakość moich „artykułów” (choć nie wiem, czy to w moim przypadku nie nadużycie...) odbiegać będzie od ogólnie przyjętych norm. Postaram się jednak z całych sił, aby były one dla Was co najmniej znośne. :-)
Jeśli jesteście ciekawi jak wygląda codzienność na lotnisku, które nigdy nie odpoczywa, jak smakuje życie w ZEA, gdzie przepych i blichtr okupione są ciężką pracą taniej siły roboczej z Dalekiego Wschodu, to zapraszam do lektury. Postaram się przybliżyć Wam kawałek tego jakże innego świata… choć w moim odczuciu bardziej trafne byłoby określenie „inna planeta”. Pozwolę sobie przy tym zaznaczyć, że jest to tekst pisany przeze mnie o Emiratach widzianych moimi oczami, oparty na moich własnych doświadczeniach. Oczywiście wszelkie komentarze będą mile widziane…
te pozytywne… i te dobre również:-) Ale tak na poważnie, bardzo cenię sobie konstruktywną krytykę i chętnie skorzystam z podpowiedzi i dobrych rad. Także nie krępujcie się!
Boeing-777 linii Emirates lecący nad sławną Palm Jumeirah (źródło: archiwum www.emirates.com)
Słów kilka o Megalotnisku w Dubaju…
DXB – trzyliterowy kod IATA jednego z najbardziej zapracowanych lotnisk na świecie – Międzynarodowego Portu Lotniczego w Dubaju, będącego jednocześnie centralą linii lotniczych Emirates, linii której nie trzeba nikomu przedstawiać. Jej logo noszą na swych koszulkach piłkarze Realu Madryt, Arsenalu Londyn, AC Milan, Paris Saint-Germain czy Hamburger SV oraz zawodnicy Formuły 1, Los Angeles Dodgers a także wielu innych klubów i organizacji sportowych. Można chyba śmiało powiedzieć, że jest to marka-ikona.
Dedykowany wyłącznie liniom Emirates - Terminal 3 (źródło: archiwum www.emirates.com)
Terminal 3, (źródło: archiwum prywatne)
A oto kilka faktów, które pomogą Wam zrozumieć jak niesamowitym lotniskiem jest DXB:
- Oficjalne otwarcie Portu Lotniczego nastąpiło w 1960 roku a pierwszy samolot pasażerski napędzany silnikiem odrzutowym wylądował tu dopiero 5 lat później. Początki nie były zatem spektakularne, ale to w jak krótkim czasie lotnisko rozwinęło się do obecnych rozmiarów może imponować;
- Obecnie powierzchnia portu liczy około 3000 hektarów, na których znajdują się 3 nowoczesne terminale:
- Terminal 1 – obsługujący wszystkie, poza Emirates i FlyDubai, linie lotnicze,
- Terminal 2 – z którego operują chartery i przewoźnicy cargo tacy jak FedEx, TNT, DHL czy UPS oraz należący do Emirates low-cost - FlyDubai,
- Terminal 3 (największy tego typu budynek na świecie!) – dedykowany wyłącznie liniom Emirates;
- W roku 2016 DXB obsłużyło prawie 84 miliony pasażerów, co uczyniło je największym przesiadkowym portem lotniczym świata. Dla porównania lotnisko Chopina w W-wie obsłużyło w tym samym roku niewiele ponad 11 miliona;
- Jest to lotnisko o największej na świecie liczbie stanowisk dla samolotów Airbus 380 (obecnie 37 stanowisk, do 2018 roku liczba ta wzrosnąć ma do 47);
- Niedawno oddano do użytku wart 1.2 biliona dolarów Concourse D (należący do Terminala 1) do obsługi ponad 60 linii lotniczych. Ogółem DXB obsługuje około 90 linii lotniczych latających do 240 destynacji na 6 kontynentach;
- Średnia liczba wykonywanych operacji lotniczych tygodniowo to… 7700!
DXB widziane z lotu ptaka, (źródło: archiwum www.emirates.com)
To tylko część suchych faktów o dubajskim lotnisku. DXB jest zdecydowanie tematem na osobny artykuł, który mam w planach przygotować już niebawem.
Dubaj, Heathrow albo nic!
Z lotnictwem związana jestem od kilku lat… 9 chyba, o ile mnie pamięć nie myli… . Pewnego dnia, ponad rok temu poczułam, że czas zmienić coś w swoim życiu… wyjechać gdzieś… W głowie pojawiły mi się tylko dwie opcje: Heathrow lub Dubaj. Jako, że Londyn miałam już na swoim koncie, postawiłam zatem na odległe i zupełnie nieznane mi Emiraty. Potem wszystko potoczyło się w mgnieniu oka. Odpowiedziałam na ogłoszenie znalezione na stronie Emirates i po dosłownie kilku dniach otrzymałam e-mail z zaproszeniem na rozmowę, która odbyła się poprzez Skype.
Moje odczucia po niej były dość negatywne, wydawało mi się, że nie zaprezentowałam się wystarczająco dobrze i na tym cała historia się zakończy. Tym większe było moje zdziwienie, gdy po 3 dniach dostałam zaproszenie na testy do Dubaju. Pomyślałam wtedy, że warto z niego skorzystać nawet jeśli nic z tego nie wyjdzie. Emirates zafundowało bilety w biznes klasie (choćby dla tej odrobiny luksusu warto było wybrać się do Emiratów :-) ) oraz pobyt w hotelu na 4 dni. Testy trwały dwa pełne dni i dotyczyły wiedzy ogólnej z zakresu obsługi naziemnej samolotów, znajomości angielskiego, a także (co w przypadku Emirates ma decydujące znaczenie) tzw. assessement centre (zadania w grupie).
Symulator A380 w Dubai Mall
Odpowiedź z Emirates przyszła po około 2 tygodniach od mojego powrotu z Bliskiego Wschodu. Odpowiedź pozytywna. Po niespełna 2 miesiącach wylądowałam w Dubaju i zaczęła się moja przygoda… .
Kraina centrów handlowych i meczetów
Centra handlowe i meczety to dwa najchętniej odwiedzane i najczęściej spotykane perełki tutejszej architektury. To właśnie tu tak zwani “lokalsi” (obywatele ZEA) spędzają większość wolnego czasu… Można śmiało zaryzykować stwierdzenie, że Dubai Mall (największe centrum handlowe świata) czy nie mniej sławny Mall of the Emirates to centra kulturalne Dubaju. Ludzie spotykają się tu nie tyle po to, by robić zakupy, ale by po prostu spędzać czas ze znajomymi podczas lunchu, wypadu do kina, na kręgle czy… na narty! Brzmi to nieco absurdalnie, ale w lato, gdy temperatura odczuwalna sięga ponad 50°C to właśnie klimatyzowane centra stają się główną atrakcją zarówno mieszkańców, jak i turystów. Jak wszystko w Dubaju tak i centra handlowe są “wow”. Dla porównania powierzchnia największego tego typu obiektu w Polsce - Łódzkiej Manufaktury liczącej 110 000 mkw jest dziesięciokrotnie mniejsza od Dubai Mall (pow. 1124 000 mkw).
Dubai Mall, (źródło: www.thedubaimall.com)
Najbardziej ekskluzywna część Dubai Mall, tzw. Fashion Avenue to w moim odczuciu miejsce jak z bajki… . Dywany, wygodne fotele zamiast plastikowych krzeseł, na których można odpoczywać bez końca, podziwiając witryny butików wszystkich renomowanych projektantów mody… wszystkich (!) No i… toalety, które mnie osobiście w niczym toalet nie przypominają. Wyglądają raczej jak salony z pięknymi, szykownymi klozetkami, fotelami i… portierem w osobie Pana lub Pani ubranych w garnitury, którzy z uśmiechem wskazują wolne pomieszczenia… .:-)
Meczet niedaleko Jumeirah Beach, (źródło: archiwum prywatne)
Dubai Mall oferuje wiele atrakcji… ogromne akwarium, piękne fontanny, kilometry alejek ze wszystkimi możliwymi sklepami i restauracjami, a także… symulator samolotu A380! Jednym słowem nie sposób się tu nudzić.
Można jednak szybko popaść z zachwytu we frustracją odwiedzając Dubai Mall po raz pierwszy… szczególnie, gdy zmęczony po kilkugodzinnym spacerze odkrywasz nagle, że aby wyjść z centrum musisz pokonać jeszcze ładnych kilka kilometrów! I nawet jeśli byłeś mistrzem w grze w podchody czy biegu na orientację i wydaje Ci się, że masz wszystko pod kontrolą (bo przecież masz mapkę i idziesz zgodnie ze wskazówkami…) to i tak wylądujesz w zupełnie innym miejscu niż planowałeś! :-) Osobom odwiedzającym Dubai Mall… pierwsze dziesięć razy, polecam skorzystanie z metra.
Metro w Dubaju, (źródło: archiwum prywatne)
Szukanie auta na jednym z kilku wielkich parkingów to kolejny niepotrzebny dramat. Jest to ten etap frustracji, w którym człowiek siada bezradnie i zaczyna rozważać sens dalszej egzystencji. Dodam tylko, że jeśli zdecydujecie się na wybór transportu miejskiego, to powinniście pamiętać o trzech ważnych zakazach, których złamanie skończyć się może dla was mandatem! Po pierwsze zarówno w metrze, jak i w autobusach wydzielone są osobne strefy dla kobiet. Mężczyźni, którzy znajdą się po „niewłaściwej stronie” zapłacą mandat w wysokości 100 AED (około 100 zł). Warto zaznaczyć, że Panie mogą przebywać w dowolnej części metra / autobusu. Ograniczenie dotyczy tylko Panów. :-)
Metro w Dubaju, (źródło: archiwum prywatne)
Po drugie w środkach komunikacji miejskiej zabrania się spożywania nie tylko jedzenia, ale także… żucia gumy! Niestety udało mi się zarobić mandat (100 zł) za to wykroczenie już w drugi dzień mojego pobytu w Dubaju. Ostatnim zakazem jest zakaz spania… Jeśli masz jednak ochotę zdrzemnąć się w metrze, upewnij się, że masz na nosie okulary przeciwsłoneczne. :-)
Metro w Dubaju, (źródło: archiwum prywatne)
Kolory piasku i złota…
Kolory to coś, czego mi strasznie w tutejszym krajobrazie brakuje. Wprawdzie spotkasz tutaj zielone zakątki z pięknymi stawami, ale to miejsca (takie jak Springs, Montgomerie,The Views, Jumeirah Heights czy Arabian Ranches) zarezerwowane dla zamożniejszej części mieszkańców. Cała reszta, z wyjątkiem oczywiście głównych ulic miasta, takich jak spektakularna aleja drapaczy chmur przy Sheikh Zayed Road, to krajobraz przepełniony pustynnymi barwami.
Dubaj widziany z kokpitu B777F, (źródło: archiwum prywatne R. Mirza)
Według statystyk Dubaj posiada obecnie około 304 ukończone drapacze chmur, z czego 248 z nich sięga swą wysokością powyżej 100m, 73 z nich powyżej 200m a 18 z nich powyżej 300m, co czyni ową panoramę wieżowców najwyższą na świecie pod względem średniej wysokości wszystkich budynków. Niewątpliwą chlubą panoramy miasta jest znany wszem i wobec, widziany z odległości 95 kilometrów i liczący 163 piętra najwyższy budynek świata Burj Khalifa (828m wysokości, czterokrotnie wyższy od Pałacu Kultury i Nauki!). Największą atrakcję stanowi on wieczorową porą, kiedy wyświetlane są na nim przeróżne iluminacje, a u jego podnóża “tańczą” The Dubai Fountains (największy tego typu system choreografii na świecie).
Sheikh Zayed Road, (źródło: Tales Maze)
Sheikh Zayed Road, (źródło: Tales Maze)
Dubajski Big Ben, (źródło: archiwum prywatne)
Osobiście zdecydowanie wolę Dubaj nocą, to wtedy właśnie zaczyna się prawdziwe życie towarzyskie… . Ludzie po całym dniu pracy wciąż tryskają energią i odwiedzają kluby, restauracje, plaże. Przesiadują tu często do wczesnych godzin porannych, bo Dubaj to miasto, które nigdy nie zasypia.
Panorama Dubaju nocą, (źródło: archiwum prywatne)
Na tym pozwolę sobie zakończyć pierwszą część swojego wywodu… a właściwie swój prolog do dalszych tematów, którymi chciałabym się z Wami podzielić. Jestem nieco na bakier z czasem z racji swojej pracy, ale postaram się wrócić do Was jak najszybciej. A tymczasem do następnego! :-)
Monika Desler - z lotnictwem związana od ok. 10 lat. Swoją przygodę w ZEA zaczęła ponad rok temu od pracy na stanowisku Aircraft Loading Supervisor na lotnisku w Dubaju. Obecnie pracuje jako loadmaster w Emirates Skycargo (bedąc jednocześnie pierwszą i jedyną kobietą na tym stanowisku w historii Emirates). Absolwentka studiów inżynierskich o specjalności mechanika lotnicza oraz podyplomowego prawa lotniczego. Interesuje sie historią, fotografią i lotnictwem wojskowym.
Komentarze