Przejdź do treści
AN-2 "Wiedeńczyk" - wyprawa do Wiednia (fot. Leszek Mańkowski)
Źródło artykułu

"Wiedeńczykiem" do… Wiednia

W dniach 14 do 16 czerwca, Antonow An-2 Wiedeńczyk, z Muzeum Lotnictwa Polskiego, którym podczas stanu wojennego do Austrii uciekło wraz z rodzinami dwóch pilotów ówczesnego 13. Pułku Lotnictwa Transportowego w Krakowie wziął udział w międzynarodowym pikniku lotniczym na podwiedeńskim lotnisku Bad Vöslau.

Był to pierwszy występ na zagranicznej imprezie lotniczej, ale także pierwszy w historii tego egzemplarza legalny wylot zagranicę.

Na zaproszenie Fundacji Wiedeńczyk An-2 podczas lotu do Bad Vöslau na pokładzie samolotu znaleźli się dwaj piloci: Andrzej Malec i Jerzy Czerwiński, którzy 1 kwietnia 1982 tym właśnie egzemplarzem uciekli za żelazną kurtynę. Lot rozpoczął się rankiem 14 czerwca br. na lotnisku Aeroklubu Krakowskiego w Pobiedniku Wielkim, skąd samolot przeleciał do Międzynarodowego Portu Lotniczego im. Jana Pawła II Kraków-Balice, gdzie został przyjęty honorowym salutem wodnym, a załogę w składzie Jerzy Antonkiewicz i Tomasz Wróbel oraz obecnych ma pokładzie Jerzego Czerwińskiego i Andrzeja Malca powitał prezes zarządu krakowskiego lotniska Radosław Włoszek.

Następnie w Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie, odbył się krótki briefing prasowy, w którym wzięli również udział dyrektor Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie Krzysztof Radwan i prezes Fundacji Wiedeńczyk An-2 Maciej Madej. Następnie samolot przez lotnisko w Pobiedniku Wielkim przeleciał na lotnisko Bad Vöslau, gdzie do Jerzego Czerwińskiego i Andrzeja Malca dołączyły ich żony.

Wiedeńczyk był jedną z głównych atrakcji międzynarodowego pikniku lotniczego, prezentując się zarówno w powietrzu, jak i na ziemi. Pierwszego dnia pokazów z pokładu samolotu desantowali się skoczkowie spadochronowi: Bogna Bielecka, Marcin Bielecki, Adam Biernat, Leszek Mańkowski, Tomasz Nowak i Lesław Sas, natomiast w niedzielę, po lądowaniu kończącym pokaz w powietrzu, Jerzy Czerwiński i Andrzeja Malec wraz z żonami i prezesem fundacji Maciejem Madejem byli gośćmi stanowiska komentatorskiego. Dla nas, skoczków, była to szczególna frajda i wyróżnienie, że mogliśmy skoczyć pod Wiedniem z Wiedeńczyka.

Fundacja Wiedeńczyk An-2 udowodniła, że eksponat historyczny wcale nie musi stać w muzealnej gablocie. Spotkanie z pilotami, dawną załogą Wiedeńczyka i miłośnikami historii lotnictwa, a dodatkowo uczestniczenie w międzynarodowym wydarzeniu, na którym prezentują się wspaniałe samoloty, także i te będące jeszcze do niedawna w służbie wojskowej, to dla nas dodatkowa atrakcja i wyróżnienie. Cieszymy się, że pasja może połączyć tak wiele osób z różnych dziedzin lotnictwa – powiedział prezes Fundacji Wiedeńczyk An-2 Maciej Madej.

Trochę bogatej historii tego samolotu spisanej piórem Marcina Sigmunda

„Wiedeńczyk, czyli An-2TD o numerze seryjnym 1G 7447 został wyprodukowany w WSK Mielec w końcu 1966 i 10 stycznia 1967 został przyjęty na stan stacjonującego na lotnisku Kraków-Balice 55. Pułku Lotnictwa Transportowego (od 1967 przemianowanego na 13. Pułku Lotnictwa Transportowego).

 1 kwietnia 1982 dwóch pilotów z 13. Pułku Lotnictwa Transportowego: chor. Andrzej Malec i chor. Jerzy Czerwiński podczas wykonywania serii wylotów na desantowanie skoczków spadochronowych podjęło niezwykle ryzykowną próbę ucieczki za żelazną kurtynę. Po lądowaniu w Czernichowie pod Krakowem, gdzie dołączyły do nich żony wraz z dziećmi i ich kolega pilot-rezerwista z tej samej jednostki chor. Krzysztof Wasilewski wraz z córką, lotem koszącym przelecieli nad południową Polską i ówczesną Czechosłowacją. Początkowo celem ich podróży miało być jedno z amerykańskich lotnisk w Niemczech Zachodnich, ale uszkodzenia skrzydeł spowodowane kolizją z drzewami w okolicy Bielska-Białej i spowodowane nimi większe niż zakładano zużycie paliwa spowodowało, że zdecydowali się oni lądować na wiedeńskim lotnisku Schwechat, gdzie uciekinierzy z wyjątkiem mechanika, który w kraju zostawił żonę i dzieci, poprosili o azyl.”
Przeczytaj więcej na: www.altair.com.pl

Leszek Mańkowski

Więcej zdjęć Leszka Mańkowskiego i Marcina Sigmunda można zobaczyć na stronie www.kksl.p40.pl

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony