Przejdź do treści
Śmigłowiec LPR po wypadku 20 listopada 2009 /fot. PAP
Źródło artykułu

Wypadek śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego

Śmigłowiec Agusta 109 Power uległ zniszczeniu w wyniku wypadku, do jakiego doszło 20 listopada po godzinie 14.00. na płycie lotniska Warszawa-Babice. Na pokładzie znajdowało się dwóch doświadczonych pilotów-instruktorów Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Obaj zostali poddani gruntownym badaniom. Jeden z nich nie odniósł żadnych poważnych obrażeń, drugi pozostanie w szpitalu na obserwacji.

Jeden z pilotów w trakcie lotu zdawał przed drugim państwowy egzamin PC. Jest to obowiązkowy egzamin, który każdy pilot zdaje raz w roku w celu podtrzymania uprawnień pilotażu śmigłowca.

Do wypadku doszło już po tym, jak śmigłowiec osiadł na ziemi, a pilot zdążył wykonać pierwsze dwie czynności zgodnie z procedurą. Z nieustalonych na razie przyczyn doszło do drgań całej maszyny, co następnie spowodowało urwanie belki ogonowej oraz łopat wirnika nośnego.

- Mogło tu dojść do zjawiska rezonansu przyziemienia – drgań, które mogą doprowadzić do tego, że śmigłowiec się rozpada. Jednak ustaleniem przyczyn wypadku zajmuje się Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych – powiedział dyrektor Lotniczego Pogotowia Ratunkowego Robert Gałązkowski.

Zapewnił, że maszyna miała zapewnioną wysokiej jakości obsługę techniczną. – To jedyny śmigłowiec Agusta 109 Power, który jest na wyposażeniu Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Do obsługi tego śmigłowca jest dedykowanych pięciu mechaników, z których trzech ma najwyższe uprawnienia: kategorię B i C. Są to pracownicy Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Brak jest uwag zarówno pilotów, jak i mechaników, że były jakiekolwiek przesłanki, by śmigłowiec wyłączyć z operacji – mówił dyrektor.

Dodał, że między 17 kwietnia a 23 czerwca maszyna była poddana gruntownemu przeglądowi technicznemu w autoryzowanym serwisie w Belgii, który zakończył się pomyślnie. Śmigłowiec Agusta 109 Power był na wyposażeniu Lotniczego Pogotowia Ratunkowego przez cztery lata, w tym czasie wylatał 2614 godzin. Jest ubezpieczony.

Wypadek spowodował, że w bazie w Warszawie nie ma obecnie sprawnej maszyny. W najbliższym tygodniu zostaną podjęte działania w celu możliwie szybkiego wznowienia dyżuru śmigłowcowej Służby Ratownictwa Medycznego w Warszawie. Na razie okolice Warszawy będą zabezpieczane przez zespoły z Płocka, Lublina i Kielc.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony