Przejdź do treści
Źródło artykułu

Everest Gliding: Wizyta w urzędzie lotnictwa Nepalu

Krasnalek Życzliwek i szal od dzieci z kliniki we Wrocławiu towarzyszył nam cały dzień. Pierwsze kroki, bardzo szybkie skierowaliśmy do Urzędu Lotnictwa, wydostając się z ciasnych uliczek starego miasta. Byliśmy przy tym szybsi od taksówek, bo mocno wyciągaliśmy nogi, a uliczki są wąskie. Tam spotkaliśmy się z urzędnikiem, Mr Jha (czytaj Zzca), który jest odpowiedzialny za wydawanie pozwoleń. Mają z nami straszny problem, boją się okropnie odpowiedzialności. Nie było tu nigdy szybowca, a zapas paliwa 30 minut ich przeraża. Musieliśmy mu trochę poopowiadać o szybownictwie, o naszych celach i o tym, że nie chcemy niczego robić bez pozwolenia Nepalu, bo nie będziemy się mogli tym pochwalić.

Działamy dalej, po wizycie w CAAN Nepal, nasze początkowe problemy oczywiście nadal istnieją, początek lotów odwleka się na grudzień, ale widzimy szansę na uzyskanie wszytkich zgód. Jednak: kontroler w Pokharze wydał opinię, iż dodatkowy statek powietrzny-szybowiec na lotnisku, plus 3 firmy latające UL to już może być zbyt duży ruch. Więc manager do spraw zezwoleń Mr Jha (czytaj Mr ZZca) zaproponował nam wybór innego lotniska. Np Tumlingtar.... nam, to odpowiada, choć jest to miejsce na odludziu i trudno tam dojechać. Pozostaje tylko przerzut szybowca drogą powietrzną, dwie osoby "górą", dwie osoby i bagaż "dołem". Nocleg prawdopodobnie będzie w bardzo skromnych warunkach, równie skromnie może być z łącznością ze światem.

Na razie Dachem Świata jest dla nas dach hotelu...

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony