Lotnisko w Białymstoku - targi o ziemię
Lotnicy godzą się oddać miastu część zajmowanego terenu. Ale chcą gwarancji, że pozostałą będą mieć już na własność. Na razie obie strony prowadzą negocjacje. Jeżeli Aeroklub Polski nie porozumie się z władzami Białegostoku, nasi lotnicy będą musieli oddać sportowe lotnisko. I to do końca sierpnia.
60 lat tradycji
Nadzieja zawsze jest. Ale na pewno nie będziemy błagać miasta na kolanach. Bo my jesteśmy ludźmi na skrzydłach - mówi Henryk Sosnowski, dyrektor Aeroklubu Białostockiego. Nawet jeżeli nie dojdzie do porozumienia, loty będą na pewno. - To jest 60 lat tradycji. A my nie jesteśmy jakimiś
okupantami terenu, tylko białostoczanami, którzy też mają prawo do korzystania z lotniska - uważa.
To właśnie własność terenu stała się kością niezgody między białostockim aeroklubem a władzami miasta. Bo do gminy należy teren, który teraz zajmują lotnicy. W dodatku rok temu wygasła im umowa o dzierżawę. Teraz miasto zażądało zwrotu swojej własności. Bo chce tu jak najszybciej zacząć
budowę, choćby parku naukowo-technologicznego.
W obronie białostockich lotników stanął Aeroklub Polski. To on jest faktycznym zarządcą tego terenu.
- Sam nie biorę udziału w tych negocjacjach. Poza tym byłem raz na rozmowie z prezydentem Polińskim. Trwała krótko, jakieś pięć minut - wspomina Sosnowski.
Przeciwni nie jesteśmy
Powód? Na dokumentach rejestracyjnych białostockiego lotniska, które wtedy pokazał prezydentowi, nie było zaznaczonych dróg prowadzących do parku. A te mają się znaleźć na terenie, który teraz użytkuje aeroklub.I my wstępnie jesteśmy skłonni zgodzić się na okrojenie terenu dla lotników, choć jest to pewne utrudnienie - mówi Piotr Niewiarowski z Aeroklubu Polskiego. - Musimy jednak dostać gwarancję od władz miasta, że działalność białostockiego aeroklubu nie będzie zagrożona. Myślimy nawet o odkupieniu części terenu - dodaje.
Co na to miasto?
Zapewnia, że nie jest przeciwna aeroklubowi. Negocjacje trwają. Dwa dni temu wysłaliśmy kolejne pismo do Aeroklubu Polskiego. Ale jego treści ujawniać nie możemy - mówi Urszula Sienkiewicz, rzecznik urzędu miejskiego. Nie chce też zdradzić, jak zachowa się miasto, gdy nie dojdzie do porozumienia. - Jest za wcześnie, żeby teraz o tym mówić - dodaje.
60 lat tradycji
Nadzieja zawsze jest. Ale na pewno nie będziemy błagać miasta na kolanach. Bo my jesteśmy ludźmi na skrzydłach - mówi Henryk Sosnowski, dyrektor Aeroklubu Białostockiego. Nawet jeżeli nie dojdzie do porozumienia, loty będą na pewno. - To jest 60 lat tradycji. A my nie jesteśmy jakimiś
okupantami terenu, tylko białostoczanami, którzy też mają prawo do korzystania z lotniska - uważa.
To właśnie własność terenu stała się kością niezgody między białostockim aeroklubem a władzami miasta. Bo do gminy należy teren, który teraz zajmują lotnicy. W dodatku rok temu wygasła im umowa o dzierżawę. Teraz miasto zażądało zwrotu swojej własności. Bo chce tu jak najszybciej zacząć
budowę, choćby parku naukowo-technologicznego.
W obronie białostockich lotników stanął Aeroklub Polski. To on jest faktycznym zarządcą tego terenu.
- Sam nie biorę udziału w tych negocjacjach. Poza tym byłem raz na rozmowie z prezydentem Polińskim. Trwała krótko, jakieś pięć minut - wspomina Sosnowski.
Przeciwni nie jesteśmy
Powód? Na dokumentach rejestracyjnych białostockiego lotniska, które wtedy pokazał prezydentowi, nie było zaznaczonych dróg prowadzących do parku. A te mają się znaleźć na terenie, który teraz użytkuje aeroklub.I my wstępnie jesteśmy skłonni zgodzić się na okrojenie terenu dla lotników, choć jest to pewne utrudnienie - mówi Piotr Niewiarowski z Aeroklubu Polskiego. - Musimy jednak dostać gwarancję od władz miasta, że działalność białostockiego aeroklubu nie będzie zagrożona. Myślimy nawet o odkupieniu części terenu - dodaje.
Co na to miasto?
Zapewnia, że nie jest przeciwna aeroklubowi. Negocjacje trwają. Dwa dni temu wysłaliśmy kolejne pismo do Aeroklubu Polskiego. Ale jego treści ujawniać nie możemy - mówi Urszula Sienkiewicz, rzecznik urzędu miejskiego. Nie chce też zdradzić, jak zachowa się miasto, gdy nie dojdzie do porozumienia. - Jest za wcześnie, żeby teraz o tym mówić - dodaje.
Źródło artykułu
Komentarze