Przejdź do treści
9. Szybowcowe Mistrzostwa Świata Juniorów w Australii – relacje (fot. gliding-team.pl)
Źródło artykułu

9. Szybowcowe Mistrzostwa Świata Juniorów w Australii – relacje

Już tylko 10 dni zostało do 9. Szybowcowych Mistrzostw Świata Juniorów, które rozgrywane będą w dniach 1-12 grudnia 2015 r. w Narromine w Australii. Polscy reprezentanci rozpoczęli swoją podróż do Australii 8 listopada z Lotniska Chopina. Cała podróż zajęła im w sumie 30 godzin.

Tymczasem polscy zawodnicy przygotowują się do startu w Mistrzostwach. Poniżej przedstawiamy relację z dwóch dni treningowych.

JWGC 2015 – Trening 1 – 16.11.2015

"Dzisiaj w końcu oderwałem się od ziemi. Niestety nie na moim Discusie 2a, który nadal jest w kontenerze w porcie w Sydney, a na tutejszym klubowym Discusie B. Późno zdecydowaliśmy się na latanie, dlatego wystartowałem dopiero przed  godz. 13 i bez balastu wodnego. Celem dzisiejszego dnia był rekonesans, aby poznać tutejsze warunki i przyzwyczaić się do tego, że słońce świeci po drugiej stronie. Wraz z Jakubem Puławskim, któremu przypadł tutejszy LS4, polecieliśmy tak jak nam zaproponowali miejscowi. Chyba to nie był najlepszy pomysł, bo do pierwszego punktu zwrotnego 140km na północny wschód leciało się bardzo ciężko. Podstawy się nie podnosiły, za to podnosił się teren, w którym latanie na wysokości 900-1400m nie jest zbyt komfortowe.

Teren w Australii słabo nadaje się do lądowań w polu. Może nie jest to całkowita pustynia jak w Afryce, ale są tutaj bardzo duże niezamieszkałe obszary. Co kilkanaście kilometrów są wielkie farmy, ale nawet lądowanie przy takiej farmie nie zapewnia, że spotkamy na niej żywą duszę. Po nawrocie na pierwszym PZ skierowaliśmy się w stronę Wellington. Warunki zdecydowanie zaczęły się poprawiać i podstawy chmur wzrosły do 2500m. Noszenia też były zdecydowanie lepsze, chociaż mi to było ciężko zauważyć. Jak to bywa z klubowymi szybowcami nie wszystko działało idealnie i żaden z wariometrów nie był sprawny. Mimo to kontynuowałem lot, aby poznać jak najwięcej obszaru rozgrywania zawodów. Po Wellington doleciałem 75km na południowy-zachód od Narromine i ze względu na późną porę zdecydowałem o zawrotce. Przeleciane 501km jako wynik dzisiejszego dnia nie był zatem taki zły, patrząc na późny start bez balastu i niesprawnymi wariometrami.

Niestety dalej nie mamy wieści kiedy możemy się spodziewać dostawy kontenera i zaczynamy być już trochę sfrustrowani tą sytuacją. Mamy nadzieję, że nie potrwa to długo, bo pod koniec tygodnia szykuje się bardzo dobra pogoda na długie przeloty. Prawdopodobnie będzie możliwość wyłożenia trasy 1000km dla szybowca klasy Standard."

JWGC 2015 – Trening 2 – 18.11.2015

"Dzisiaj kolejny dzień czekając na nasz kontener zdecydowaliśmy polatać na sprzęcie Aeroklubu Narromine. Korzystając z wolnego na dzisiaj Duo Discusa zdecydowaliśmy razem z Mateuszem Siodłoczkiem polecieć razem. O 10 przed odprawą mieliśmy już szybowiec gotowy do startu, trasa wyłożona po trójkącie 630km. Pozostało tylko czekać na termikę. Jako pierwsi wystartowaliśmy po godz. 12 na termikę bezchmurną. Szybko wykręciliśmy 2000m i odeszliśmy na trasę w kierunku pierwszego punktu zwrotnego. Początek był bardzo ciężki. Przez termikę bezchmurną i bardzo silny czołowy wiatr dosłownie czołgaliśmy się do pierwszego PZ. Pod Cumulusy dolecielismy dopiero po ok. 90km jednak tam też nie mogliśmy znaleźć dobrych noszeń. Dopiero po zwiedzeniu kilku chmur udało nam się wykręcić na dobrą wysokość ponad 3500m.

Dalej już leciało się lepiej, jednak na pierwsyzm punkcie zwrotnym 190km od Narromine mieliśmy prędkość zaledwie 70km/h. Po tej nawrotce nasz lot zdecydowanie przyśpieszył. Wysokie podstawy (podobno 4200m, ale nam nie udało się jej osiągnać), mocne kominy i tylny wiatr szybko nas pchały w kierunku drugiego PZ. Przed ostatnim PZ 140km na północ od Narromine chcieliśmy wykręcić podstawę, tak aby później na dolocie pod wiatr już prawie nie krążyć. Niestety to założenie nam nie wyszło i po zaliczeniu drugiego PZ brakowało nam do dolotu jeszcze 2000m. Trochę wyrobiło się po prostej, a część dokręciliśmy pod ostatnim cumulusem na 100km przed metą. Niestety nadal brakowało nam kilkuset metrów wysokości. Ostatnie noszenie złapaliśmy 80km przed lotniskiem i dokręciliśmy tam dolot na -150m. Termika już całkowicia zanikała i trzeba było tylko liczyć na podtrzymania na dolocie. Na szczęście nas nie dusiło i dolot wyrobił się nam na +200m. Był to dla nas jeden z trudniejszych i chyba najdłuższych dolotów. Trasę udało się zakończyć i była to dzisiaj jedna z najdłuższych odległości pokonanych w Australii.

Na koniec dnia dowiedzieliśmy się, że jutro rano możemy się spodziewać naszego kontenera w Narromine. Jutrzejszy dzień pewnie w całości wykorzystamy na jego wypakowanie i przygotowanie się do piątkowych długich przelotów."

Link do lotu

Jacek


Relację z kolejnych dni treningowych oraz z zawodów można śledzić na stronie: www.gliding-team.pl

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony