Przejdź do treści
Rzeszowski anestezjolog na pokładzie lotniczego Zespołu Ewakuacji Medycznej (fot. arch. ZEM)
Źródło artykułu

Rzeszowski anestezjolog na pokładzie lotniczego Zespołu Ewakuacji Medycznej

Lata chociaż nie jest pilotem. Nie jest też pasażerem… A jeśli już to na nietypowych zasadach, w niecodziennym samolocie. To CASA C-295M. Trudno zaprzeczyć, że niewielu dane jest móc przemieszczać się tym wojskowym olbrzymem, a on ma tę możliwość. Co więcej, robi to w ramach obowiązków służbowych. Rzeszowianin Marcin Kunicki jest lekarzem wojskowym, anestezjologiem, który przez parę dni w tygodniu lekarski kitel zamienia na wojskowy mundur. Pracuje w krakowskim Zespole Ewakuacji Medycznej. To jedyna w kraju formacja lotnicza zajmująca się transportem poszkodowanych do Polski.

Zespół Ewakuacji Medycznej (chociaż bardziej podoba mi się angielski odpowiednik tej nazwy: Aeromedical Evacuation Team bo od razu widać, że to lotnicza jednostka) stacjonuje w 8. Bazie Lotnictwa Transportowego w Krakowie od 2011 roku. To ważna struktura w polskiej armii. Podobne istnieją m.in w Stanach Zjednoczonych i to m.in z personelem z tamtejszego 934. Aeromedical Evacuation Squadron Minneapolis czy 911. Aeromedical Evacuation Squadron Pittsburgh trenowała ta polska jednostka.
 
„Ramki” Lotniczego podkarpackiego
Często słyszę, że nazwa mojego bloga – Lotnicze podkarpackie mnie ogranicza. Fakt, trudno zaprzeczyć, że wybierając tę nazwę narzuciłam sobie jakieś ramy… Ramki… Rameczki… Ale ja to regionalne lotnictwo pojmuję bardzo szeroko. Czasem szukam go poza granicami województwa, czasem w ludziach. Wtedy owe „ramki” stają się Tak bardzo bardzo, bardzo szerokie i pojemne. Praktyka pokazuje, że to dobry kierunek. Uważam, że warto pisać o różnych aspektach lotnictwa tak, aby ów ogół to podchwycił, aby się zainteresował, a to “podkarpackie” w tym przypadku będzie trochę takim pretekstem.

Dlatego tym razem coś o człowieku w takim lotnictwie, którego na co dzień żaden laik nie ma możliwości poznać, a ten Marcin – tak. I mimo, że zawodowo jest związany z inną dziedziną to jednak w tym lotnictwie uczestniczy. A czemu o tym na Lotnicze podkarpackie? Ponieważ Marcin jest z Rzeszowa.

Nie spróbujesz, nie ocenisz
Zanim został lekarzem wojskowym chciał być weterynarzem. Na chęciach nie poprzestał. Ukończył technikum weterynaryjne w podrzeszowskiej Trzcianie, lecz potem uznał, że czasy nie sprzyjają pracy w tej dziedzinie i spodobała mu się idea wojska.

Cały artykuł czytaj na stronie www.lotniczepodkarpackie.pl

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony