Przejdź do treści
Źródło artykułu

Macierewicz: Żaden urzędnik nie ma prawa ocenić, że raport państwowej komisji jest nieprawdziwy

Żaden urzędnik nie ma prawa deklarować, że raport zrobiony przez państwową komisję jest nieprawdziwy. Taka decyzja może być podjęta tylko przez powołanie innej komisji, która zweryfikuje, co naprawdę się zdarzyło i udowodni, że raport państwowy jest nieprawdziwy - ocenił posel PiS Antoni Macierewicz.

W grudniu ubiegłego roku wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak–Kamysz uchylił decyzję powołującą podkomisję ds. zbadania katastrofy smoleńskiej. W styczniu szef MON wraz z wiceministrem obrony Cezarym Tomczykiem przedstawił na konferencji prasowej zespół, którego zadaniem będzie zbadanie funkcjonującej przez ostatnie lata przy MON tzw. podkomisji smoleńskiej pod kierownictwem Macierewicz. W zespole znajduje się 19 ekspertów i ekspertek; przewodniczącym zespołu został pułkownik pilot Leszek Błach; zespół będzie działał do 30 czerwca br.

Na ten temat b. przewodniczący podkomisji smoleńskiej Antoni Macierewicz zorganizował w piątek konferencję w Sejmie. "Zakres kłamstw i oszustw ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza i jego zastępcy Cezarego Tomczyka naprawdę jest wielkim doświadczeniem oszustwa" - mówił.

"Tak zwane decyzje dotyczące wyeliminowania, pseudolikwidacji raportu podkomisji, który jest państwowym, jedynym państwowym przedstawieniem, tego, co naprawdę się zdarzyło" - dodał poseł PiS. Jego zdaniem, raport prowadzonej przez niego podkomisji jest "jedynym dokumentem państwa polskiego, mówiącym o przebiegu tragedii, zbrodni smoleńskiej".

Ocenił, że "w wymiarze prawnym, żaden urzędnik nie ma prawa deklarować, że raport zrobiony przez komisję jest nieprawdziwy". "Taka decyzja może być podjęta tylko przez powołanie innej komisji, która zweryfikuje, co naprawdę się zdarzyło. I jeśli udowodni, że raport państwowy jest nieprawdziwy, to wtedy taki materiał można zakwestionować" - ocenił Macierewicz. Tymczasem, jak powiedział, "tutaj mamy do czynienia z decyzją polityczną, której celem jest kłamstwo smoleńskie, której celem jest dezinformacja i ukrycie odpowiedzialności Federacji Rosyjskiej, a w szczególności Putina za dramat smoleński oraz oskarżenie polskich pilotów".

10 kwietnia 2010 r. w katastrofie rządowego samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęli wszyscy pasażerowie i członkowie załogi - 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.

W latach 2010-2011 przyczyny katastrofy smoleńskiej badała Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego pod przewodnictwem ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera. W przedstawionym w lipcu 2011 r. raporcie komisja ustaliła, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, czego konsekwencją było zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji Tu-154M. Według Komisji, ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu.

Podkomisja ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej została powołana na mocy rozporządzenia z 4 lutego 2016 r. podpisanego przez ówczesnego ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza.

W kwietniu 2022 r. szef podkomisji Antoni Macierewicz przedstawił raport z jej prac, który kwestionował ustalenia komisji Millera. "Przyczyną katastrofy 10 kwietnia nad Smoleńskiem był akt bezprawnej ingerencji strony rosyjskiej na statek powietrzny Tu-154M z delegacją prezydenta RP; głównym i bezspornym dowodem tej ingerencji był wybuch w lewym skrzydle na 100 m przed minięciem przez samolot brzozy na działce doktora Bodina nad terenem, gdzie nie było ani wysokich drzew, ani innych przeszkód mogących zagrozić samolotowi" – powiedział, prezentując raport, Macierewicz.

Politycy ówczesnej opozycji wielokrotnie krytykowali działalność podkomisji. W grudniu 2022 r. poseł KO Maciej Lasek, były szef Komisji Badania Wypadków Lotniczych, powiedział, że „po ponad 6 latach, wydaniu 30 mln zł publicznych środków, zniszczeniu drugiego Tupolewa, wartego ok. 70 mln zł” Antoni Macierewicz opublikował "pseudoraport", „z którym nie zgadza się nawet część członków podkomisji”.

W kwietniu ub.r. podkomisja smoleńska złożyła w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zamachu na prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz morderstwa pozostałych 95 osób podróżujących Tu-154 10 kwietnia 2010 r.

Śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej od 10 kwietnia 2010 r. prowadzi prokuratura. Najpierw była to Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Po reformie prokuratury przez rząd PiS śledztwo od zlikwidowanej wtedy prokuratury wojskowej przejęła Prokuratura Krajowa. Od marca 2016 r. sprawą zajął się Zespół Śledczy nr I Prokuratury Krajowej. W lipcu ub.r. PK poinformowała o włączeniu do śledztwa zawiadomienia podkomisji smoleńskiej.

Prowadzona przez Macierewicza podkomisja została rozwiązana 15 grudnia ub.r., tuż po objęciu władzy przez rząd Donalda Tuska. (PAP)

Autor: Olga Łozińska

oloz/ par/

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony