Przejdź do treści
Wysokości lotów w operacjach specjalistycznych (fot. latajlegalnie.com)
Źródło artykułu

Blog Mikołaja Doskocza: Wysokości lotów w operacjach specjalistycznych

Człowiek całe życie się uczy. Weźmy takie SPO (operacje specjalistyczne – więcej o nich było tutaj i tutaj). Wszystko fajnie wygląda w teorii, mamy uproszczone przepisy, nie musimy się certyfikować jak na AWC ale nigdy nie ma tak dobrze, żeby nie mogło się skomplikować.

Na stronie ULC (dokładnie w tym miejscu) znajdziemy informację, że loty na wysokościach niższych niż 50 m nad przeszkodami są operacjami wysokiego ryzyka i potrzebne jest na nie zezwolenie Prezesa ULC. To jest jasne i klarowne. Ale co z lotami np. na wysokości 55 m, albo 100 m? Czy podlegają przepisom o zgłoszeniu operacji lotniczych czy coś więcej?

Szczerze mówiąc sam na początku źle to rozumiałem, a niżej wytłumaczę dlaczego.

Jak wyglądają przepisy?

W PART.SPO nic nie ma o wysokościach lotu VFR (jest o IFR ale to nas teraz nie interesuje). Ale Rozporządzenie 965/2012 to oczywiście nie jest jedyny akt prawny, jaki musimy brać pod uwagę przy działalności lotniczej. Mamy np. Rozporządzenie SERA, gdzie w SERA.5005 lit. f) p. 2. mamy generalne ograniczenie wysokości lotów VFR do 150 m. Nie do końca załatwia to temat, ponieważ w tym samym przepisie znajdziemy zdanie „z wyjątkiem sytuacji, gdy jest to konieczne ze względu na start lub lądowanie lub gdy uzyskano zezwolenie właściwego organu, lot VFR nie jest wykonywany…” – potem jest o tych 150 m. Ważnym przepisem będzie też SERA.3105, określający generalne wysokości lotów.

Kiedy można uzyskać takie zezwolenie organu?

Jak wiele razy podkreślałem, kluczowe dla zrozumienia przepisów UE są tzw. GM/AMC. No i czytając wytyczne do SERA.5005 lit. f) jak i SERA.3105 można dojść do wniosku, że nie zawsze konieczne będzie stosowanie się do ograniczenia minimalnej wysokości 150 m. Dlatego, że w AMC do SERA.5005 lit. f) mamy stwierdzenie, że właściwy organ (czyli Prezes ULC) powinien określić warunki, w których zgoda może być wydana. A w GM2 do SERA.3105 (czyli przepisu ogólnego) mamy taki przepis „Pozwolenie od organu właściwego na lotu na wysokościach niższych niż określone w SERA.5005 (f) i SERA.5015 (b), może zostać udzielone w postaci ogólnego wyjątku dla nieograniczonej liczby przypadków lub na dany lot na specjalne żądanie. Właściwy organ jest odpowiedzialny za zapewnienie, że wpływ pozwolenia poziom bezpieczeństwa jest akceptowalny”. Czyli EASA dopuszcza wprowadzenie ogólnego odstępstwa od wysokości określonych w SERA.5005 lit. f) przez Prezesa ULC.

A jak to wygląda w praktyce?

Nie do końca precyzyjnie, i z tego wynika mój błąd w rozumieniu przepisu. Jak pisałem, na stronie ULC mamy stwierdzenie, że loty poniżej 50 m to operacje wysokiego ryzyka, a zatem potrzebne jest na nie zezwolenie. Interpretując tę informację logicznie, to operacje powyżej 50 m już high risk nie będą, a w związku z tym wystarczy samo zgłoszenie, bez specjalnych zatwierdzeń.

I faktycznie nie są high risk, ale diabeł tkwi w szczególe. Bo samo niezakwalifikowanie lotów w przedziale 50 – 150 m jako operacji „zwykłych” (nie high risk) nie zwalnia nas z konieczności uzyskania od Prezesa ULC specjalnego pozwolenia. Przyznam, że traktowałem informację ze strony ULC jako wyciąg z wprowadzonej przez Prezesa ULC procedury – tym bardziej, że na stronie ULC (w tym miejscu) znalazła się informacja, że „została przygotowana procedura zgłaszania SPO”.

Wiem – informacje na stronie internetowej to nie prawo. Ale szczerze, do głowy by mi nie przyszło, że coś, co zostało nazwane „procedurą” nie miało podkładki w postaci wytycznych (czy innego aktu Prezesa ULC). Dopiero dziś przeszukałem wszystkie wytyczne wydane od 2014 roku i nic nie znalazłem… Co więcej, „u źródła” dowiedziałem się, że takich wytycznych nigdy nie było.

Błędem więc było myślenie, że skoro SERA i wytyczne do niej dopuszczają ogólne odstępstwo od zasady 150 m wysokości, a na stronie ULC znalazła się informacja, że „przygotowano procedurę”, to taka procedura została faktycznie stworzona i wprowadzona w życie (na co SERA pozwala).

Podsumowanie

Jeżeli chcesz wykonywać „zwykłe” operacje specjalistyczne (nie high risk) poniżej 150 m, nie musisz występować o zezwolenie dla samej działalności (standardowych procedur operacyjnych – SOP) i wystarczy samo zgłoszenie. Ale żeby być w pełni zgodnym z przepisami, przed rozpoczęciem działalności musisz uzyskać pozwolenie Prezesa ULC na latanie poniżej 150 m. Do wniosku musisz dołączyć informacje, które pozwolą na stwierdzenie, że poziom bezpieczeństwa będzie akceptowalny – czyli w praktyce coś jak standardowe procedury operacyjne…

Jak widać zawsze trzeba być czujnym, nie zawsze wierzyć temu, co powie organ.

Więcej informacji na stronie www.latajlegalnie.com


Mikołaj Doskocz – radca prawny, partner w Kancelarii Florczyk, Doskocz i Wspólnicy. Specjalizuje się w prawie lotniczym – przede wszystkim od strony przedsiębiorców. Ukończył prawo na Uniwersytecie Warszawskim, a następnie aplikację radcowską przy OIRP Warszawa. Doświadczenie zbierał podczas obsługi podmiotów lotniczych (przewoźników, producentów i usługodawców), a także w czasie, gdy kierował spółką zarządzającą lotniskami. Brał udział w pracach legislacyjnych w związku ze zmianami przepisów dotyczących lotnisk i przestrzeni powietrznej, ponadto jest członkiem Zespołu ds. aktualizacji Programu Rozwoju Sieci Lotnisk i Lotniczych Urządzeń Naziemnych. Do niedawna w Aeroklubie Polskim.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony