Przejdź do treści
Symulator lotu Boeinga 767-300
Źródło artykułu

Szkolenie na symulatorze może prowadzić do tragicznych w skutkach błędów w pilotażu

Amerykański dziennik USATODAY, poinformował, iż z analizy wypadków lotniczych wykonanych przez służby federalne wynika, że do niektórych katastrof, które miały miejsce w ostatniej dekadzie doszło z powodu wadliwego systemu szkolenia pilotów na symulatorach lotu. Dane wykazały, że od 2000 r. ponad połowa z 522 ofiar śmiertelnych wypadków w USA była powiązana z niewłaściwymi nawykami nabranymi na urządzeniach tego typu.

Szkolenia na symulatorach pomagają uratować tysiące istnień, ale problemem, według danych Krajowej Rady Bezpieczeństwa Transportu (NTSB) i ekspertów ds. bezpieczeństwa, jest to, iż w rzadkich, lecz krytycznych dla lotu sytuacjach mogą one nauczyć pilotów błędnych reakcji, które w prawdziwym locie prowadzą do katastrofalnych pomyłek.

W sierpniu Rada wskazała niewłaściwe wyszkolenie na symulatorze jako jedną z przyczyn wypadku z 20 grudnia 2008 r., kiedy to w Denver spłonął B735 linii Continental. Podczas startu, przy dużej prędkości samolot wypadł z pasa startowego i stanął w płomieniach. NTSB stwierdziła, iż główną tego przyczyną była niezdolność pilota do sterowania maszyną podczas rozbiegu przy silnych porywach wiatru. Sześć osób doznało poważnych obrażeń.

Śledczy wykazali również, iż wiele symulatorów linii lotniczych, łącznie z tym użytkowanym przez Continental, sprawia, że takie starty wydają się o wiele łatwiejsze niż rzeczywistości. Co gorsza, linie lotnicze i instruktorzy tam pracujący nie zostali ostrzeżeni, że symulatory nie do końca prawidłowo odzwierciedlają trudne warunki lotu.

"W ostatnim stało się to dużym problemem", powiedział Kevin Darcy, konsultant bezpieczeństwa lotniczego i były kierownik zespołu badania wypadków lotniczych w Boeingu. "Naprawdę istotne jest, aby wiedzieć w jaki sposób dane są programowane i gdzie są luki. W przeciwnym razie to oszukiwanie samego siebie."

Symulatory począwszy od 1970 r. zrewolucjonizowały szkolenie i umożliwiły liniom lotniczym trening pilotów również na ziemi. Jednak, choć mogą się one wydawać bardzo realistyczne, w gruncie rzeczy są tak dobre, jak dane wykorzystane do ich zaprogramowania. Przykładowo, obecne symulatory nie są dokładne, gdy w grę wchodzi zobrazowanie utraty kontroli nad maszyną. 

Błędy w szkoleniu na symulatorze zostały wymienione jako jedna z przyczyn niektórych śmiertelnych wypadków ostatniej dekady. Wśród nich znalazła się katastrofa samolotu linii Colgan Air, który rozbił się 12 lutego 2009 r., nieopodal Buffalo, a także druga z 12 listopada 2001 r., gdy po starcie z lotniska Kennedy’ego w Nowym Jorku agresywne użycie steru przez pilota American Airlines spowodowało rozpad samolotu A300 i śmierć 265 osób. NTSB wykryła, że ćwiczenie na symulatorze American Airlines dawało pilotom błędne pojęcie o pracy sterów.

Linie Continental zapowiedziały, że planują zgodnie z zaleceniami zmianę programów szkoleniowych. Rzecznik Colgan oznajmił, iż ich szkolenie było oparte na wytycznych producenta samolotów i obecnie spełnia przepisy federalne, natomiast American Airlines, które po wypadku z 2001 r. zmieniły sposób wykorzystania symulatorów zapowiedziały, że stale monitorują proces szkolenia załóg.

Tłumaczenie z USAToday.com

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony