Obietnice nie bez pokrycia?
Aeroklub Kujawski ma trudności z dźwignięciem się po katastrofie w której zawalił się dach hangaru.
- Jeśli nie dostaniemy obiecanych pieniędzy od marszałka, to Aeroklub Kujawski leży na łopatkach - mówi jego dyrektor Jarosław Rogowski.
- Zapewniano nas, że dostaniemy 80 tysięcy złotych z urzędu marszałkowskiego, więc zleciliśmy remonty uszkodzonych szybowców. Prace są wykonywane w warsztatach na kredyt zaufania. Jeśli tych pieniędzy nie będzie, to leżymy na łopatkach - twierdzi szef Aeroklubu Kujawskiego, Jarosław Rogowski.
Prezydent Ryszard Brejza domaga się od marszałka Piotra Całbeckiego zapowiedzianej pomocy dla klubu, albo publicznego wytłumaczenia, dlaczego sejmik nie spełnił obietnicy. Początkowo marszałek chciał przekazać 80 tysięcy złotych za pośrednictwem urzędu miasta, ale okazało się to niemożliwe. - Szukamy innej formuły prawnej, by te pieniądze przekazać aeroklubowi - informuje rzeczniczka urzędu marszałkowskiego, Beata Krzemińska. Firmy ubezpieczeniowe nie wypłaciły dotąd klubowi odszkodowania za straty spowodowane wichurą.
Komentarze